reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Nocnik

Gratki dla małych uzytkowinków-nocniczka :-)

Staś kiedyś też korzystał, ale odkąd ma "owsiki w pupie'" i nie usiedzi minuty na miejscu, rzadko mu się zdarza :-(
 
reklama
My od 3 dni siedzimy na nocniczku.Co prawda jeszcze nic do niego nie zostalo zrobione ale posiedzenia sa bez placzu i wiekszych ekscesow.Jak na razie 2-3 razy dziennie i przy bajce:-D
 
Ale jestem zła :wściekła/y: latam dziś od rana za Maksem z nocnikiem, bo postanowiłam, że jak już siedzimy razem w domu, to go nauczę a nocnik robić, sadzałam go z 10 razy i nic, aż w końcu na chwilę spuściłam go z oczu, a on poszedł w kąt i zrobił w pieluchę :wściekła/y::baffled:
Dodam, że świetnie wie co to nocnik i że tam się eeee robi :dry: i nawet jak już zrobi (w pieluchę oczywiście), to też woła eeee :baffled:
 
ja na razie - temat nocnik odpuszczam. Suri w ogole nie przeszkadza kloc w pieluszcze nawet nie pisnie, ze kupa. Wiec, mysle, ze sadzanie na nocnik dziecka, ktoro nie zdaje sobie nawet sprawy, ze sie obkakalo :-D jest bez celowe.
 
U nas podobnie jak u anni - i mam takie same przemyślenia ;-)
Piotruś najczęściej nawet sobie przerwy w zabawie nie robi na qpę - rżnie bez emocji ;-) Oczywiście qpal w pieluszce zupełnie Mu nie przeszkadza, więc nie widzę sensu nocnika póki co :sorry2: Że o siusianiu nie wspomnę - musiałabym być wróżką ;-)
 
No a u nas juże jest ten etap, że Maks na eee musi mieć spokój, więc staje sobie gzieś w kącie i się skupia :-p a potem przychodzi do mnie i albo woła eeee, albo się do mnie tuli :baffled: pewnie przymila się żebym go przebrała :dry:
Żeby było śmieszniej to czasami przynosi mi nocnik, pokazuje na niego i mówi eeee albo sssiiii (na siusiaka zresztą też mówi sssiiii), więc chyba kuma o co chodzi :happy:
 
u nas qpa unormowana:-D codziennie rano Michał wstaje z wyra i biegnie do łazienki, każe się posadzić na nocnik i tak sobie na nim siedzi, dopóki nie zrobi qpy. jak zrobi to dalej siedzi:baffled: i awanturuje się, że nie wstanie:baffled: tak więc ja zdążę się ubrać, zrobić kaszkę i takie tam inne, ubrać go - na nocniku, i potem dopiero pan łaskawie wstaje, żeby mu tyłek wytrzeć:dry:

edit: hehe, chyba wyczuł o czym piszę, bo poleciał do łazienki zrobić qpę :D
 
Ostatnia edycja:
Ja mam wrażenie że Magda też już kapuje o co chodzi, bo bez żenady woła na całe gardło kupa - albo wtedy jak biorę chusteczki do ręki, albo wtedy gdy ja na kiblu urzęduję.:baffled: Si-si też woła ale nie wiem czy kuma o co to biega. Natomiast oczywiście na pytanie czy zrobi na nocnik odpowiada zgodnie "tak" po czym ucieka.

Kachasek z Michasiem - jesteście moimi nocnikowymi guru!!!
 
Ja walcze o ten nocnik z jednej prostej przyczyny(wiem ze wszystkie mamy jeszcze czas na to)Pani doktor powiedziala nam ze pieluchy są glowna przyczyna nawrotow naszej infekcji.Wiec tak bardzo sie staralam przerobic zeby nocnik nie byl wrogiem.Co prawda jeszcze nie udalo sie nam nic zlapac ale juz Amelka chociaz na niego siada.Dzisiaj nawet siedziala pol godziny przy bajce.Jak tylko wstala i zalozylam pieluche to od razu napompowala:-D:tak:
 
reklama
My przedwczoraj nalapalismy pierwszą kupe do nocnika.Tak bardzo chcialam zeby Amelka zaczaila o co chodzi ze kilka razy pokazywalam na qpe i bilam brawo.No i chyba zabardzo pokazywalam. Wyszlam na chwilke po chusteczki do dupki po czym wracając zastalam moje dziecko z qupą w ręce:-D:-D:-D
Wczoraj bylo posiedzenie nocnikowe przy bajce okolo 20 i nic.Narombała jak tylko zalozylam pieluche.Dzisiaj znowu nocnik jest wrogiem i nie :-D:baffled:siadamy
 
Do góry