To ja muszę Wam tu opisać swoją sytuację by dodać Wam wiary i otuchy moje drogie!!! Jestem żywym przykładem tego,że chcieć to móc :-)
Mam 164cm wzrostu. Przed ciążą ważyłam 76kg (stanowczo za dużo...). W dniu porodu 93 (no comments). Po przyjeździe do domu z kliniki 87kg (załamka). I teraz najlepsze-------------->PO 2 TYGODNIACH WAŻYŁAM JUŻ 78KG!!!!!!! Teraz mam niecałe 3 miesiące od porodu i ważę 70kg. Chcę zejść do 60 i koniec na tym. A teraz następne najlepsze------->to nie jest żadna reklama jakiejś diety cud,to jest reklama sprawdzonej i starej jak świat diety MŻ!!! (mniej żreć!). Przysięgam-jadłam i jem wszystko (tak,tak-ziemniaki,kluski,pierogi,słodzę kawę i herbatę,słodycze,białe pieczywo,pączki itd...),a jednocześnie chudnę. Raz zjem śniadanie większe i następny posiłek to dopiero kolacja lekka...a czasem małe,szybciej dziubnę coś tam zobiadu (bo na cały nie mam ochoty) i brak kolacji...Do tego spacerki z wózeczkiem,seks z mężem i lecę z wagi jak jasna cholera!
Jem mało...to trudne na początku w którymś tam dniu,ale jak sie go przeskoczy to potem z górki-kurczy się żołądek i po protu NIE CHCE się jeść...więc po co wpychać do siebie żarcie??? Trzymam kciuki za WAs,obyście tak jak ja już w tej chwili były szczęśliwe i dumne z siebie-zobaczycie-UDA SIĘ WAM!!!!