reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Opłacenie położnej : za i przeciw

Ja sie też zastanawiałam nad opłaceniem połoznej. To pierwsza ciąża wiec głównie dlatego o tym myślę.

Za przemawia fakt, że tak powiem - masażu krocza i mniejszych bóli po porodzie z tym związanych (przynajmniej tak słyszałam). Zapobiega to nacinaniu lub co gorsza peknieciu..

Przeciw kwota - może 400 czy 500 zł bym zapłaciła, ale w Wawie ponad 1000 zł to już przesada...

Mam w rodzinie sporo rodzacych w ostatnim czasie i zadna nie wykupowała. Więc chyba sie nei zdecyduję.. Mam znajomą położną wiec w sytuacji kryzysowej mam do kogo zadzwonic.
 
reklama
Kochane, napiszę jak myślę.
Uważam, że opłacona położna jak najbardziej może się przydać, ale trzeba zwrócić przy tym uwagę na kilka istotnych rzeczy. Po pierwsze i najważniejsze - powinna być to osoba niezależna od placówki, w której będziemy rodzić, nie być zatrudniona tam na etacie, bo może się trafić, że zwyczajnie jej nie będzie, bo będzie musiała wykonywać swoje obowiązki. Abstrahuję od faktu, że takie praktyki (opłacanie położnych przebywających w normalnym trybie pracy) powinny być zabronione...
Po drugie naprawdę trzeba zadbać o to, żeby była to sprawdzona i godna zaufania osoba. Najlepiej polecona przez kogoś, kto już z nią współpracował. Kiepska położna więcej przyniesie szkody niż pożytku.

Ja sama nie opłacałam w pierwszej ciąży, nawet nie rozważałam tej opcji. Ufam ni ufałam, że personel medyczny jest wystarczająco kompetentny, żeby się zająć odpowiednio rodzącą. Rozumiem jednak tę ideę i popieram jeśli ma to ręce i nogi.
 
Odnośnie nacinania- nie wiem jak w innych miastach ale czytając i wertując strony szpitali w Waw jest to teraz stała praktyka między innymi w powodu ułatwienia akcji porodowej (jakby nie było szybciej się rodzi gdy dziecko ma większe "okienko" do wyjścia) i przy podpisaniu dok.o przyjęciu do szpitala podsuwana jest taka info ,że nacinają w razie potrzeby.

Co więcej - dwie znajome miały i mówią ,że ani się tego nie czuje (zwłaszcza jak było znieczulenie lub robią to na skurczu wiec i tak boli skurcz bardziej) oraz mówią ,że nie ma wpływu to na dalsze życie seksualne (szybko wszystko szyją po).


Odnośnie opłacenia mówimy właśnie raczej o tych położnych które są w normalnych godzinach pracy i powinny wykonywać swoją prace najlepiej jak potrafią.
Oczywiście jest to totalnie niemoralne i jakby nie było nie uczciwe i pamiętam od lat ,że wnerwiało mnie jak ludzie starszej daty(babcie) wychodząc ,że szpitala dawały kwiaty, prezenty lekarzom itd za opieke...przeciez to ich praca - służba ludziom wiec za co takie dary?

Sytuacja niezależnej położnej prywatnej która z nami jedzie rodzić to całkiem inna bajka i to już zależne od widzi mi się osoby rodzącej i nie jest niemoralne jak ma się pieniądze i potrzebę - niemniej jednak jeśli to miałoby kosztować 1500zł to powiem wam ,że mimo ,że cięzka praca to nic tylko zostać prywatną położną bo kurcze finansowo za dzień pracy to cudowna stawka :)
 
Ostatnia edycja:
Odnośnie nacinania- nie wiem jak w innych miastach ale czytając i wertując strony szpitali w Waw jest to teraz stała praktyka między innymi w powodu ułatwienia akcji porodowej (jakby nie było szybciej się rodzi gdy dziecko ma większe "okienko" do wyjścia) i przy podpisaniu dok.o przyjęciu do szpitala podsuwana jest taka info ,że nacinają w razie potrzeby.

Co więcej - dwie znajome miały i mówią ,że ani się tego nie czuje (zwłaszcza jak było znieczulenie lub robią to na skurczu wiec i tak boli skurcz bardziej) oraz mówią ,że nie ma wpływu to na dalsze życie seksualne (szybko wszystko szyją po).

Oczywiście, że tak, jak trzeba to się nacina i nie ma co dyskutować:wściekła/y: To dla naszego dobra. Wiecie co to jest samoistnie pęknąć po odbyt np?!
Jej, jak ja nie lubię takich "eko" mądrul, co to zapierają się, że się pociąć nie dadzą, bo da się przecież naturalnie...Jak się da, to się da, jak nie to nie. Lekarz czy położna naprawdę są w stanie przewidzieć pęknięcie.
 
ja chyba im bliżej jestem godziny 0 tym bardziej analizuje już wszystkie za i przeciw :)

czytam też opinie o szpitalach itd i powiem tak wiem ,że kobiety są różne i porody są różne ale zazwyczaj większosc info to przekoloryzowane opowieści lub kobiety są bardzo słabe psychicznie.

