asia wiem że nie piszesz bezpośrednio o mnie, ale to moja wypowiedź poniekąd sprowokowała Twoją;-)
ja uważam tylko, że istnieje skłonność do próchnicy. i tyle. ja słodyczy nie jadłam zbyt wiele (za moich "dziecięcych"czasów po prostu ich nie było), soków sklepowych też się nie pijało...a mimo to do dzisiaj pamiętam długie (i niezbyt przyjemne) godziny spędzane na fotelach dentystycznych. dlatego tak dbam o zęby Igi. i dlatego przeraża mnie najmniejsza nawet plamka:-(
a że czasem rodzice bagatelizują ten problem, nie myją, nie leczą... no cóż, pewnie się zdarza. ale faktem jest że "edukacja" pod tym względem kiepska, poza tym chyba nie istnieje państwowy stomatolog dziecięcy? nie wspominając już o tym, że znalezienie fajnego prywatnego też nie jest łatwe:-(
ja uważam tylko, że istnieje skłonność do próchnicy. i tyle. ja słodyczy nie jadłam zbyt wiele (za moich "dziecięcych"czasów po prostu ich nie było), soków sklepowych też się nie pijało...a mimo to do dzisiaj pamiętam długie (i niezbyt przyjemne) godziny spędzane na fotelach dentystycznych. dlatego tak dbam o zęby Igi. i dlatego przeraża mnie najmniejsza nawet plamka:-(
a że czasem rodzice bagatelizują ten problem, nie myją, nie leczą... no cóż, pewnie się zdarza. ale faktem jest że "edukacja" pod tym względem kiepska, poza tym chyba nie istnieje państwowy stomatolog dziecięcy? nie wspominając już o tym, że znalezienie fajnego prywatnego też nie jest łatwe:-(