Dokładnie, tak jak pisze jasani. Wysypka pojawia się około 10-14 (max 21 dni) od zarażenia, więc jeśli zaraziłaś córkę (a niestety szanse są duże), to jeszcze za wcześnie na pojawienie się wysypki. Sama córka też jeszcze nie zaraża, bo nawet jeśli już złapała wirusa, to zarażać zaczyna dopiero jakieś 2-3 dni przed pojawieniem się wysypki, a więc na to jeszcze za wcześnie. Natomiast nie wiem jak ty, nie wiem czy zaraża się tak samo łatwo, jak od kogoś, kto ma ospę. Bo niestety ospą mega łatwo się zarazić. Ja bym chyba na twoim miejscu jednak poinformowała gości, żeby sami mogli podjąć decyzję, czy chcą przyjść czy nie, zwłaszcza jak mają dzieci.
Dla pocieszenia mogę powiedzieć, że nie jest przesądzone, że nawet jeśli córka złapała ospę, to będzie się męczyć itp. Ja mam w domu synka, który ma aktualnie 6 miesięcy. Jak miał 3 miesiące zachorował na ospę, zaraził się od starszej siostry, która zaraziła się w przedszkolu. Wysypało go równo 2 tygodnie po pojawieniu się wysypki u córki. Na szczęście samą chorobę przeszedł łagodnie - nie miał gorączki, był wysypany bardziej niż córka, ale nie tragicznie, nie marudził, nie płakał, więcej niż standardowo, tak więc ewidentnie mu ta ospa nie przeszkadzała. Wiadomo, że nie wszystkie dzieci znoszą chorobę tak samo, ale nie ma co z góry zakładać, że będzie źle. Ja też się obawiałam, jak córka zachorowała, bo jednak mały był mały, dopiero co skończył 3 miesiące, w dodatku był wcześniakiem (co prawda późnym, ale jednak wcześniakiem), lekarka mowiła, że może się skończyć szpitalem u niego, ale na szczęście przechorował bezboleśnie i w domu. Jedyny minus to uwięzienie w domu na około 1,5-2 tygodnie, aż wszystkie strupki przyschną.