Przykład - czytałam o glukozie i szłam sparaliżowana na badanie a mąż jak wiedział co czytałam i patrzył jak piłam to bladł - na co na koniec mówie - kochanie idziemy ?bo wszytsko bylo oki nic nie bylo niedobre (smak wody z cukrem i cytrynką) i tyle

dalej - czytam ,że szpitale straszne i że łazienka np 1 na pokój...no no jak komuś to przeszkadza to ja moge tylko współczuć bo ktoś myli wczasy all inclusive z szpitalem

dalej - czytam ,że kilka osób w jednej sali (zazwyczaj są 2-3) - no kataklizm jak można żyć z innymi mamami przez dwa dni... eh :)

dalej - położna nie przewija za nas i nie karmi a my zmęczone - no to może lepiej rzeczywiście zapłacić ale przy okazji za nianie do domu też bo za dwa dni jak wyjdziemy to znów będziemy same :)

Domyślam się ,że to wszystko będzie dla nas trudne bo nowe :)
Pierwszy poród, pierwsze karmienie , ubieranie ,przewijanie itd ale po to możemy teraz czytać o tym, oglądać na You Tube , chodzić na szkołę rodzenia - by się przygotować i nikt nie mówi ,że mamy nie pytać czy nie prosić o pomoc ale musimy próbować dawać sobie rade bo w domu też będziemy same :)

Ja podchodzę mega zdrowo rozsądkowo do całej ciązy i rodzenia i myśle ,że tak najlepiej - jest zadanie i trzeba wykonać :)

Bo mamy być szcześliwe ,że jesteśmy mamami i ,że nam się udało :) moja koleżanka próbuje już 2lata i nic..ona mnie zainspirowała i mówie do męża - "Kotek może też już powinniśmy zacząć próbować jak to tyle trwa...i trwało - za pierwszym razem" ale wiem ,że moja koleżanka bardzo przeżywa i chciałaby a nie wychodzi więc doceniamy co mamy i dajemy rade :)
 


z tym nacinaniem krocza to przecież róznie...ja nie miałam w ogóle a nawet nie dyskutowałam na ten temat że chce czy nie chcę...

napiszę na swoim przykładzie: pobyt w szpitalu ( bez specjalnych komplikacji ) te 2 doby to pikuś...wrócicie do domu i wtedy się zacznie "orka"

ja rodziłam w starym szpitalu ( gdzie teraz już wyremontowany) aż wiało komuną...uwierzcie mi że jak boli ma się w nosie czy sciany są w kwiatuszki czy obdrapane
:-Dchcesz już mieć to "wszytsko" z głowy:-D
 
ja położnej nie opłacałam ani przy pierwszym, ani przy drugim porodzie i teraz też nie zamierzam ...
miałam ogromne szczęście i 2 razy trafiłam na absolutnie rewelacyjne kobiety :tak: miłe, profesjonalne i bardzo pomocne ... urodziłam szybko i bez nacięć/pęknięć ...
ale jestem raczej osobą, która nie wydziwia, nie użala się nad sobą i nie potrzebuję, żeby ktoś cały czas koło mnie skakał ... przez większość obydwu porodów byłam sama z M ... położne przychodziły regularnie sprawdzać tętno i rozwarcie, proponować kąpiel itp. ... nie wołaliśmy ich co chwilę bez sensu, więc też nie miały powodów do irytacji ... M poszedł tylko, jak zaczęły się parte ...

ale na pewno pomocny był też fakt, że rodziłam w szpitalu, w którym pracuje moja lekarka prowadząca ... pierwszy raz to ona mnie przyjęła na oddział (po terminie), drugi raz rodziłam na jej dyżurze ...
i to na pewno nie było bez wpływu na stosunek pozostałego personelu ... niestety pytanie 'kto jest Pani lekarzem prowadzącym' padało bardzo często ...

gdybym miała rodzić w zupełnie obcym szpitalu, w którym nie mam 'swojego' lekarza, może zdecydowałabym się na położną ...
 
ale rozumiem przy pierwszym porodzie nie wiecie co Was czeka...zreszta drugi moze być całkiem inny...za to zastanówcie się nad wykupieniem znieczulenia:-Dja nie mam zamiaru teraz na żywca oj nie:-D
 
ananaska, już w większości szpitali znieczulenie jest bezpłatne, tak samo poród rodzinny

da się tak zrobić, że inna położna przychodzi z mną do szpitala na poród? Nawet jak tam nie pracuje?
 
reklama
w tym co ja rodziłam nie ma w ogóle znieczulenia haha nawet jakbys chciała...tzn wtedy tak było 4 lata temu...poród rodzinny to ja miałam mąż ,teściowa i 3 położne:-D
 
Do góry