Czy są tu matki, które od zawsze miały niski poziom energii? Łatwo się męczyły, nie tryskały energią, często były zmęczone (chodzi o czas przed ciążą i dziećmi, nie wynikający z żadnej szczególnej choroby)?
Od zawsze miałam niski poziom energii, byłam przez to spokojnym dzieckiem uwielbianym przez dorosłych, jako 20-latka by nie odróżniać się od innych chodziłam na dyskoteki gdzie ledwo byłam w stanie dotrwać do końca i już o 12 w nocy marzyłam by wrócić do domu (ze zmęczenia, nie dlatego, że towarzystwo czy muzyka itp.).
Tylko raz miałam pracę na pełen etat, potem udało mi się znaleźć pracę w rodzinnej firmie gdzie mam ilość godzin dostosowaną pod siebie (niewielką). Łatwo się męczę. Nawet po przespaniu całej nocy (nie miałam nigdy problemów ze snem). Teraz mam 35 + i zastanawiam się nad ciążą (niestety są pewne problemy, nie po mojej stronie więc może nic z tego nie wyniknie), ale boję się jak poradzę sobie z opieką nad dzieckiem skoro obecnie czasem zdarza mi się być wykończoną pracując (umysłowo) do 3-4 godzin maksymalnie plus zwykłe domowe obowiązki i w dodatku w godzinach, które sama wybieram, mogąc wyspać się do w zasadzie dowolnej godziny.
Nie będę miała do pomocy dziadków ani partnera (trudna praca, często na wyjazdach).
Znajoma powiedziała, że rzekomo przed urodzeniem córki też nie miała na nic energii, ale potem podobno wydzielają się takie hormony, które dodają energii by matka mogła zająć się dzieckiem, także w nocy i nie padać na przysłowiowy pysk. Czy to prawda?
Są tu matki, które mają lub miały niski poziom energii i łatwo się męczyły? Jak było u Was po pojawieniu się dziecka? Faktycznie pojawia się dodatkowa energia?
Od zawsze miałam niski poziom energii, byłam przez to spokojnym dzieckiem uwielbianym przez dorosłych, jako 20-latka by nie odróżniać się od innych chodziłam na dyskoteki gdzie ledwo byłam w stanie dotrwać do końca i już o 12 w nocy marzyłam by wrócić do domu (ze zmęczenia, nie dlatego, że towarzystwo czy muzyka itp.).
Tylko raz miałam pracę na pełen etat, potem udało mi się znaleźć pracę w rodzinnej firmie gdzie mam ilość godzin dostosowaną pod siebie (niewielką). Łatwo się męczę. Nawet po przespaniu całej nocy (nie miałam nigdy problemów ze snem). Teraz mam 35 + i zastanawiam się nad ciążą (niestety są pewne problemy, nie po mojej stronie więc może nic z tego nie wyniknie), ale boję się jak poradzę sobie z opieką nad dzieckiem skoro obecnie czasem zdarza mi się być wykończoną pracując (umysłowo) do 3-4 godzin maksymalnie plus zwykłe domowe obowiązki i w dodatku w godzinach, które sama wybieram, mogąc wyspać się do w zasadzie dowolnej godziny.
Nie będę miała do pomocy dziadków ani partnera (trudna praca, często na wyjazdach).
Znajoma powiedziała, że rzekomo przed urodzeniem córki też nie miała na nic energii, ale potem podobno wydzielają się takie hormony, które dodają energii by matka mogła zająć się dzieckiem, także w nocy i nie padać na przysłowiowy pysk. Czy to prawda?
Są tu matki, które mają lub miały niski poziom energii i łatwo się męczyły? Jak było u Was po pojawieniu się dziecka? Faktycznie pojawia się dodatkowa energia?