Witam,
Prosze o poradę osób które były w takiej sytuacji bądź znają ją z przypadkow bliskich osób.
Staramy się o drugie dziecko od 1,5 roku w tym miesiącu w końcu sytuacja z wielką nadzieją endometrium ładne owulacja potwierdzona nadzieje ogromne są. No ale. Kilka dni temu miałam styczność z dziewczynką która dziś dostała krost od ospy. Mój syn jej rówieśnik na razie czysto ale pewnie to kwestia czasu. Zaczęłam czytać na ten temat i jestem teraz w konkretnym stresie
ospy w dzieciństwie nie przechodziłam odporna nie jestem.
Jeśli zaszłam w ciążę to już w niej jestem jeśli się zaraziłam to też nic z tym nie zrobię mogę tylko czekać.
Proszę powiedzcie z praktyki jak to wygląda z zarażeniem się osób dorosłych od dzieci czy to częsta sytuacja ? Czy w momencie kiedy następuje to w tak wczesnym etapie ciąży może mieć wpływ na dziecko?
Po pierwsze, możesz coś zrobić. Możesz się
zaszczepić dostać COŚ*
, nawet już po ekspozycji a u Ciebie jeszcze ekspozycji nie było, bo synek jeszcze nie zaczął zarażać
a Ty, zdaje się, z tamtą dziewczynką nie miałaś kontaktu(?)**. O ile dobrze pamiętam, zaraża się na tydzień przed pojawieniem się krostek (?). Nie pamiętam, ile ma się dni na
zaszczepienie dostanie "czegoś" od ekspozycji, ale można. Wtedy ryzyko dla ciąży jest znacznie mniejsze, ale i tak zachorujesz, tylko przejdziesz łagodniej. Oczywiście o ile w ogóle ta Twoja ekspozycja będzie, bo może synek wcale nie złapał.
Ja byłam w podobnej sytuacji, tylko że już byłam w ciąży kiedy zachorowała córka. Okres wylęgu ospy to do trzech tygodni (u osób ze zmniejszoną odpornością, w tym w ciąży
) i dokładnie po trzech tygodniach ja zachorowałam. Wcześniej wyskoczyła mi opryszczka, której nigdy wcześniej nie miałam i to ponoć była już pierwsza oznaka, że się zaraziłam. Byłam wtedy ok 30 tygodnia. Okazało się, że jest to "najlepszy" moment, bo płód jest już wykształcony, ale poród odbędzie się już po wyzdrowieniu. Ponoć ospa jest najgroźniejsza w pierwszych 12 tygodniach, wtedy może (MOŻE, nie MUSI!) dojść do poronienia (tak mi mówili wtedy, kiedy ja byłam chora, ale z artykułu w następnym poście wynika coś innego), oraz na końcówce bo wtedy dziecko może urodzić się z ospą wrodzoną.
Dostałam heviran jak już wyszły krostki. Ogólnie trochę był popłoch jak się dowiedzieli w przychodni, że mam ospę w ciąży. Przyjęli mnie bez kolejki, lekarz konsultował mój przypadek telefonicznie, więc to nie jest takie "nic" jednak. Natomiast powiedział mi, że mogłam się zaszczepić (musiałam źle zrozumieć, pewnie mówił o tym, o czym jest w następnej odpowiedzi) zaraz po kontakcie i wtedy ryzyko byłoby znacznie mniejsze. Z takim dużym naciskiem na "znacznie". Miałam też, idąc do porodu i na wszystkich kolejnych badaniach usg mówić lekarzom o ospie i o heviranie. Na szczęście wszystko skończyło się dobrze i córeczka urodziła się zdrowa. Robiłam też research u na uniwersytecie Google i tam też pisali, że
warto się zaszczepić wziąć to coś, co nie wiem do końca, co to jest nawet po kontakcie i nawet w ciąży, tylko ja się ogarnęłam dopiero jak już byłam chora.
Więc zamiast się zamartwiać, idź do lekarza. Powiedz, kiedy była ewentualna ekspozycja. Niech Ci powie, jakie są szanse, że się zaraziłaś i czy w tym momencie warto się jeszcze
zaszczepić coś zrobić
.
Wiem też, że na samym, samiutkim początku, płód jest chroniony, więc może u Ciebie jeszcze nie ma ryzyka, ale znowu, najlepiej byłoby porozmawiać z lekarzem zwłaszcza, że jednak okres wylęgu to aż do 3 tygodni.
Rozumiem Twój stres. Jak ja odkryłam pierwsza krostkę u mojej córki sama będąc w ciąży i bez odporności, dostałam drgawek ze stresu. Martwiłam się i o chorą córeczkę, i o dziecko w brzuchu. Byłam na siebie wściekła, że się nie zaszczepiłam wcześniej, zanim zaszłam w ciążę, tym bardziej wiedząc, że mam dziecko w przedszkolu i to też niezaszczepione. I o to też byłam na siebie zła, że nie zaszczepiłam jej!. Ale wszystko skończyło się dobrze i mocno trzymam kciuki, żeby u Ciebie też tak było. Tzn. najlepiej, żebyście ani Ty, ani synek nie zachorowali
Jeśli uda się tym razem uniknąć, polecam też zaszczepić synka i siebie
*To jednak nie jest szczepionka tylko jakaś immunoglobulina
**Doczytałam, że miałaś, sorry
Nadal podtrzymuję konsultacje z lekarzem. Potrzeba wiedzy medycznej, żeby rozważyć dokładnie Twój przypadek