reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Każda z nas wita styczeń z nadzieją i oczekiwaniem. Myślimy o tym, co możemy osiągnąć, co chcemy zmienić, kogo kochamy i za kogo jesteśmy wdzięczne. Ale niektóre z nas mają tylko jedno pragnienie – przetrwać, by nadal być przy swoich bliskich, by nadal być mamą, partnerką, przyjaciółką. Taką osobą jest Iwona. Iwona codziennie walczy o swoje życie. Każda chwila ma dla niej ogromne znaczenie, bo wie, że jej dzieci patrzą na nią z nadzieją, że mama zostanie z nimi. Każda złotówka, każde udostępnienie, każdy gest wsparcia przybliża ją do zwycięstwa. Wejdź na stronę zbiórki, przekaż darowiznę, podziel się informacją. Niech ten Nowy Rok przyniesie szansę na życie. Razem możemy więcej. Razem możemy pomóc. Zrób, co możesz.
reklama

Odwiedziny z noclegiem po porodzie :(

Małą mogą poznać w szpitalu,przyjadą,zobaczą a potem do hotelu,to samo drugiego dnia i trzeciego,potem Cię ze szpitala wypuszczą a rodzice pojadą do siebie...bez przesady z tą kontrolą rodzicielską,miłość miłością,ale to już zaglądanie w cudze majtki...nie rozumieją tego ? dziwne...
 
reklama
Moi teściowie mieszkają 220 km ode mnie. Jak urodziłam to przyjechali od razu zobaczyć wnuczkę w szpitalu. Nocowali u nas...w koncu mnie i malej nie bylo jeszcze w domu. Na drugi dzień jeszcze odwiedzili nas i pierwsza domowa wizyta była po 2 tygodniach:)

Będzie dobrze:)Najwazniejsze, żeby córeczka szybko i zdrowo powitala świat
 
Maluszek po urodzeniu potrzebuje ciszy i spokoju, goscie, którzy będą spali razem z wami nie dadzą takiego komfortu. My mamy duże mieszkanie, rodzice przyjechali po bodaj dwóch dniach, a mały i tak wyczuwał poruszenie i był mniej spokojny, a co dopiero nocowanie i wieczne roztkliwianie się nad nim w łóżeczku... Nie wspomnę o sobie, rana krocza, wstawanie tyłem i świecenie golizną, nie wyobrażam sobie, żeby ktokolwiek oprócz męża mógł mnie w tej sytuacji zobaczyć.... A nawet on, gdy położna badała moja ranę wychodził z sypialni... Także kochana przemyśl, czy ważniejsze jest zdrowie i spokój tego szkraba, dla którego świat jest czymś tak przytłaczającym i nieznanym, czy to czego chcą rodzice... Jesteście rodzina (ty, mąż i dziecko), jestescie dorośli, to chyba możecie podejmować samodzielne decyzje dot. was i waszego dziecka... czasem lepeij się narazić, ale miec troche spokoju :)))) Pomysł z hotelem chyba średni, nie chciałabym rodziców po hotelach włóczyć, niech przyjadą później :))
 
ja niby bylam po CC ale zastrzeglam sobie ze po powrocie ze szpitala nie chce odwiedzin dluzszych niz 1 godzina, nikomu nie szykwoalam obiadow, tylko kawa i ciastka. moja mama do nas przychodzila ale niecodziennie tylko tak na 2h gora. moj ojciec chcial z PL przyjechac to powiedzialam ze owszem ale jak mloda bedzie miec 2-3 mce i sie juz oswoje z sytuacja poporodowa itp. dobrze zrobilam, meczyl mnie babyblues ponad tydzien, ryczalam calymi dniami jak hormony mi opadly po ciazy. tesciu nie byl w szpitalu wcale a przyjechali w niedziele jak mala miala juz 6 dni i tez tylko kawa i wypad. tata jak przyjechal w grudniu ( mloda prawie 3 mce miala) to niestety ale dobro dziecka najwazniejsze i karmilam z cyca i olewalam czy ktos sie patrzy. wg mnie twoi rodzice z takim spaniem u ciebie powinni poczekac, ewentualnie gdyby mogli spac obok gdzies neidaleko w jakims hotelu albo u znajomych to jeszcze.
 
Florentyna najgorsze jest to, że niektóre sytuację już "spuchły" przez nasze wcześniejsze nieporozumienia. Bo wcześniej potrafiłam odpuścić żeby nie zrobić przykrości itp. Teraz właśnie tak łatwo nie chcę odpuścić bo nie chodzi tu tylko o moje dobro i dlatego problem urósł do takiej rangi...

martela już wspominałam wcześniej, że hotel raczej nie wchodzi w grę z powodów m.in. finansowych (choć nie tylko). No niestety nie rozumieją tego - dla Ciebie to może i dziwne ale nie każdy ma idealne stosunki z rodzicami, idealne warunki mieszkaniowe i idealnych rodziców...

szorti82 ja się obawiam, że jak oni przyjadą to zostaną aż wyjdę ze szpitala - i co każę im jechać natychmiast do domu?...

MajkaK tak bym chciała, żeby właśnie tak to wyglądało - żadnych hoteli tylko późniejsze odwiedziny. Tylko żeby sami to zrozumieli, a nie żebym musiała im to tłumaczyć...

