Ja mieszkam w Uk i generalnie tutaj oni wszystko olewaja jak się ma utrzymać to się utrzyma itp. Ale w tym przypadku byli bardzo przejęci, miałam dużo badań i sprawdzania, byli mega empatyczni. Minęły 2 miesiące, 1.5 tyg temu wzięli do badania moja i męża krew żeby spr nasze kariotypy. Postanowiłam ze nadal będę próbować. Jest ciężko, zwłaszcza ze w około mnóstwo ciąż. Chciałabym żeby moja córka miała rodzeństwo i póki mam sily będę walczyć ale ponieważ metryki nie oszukasz (35lat) za długo tez nie będę się strać bo nie chce mieć drugiego dziecka będąc prawie babcia. Życzę Ci dużo siły!!!!! Mam nadzieje ze Twoja historia się zakończy dobrze. Ja pamietam ze modliłam się żeby dziecko było zdrowe ( teraz z ta wiara różnie bywa, chyba się trochę obraziłam na Boga) bo może to strasznie zabrzmi ale ja nie zdecydowalalabym sie na urodzenie chorego dziecka. Pal licho ze mną, jakoś bym sobie poradziła ale co potem…. Nie zostawię dziecka na pastwę losu i pod nie wiadomo czyja opieka. Oszzz w takich sytuacjach człowiek docenia jak serio najważniejsze jest zdrowie. Powodzenia