Kochane, mam ogromny problem od 6 miesiąca aż do dziś (prawie 9) zmagam się z grzybicą pochwy. Brałam kulkakrotnie Izovag, Pimafucin, ostatnio Gynazol. Na początku jeszcze leki pomagały, ale po kilku dniach był nawrot, obecnie nic już nie działa. W międzyczasie wykryto bakterię beztlenową Plevotellę, którą leczyłam Metronidazolem, i znów grzybica. Czy miałyście podobne doświadczenia? Obawiam zię, że nie uda mi się już tego wyleczyć do porodu

Czy po ciąży łatwo pozbyłyście się infekcji? Obecnie oczywiście żadnych leków doustnych nie mogę stosować. Nie mam HiV, nie mam cukrzycy. Objawy to stałe pieczenie, dyskomfort, swędzenie. Aha - pczywiście cały czas stosuję probiotyki dopochwowe i doustne, zachowuję dietę i przestrzegam wszystkich tych zaleceń dotyczących higieny i NIC
(( Miałyście może podobny problem do mojego?