Al.Szyszkowska
Fanka BB :)
hello, hello.
Na dziś koniec pracy dla mniewłaśnie skończyłam obrabiac sobie zdjęcia na jutro...
Dziewuszki, nie martwcie sie o mnie, ja z twardego materiału zrobiona jestem. Póki co, czuje sie zmeczona, ale to wszystko, troszke sie tylko wystraszyłam że to ciąża, ale na szczęście nie.... pewnie bym się ucieszyła, ale teraz mam już tyle planów...wszystko musiałoby przesunąć się o kolejne dwa - trzy lata. nie mogę dłużej siedziec zamknięta w czterech ściasnach mojego domu, brakuje mi życia... ale sił mam jeszcze dużo i obecny tryb zycia nie nadwyręża mnie az tak bardzo...
Holly cieszę się że lekarka Cię uspokoiła i masz jasną głowę....Porównaj sobie oddziały. myślę, że najwazniejsze że ufasz lekarzowi, ja swojemu ufałam i wszystko było ok. jeśli chodzi o to zaufanie - przy sebastianie powiedziałam Kałdonowi że boję się czy wszystko będzie w porządku podczas porodu lub cięcia - tak jak było z natalą, gwałtownie się pogorszyło.... Kiedy już zdecydowaliśmy o cięciu, rano mnie przygotowali, na oddziale była Drzewińska i jakiś młody lekarz, juz anestezjolog przyszedł i mieli dawac znieczulenie, ja bałam się tak że trzęsłam się jak osika tak strasznie że lekarka chciała mnie uśpic bo bała się czy będzie się mogła wkłuć w kręgosłup. zadzwonili do Kałdonka żeby zapytać go o ostateczną decyzję a on powiedział, że mają czekać aż on przyjedzie. a przeciez nie zapłaciłam mu dodatkowo za opiekę ani nadzór porodu. jak mi przekazano że czekają na jego przyjazd uspokoiłam się, chciałam żeby to on odbierał mój poród...poczułam się bezpiecznie, wiedziałam że teraz już musi byc ok. wiem, że to brzmi jakos patetycznie ale tak czułam wtedy....
Na dziś koniec pracy dla mniewłaśnie skończyłam obrabiac sobie zdjęcia na jutro...
Dziewuszki, nie martwcie sie o mnie, ja z twardego materiału zrobiona jestem. Póki co, czuje sie zmeczona, ale to wszystko, troszke sie tylko wystraszyłam że to ciąża, ale na szczęście nie.... pewnie bym się ucieszyła, ale teraz mam już tyle planów...wszystko musiałoby przesunąć się o kolejne dwa - trzy lata. nie mogę dłużej siedziec zamknięta w czterech ściasnach mojego domu, brakuje mi życia... ale sił mam jeszcze dużo i obecny tryb zycia nie nadwyręża mnie az tak bardzo...
Holly cieszę się że lekarka Cię uspokoiła i masz jasną głowę....Porównaj sobie oddziały. myślę, że najwazniejsze że ufasz lekarzowi, ja swojemu ufałam i wszystko było ok. jeśli chodzi o to zaufanie - przy sebastianie powiedziałam Kałdonowi że boję się czy wszystko będzie w porządku podczas porodu lub cięcia - tak jak było z natalą, gwałtownie się pogorszyło.... Kiedy już zdecydowaliśmy o cięciu, rano mnie przygotowali, na oddziale była Drzewińska i jakiś młody lekarz, juz anestezjolog przyszedł i mieli dawac znieczulenie, ja bałam się tak że trzęsłam się jak osika tak strasznie że lekarka chciała mnie uśpic bo bała się czy będzie się mogła wkłuć w kręgosłup. zadzwonili do Kałdonka żeby zapytać go o ostateczną decyzję a on powiedział, że mają czekać aż on przyjedzie. a przeciez nie zapłaciłam mu dodatkowo za opiekę ani nadzór porodu. jak mi przekazano że czekają na jego przyjazd uspokoiłam się, chciałam żeby to on odbierał mój poród...poczułam się bezpiecznie, wiedziałam że teraz już musi byc ok. wiem, że to brzmi jakos patetycznie ale tak czułam wtedy....