DZIULKA78 u nas nie da się niestety na 2 godziny. Tak to może wpaść teściowa bo mieszka 30 km od nas. Ale ona nas nie odwiedza w ogóle - i pomimo, że na pewno dziecko będzie chciała zobaczyć to właśnie albo wpadnie na chwile do szpitala albo odczeka tyle, ile jej powiem. Moi rodzice przy takiej odległości nie mają tak prostego rozwiązania...
 
numiko ale sa dorosłymi ludźmy którzy z miłości do ciebie powinni cię zrozumieć a nie być egoistami. Nie daj się przypadkiem wpędzić w wyrzuty sumienia. Tak jak napisała tu już któraś dziewczyna , ty z męzem i córcia stanowicie rodzinę o którą musicie dbac a rodzice i teściowie to juz dalsza rodzina ( moze brutalnie to brzmi ale taka prawda). Moja teściowa mieszka za ścianą i wiem że jak mały sie urodzi to będzie chciała go kąpać itp. już delikatnie zaznaczyłam że jeśli chce mi pomóc to oczywiście, może obiad ugotować, ogarnąć dom, ale dzieckiem zajmować się będziemy MY. i chociaż na razie odpuściła to po porodzie bedzie wojna o to bo bedzie chciała postawić na swoim. Nie mozna pozwalać wchodzic sobie na głowę. Musisz być silna w rozmowie z rodzicami dla tej kruszyny którą nosisz pod sercem. zastanów się kto jest dla Ciebie warzniejszy : rodzice, czy córka.
 
JH* masz w zupełności rację, że córka jest ważniejsza - nie powinnam sobie dać wejść na głowę. I zrobię co w mojej mocy, żeby ta sytuacja się wyjaśniła na naszą korzyść. Dziękuję Ci bardzo raz jeszcze :yes:
A swoją drogą - nie zazdroszczę mieszkania z teściową przez ścianę - ja już bym tak nie potrafiła z żadnym z rodziców chyba :zawstydzona/y:
 
Mnie zostało jeszcze 5tygodni. Moja teściowa już dwa miesiące temu pobiegła do szefa że na mój termin chce mieć dwa tygodniu urlopu;/
mieszkamy blisko siebie, jak rzut kapeluszem, a to jest kobieta której też ciężko coś wyjaśnić.
Ogólnie z partnerem modlimy się żebym urodziła troszkę wcześniej i ominęły nas te odwiedziny i oglądanie córeczki.
Tak małe dziecko potrzebuje ciszy i rodziców, a nie gości i całej rodziny.
Moi rodzice mieszkają jakieś 30km od nas, ale mój tata powiedział od razu że nie będzie się zwalał do nas do domu od razu po porodzie. (może wpadnie na pół godzinki jak będę jeszcze w szpitalu)

Wiesz jeśli szczera rozmowa z rodzicami nic nie da, może jedynym sposobem będzie ucieczka do podstępu. Nie kłamstwa, że jeszcze nie urodziłam, ale "jeszcze nie przyjeżdżajcie, nie ma potrzeby" Rodzicom może będzie przykro jak się okaże że już od porodu minęły dwa tygodnie, ale to chyba jedyny sposób na to abyś przeżyła początek połogu w spokoju i jakoś przystosowała się do obecności noworodka w domu.

Życzę powodzenia i szybkiego rozwiązania
 
Florentyna najgorsze jest to, że niektóre sytuację już "spuchły" przez nasze wcześniejsze nieporozumienia. Bo wcześniej potrafiłam odpuścić żeby nie zrobić przykrości itp. Teraz właśnie tak łatwo nie chcę odpuścić bo nie chodzi tu tylko o moje dobro i dlatego problem urósł do takiej rangi...
Z moich doświadczeń wynika, że takie odpuszczanie dla świętego spokoju ma tylko jeden skutek - przyzwyczajasz drugą stronę do tego, że zawsze wygrywa, o ile tylko umiejętnie zastosuje szantaż emocjonalny. Potem tylko coraz trudniej Ci odmówić, a jak już próbujesz to wybuch żali i pretensji jest tym większy, bo przecież co się nagle stało, że się tak upierasz.
Nie daj się wmanipulować w poczucie winy - nie chcesz przecież zrobić nikomu przykrości, nie jest Twoją intencją skrzywdzenie mamy. Prawda jest taka, że nie masz wpływu na to jak kto co odbiera. Jeśli mama będzie chciała czuć się dotknięta, zaniedbana i odrzucona to będzie się tak czuć, choćbyś miodem smarowała i rozwinęła czerwony dywan na powitanie. Ale to jest problem mamy, a nie Twój.
 
reklama
kalamakala serdecznie współczuję sytuacji - też masz patową jak ja - ale dwa tygodnie to bym skutecznie wybiła z głowy teściowej. Nawet jeśli nie teraz - to po kilku wizytach z pewnością nie wytrzymałabym. A Twój partner nie może z nią spróbować pogadać? W końcu to jego mama. Ale ja do podstępu nie będę się uciekać - to już wolę otwartą rozmowę i ewentualną obrazę.

Florentyna obawiam się, że masz rację z tym całym miodem i czerwonym dywanem. Uświadamiam to sobie coraz bardziej, że odpuszczając, dałam za wygraną a oni teraz myślą, że zawsze tak będzie. I wiecie co jest najdziwniejsze? Że ten problem dotyczy tylko i wyłącznie wizyt i przyjazdów. Nie ma żadnego narzucania w innych sprawach czy wtrącania się do naszego życia itp. I ja wiem, że oni tak z miłości i tęsknoty cisną, ale nie rozumieją, że im bardziej naciskają tym mniejsza nasza chęć...
 
Do góry