Chciałbym dowiedzieć się czy waszym zdaniem odżywiania przyszłej matki ma wpływ na rozwój dziecka.
Pytam bo u naszej małej pociechy zdiagnozowano hipotrofię. Na badaniach 1 i 2 stopnia ryzyko było minimalne i dziecko rozwijało się prawidłowo.
Problem pojawił się po badaniach 3 stopnia. Wówczas zdiagnozowano hipotrofię 1 stopnia.
Wcześniej żona, matka mojego dziecka odżywiała się w moim odczuciu poprawnie. Później, jakieś 3-4 tygodnie przed badaniem 3 stopnia na nic nie miała ochotę.
0 owoców, trochę warzyw, na śniadanie tabliczka czekolady, przekąski, a na obiad ruskie pierogi. Po zdiagnozowaniu hipotrofii zaczęła zjadać przygotowane przeze mnie na śniadanie kanapki, czy na obiad kotlety mielone z ziemniakami i surówką. Wciskała w sobie więcej mięsa. W efekcie nasza "Fasolka" w ciągu 2 tygodni sporo zyskała na wadze, ale straciła w centylach. Zdaniem lekarza problem jest na linii łożysko dziecko.
Od tego momentu do kolejnej kontroli dziewczyna znowu postawiła na swoim. Na śniadanie wcinała słodycze, a na obiad wolała mrożoną pizzę, pierogi albo makaron.
I przez 2 tygodnie dziecko zyskało jedynie 200gramów, a w centylach spadło wyraźnie.
Lekarz nie chciał powiedzieć czy sposób odżywania wpływa na rozwój dziecka. Ale mi na logikę wydaje się, że tak. Kiedy matka dziecka odżywiała się właściwie, wszystko było w porządku. Potem po zmianie diety na mniej zdrową pojawiła się hipotrofia. Po powrocie do zdrowszych posiłków, dziecko wprawdzie spadło w centylach, ale w ciągu 2 tygodniu nabrało 400gramów, a teraz po odstawieniu zdrowszych posiłków i przejściu na słodycze i fastfoody przez 2 tygodnie zyskało zaledwie 200g.
Co o tym sądzicie?