Nie chce znowu zapeszac wiec nie bede znow pisac ze 'wychodzimy na prosta' ale wydaje sie polepszac.
Po wymiocinach Rod dawal J tylko wode do 2:30, potem maly zasnal do 5tej i lecial na wodzie do 7mej kiedy to dostal od R kaszke na MLEKU! Kazalam R zrobic kleik (bo mamy jeszcze opakowanie z PL - tu nie ma kleikow) ale on zapomnial i dal kaszke. No ale nic to, J nie zwymiotowal. Pochodzilam z nim troche po ogrodzie, powozilam w jego samochodziku (byl bardzo sfrustrowany bo byl tak slaby ze nawet drzwi nie mogl otworzyc ani klaksonu nacisnac :-(). Rozweselil sie dopiero na hustawce. posiedzielismy w ogrodzie chyba do 8mej potem zabki, pieluszka i spac, dzis juz bez kapieli. Spi narazie bezwymiotnie. kupilam mu Dioralyte (elektrolity) i juz mam naszykowana saszetke i zrobie z woda mineralna Gerber'a jak tylko sie obudzi. chyba tez przygotuje wszystko na kleik w razie jakby chcial jesc.
oj strasznie jak dziecko choruje. J jakos bezchorobowo przelecial przez zime wiec do takiego stresu jeszcze nie przywyklam. najgorsze to go takiego slabiutkiego, spokojnego i ciuchutkiego ogladac. juz nigdy nie bede chyba narzekac na jego rozrabialstwo ...mam nadzieje ze jutro moj urwis wroci do siebie
dzieki jeszcze raz wszystkim za rady. te wszystkie specyfiki sobie pozapisuje i w PL wykupie zeby miec zawsze cos odpowiedniego pod reka.
Giza, o vomitusheell napewno zapytam sie lekarza
Po wymiocinach Rod dawal J tylko wode do 2:30, potem maly zasnal do 5tej i lecial na wodzie do 7mej kiedy to dostal od R kaszke na MLEKU! Kazalam R zrobic kleik (bo mamy jeszcze opakowanie z PL - tu nie ma kleikow) ale on zapomnial i dal kaszke. No ale nic to, J nie zwymiotowal. Pochodzilam z nim troche po ogrodzie, powozilam w jego samochodziku (byl bardzo sfrustrowany bo byl tak slaby ze nawet drzwi nie mogl otworzyc ani klaksonu nacisnac :-(). Rozweselil sie dopiero na hustawce. posiedzielismy w ogrodzie chyba do 8mej potem zabki, pieluszka i spac, dzis juz bez kapieli. Spi narazie bezwymiotnie. kupilam mu Dioralyte (elektrolity) i juz mam naszykowana saszetke i zrobie z woda mineralna Gerber'a jak tylko sie obudzi. chyba tez przygotuje wszystko na kleik w razie jakby chcial jesc.
oj strasznie jak dziecko choruje. J jakos bezchorobowo przelecial przez zime wiec do takiego stresu jeszcze nie przywyklam. najgorsze to go takiego slabiutkiego, spokojnego i ciuchutkiego ogladac. juz nigdy nie bede chyba narzekac na jego rozrabialstwo ...mam nadzieje ze jutro moj urwis wroci do siebie
dzieki jeszcze raz wszystkim za rady. te wszystkie specyfiki sobie pozapisuje i w PL wykupie zeby miec zawsze cos odpowiedniego pod reka.
Giza, o vomitusheell napewno zapytam sie lekarza