reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Nieszczepienie dziecka

Klaudia12348

Zaangażowana w BB
Dołączył(a)
2 Wrzesień 2019
Postów
119
Dziewczyny mam pytanie czy warto zaszczepić dziecko czy może lepiej nie. Któraś z was nie szczepila dziecka?. Jak dziecko bez szczepienia się rozwija? Czy są związane z tym problemy jakbym np nie zaszczepila dziecka?
 
reklama
Rozwiązanie
Moje dzieci są szczepione i córka dopóki nie poszła do przedszkola to jedyne na co "chorowała" to katar. Wszystko zweryfikowało dopiero przedszkole. Więc jeżeli Twoje dziecko nie chodzi do żłobka czy przedszkola to rewelacyjna odporność to raczej brak narażenia na większe skupisko bakterii a nie kwestia szczepienia- od taka moja interpretacja.

Dokładnie.
Zaczniesz posyłać dziecko do przedszkola czy szkoły i wtedy dopiero się okaże na co i jak często dziecko będzie chorować. Brak wystawienia dziecka na działanie wirusów i bakterii nie oznacza, ze ma ono jakaś super duper magiczna odporność.
Moja córa tez szczepiona ale przedszkole swoje robi.
Ja wychodzę z założenia, że nadmiar szczepień też jest zły i nie szczepiłam nowościami (tj. meningokoki, rota i ospa wietrzna), ani szczepieniami sezonowymi (grypa). Za kilka lat pomyślę, czy zaszczepić córkę na HPV - jak już (mam nadzieję) będą znane skutki szczepienia, które mogą ujawnić się po czasie.

Tez zwracam pilna uwagę na ta szczepionkę HPV.
Co mnie lekko niepokoi to fakt, ze obserwacje skutków ubocznych nowych szczepionek powinno się prowadzić przez minimum 10 lat żeby wyciągnąć poprawne wnioski (przynajmniej według wytycznych UK) ale jakimś cudem ta szczepionka zrobiła się dostępna po zaledwie 8 miesiącach obserwacji...po co się z tym tak pospieszyli?

Tak poza tym, córa szczepiona wszystkim co jest w naszym kalendarzy pomimo faktu, ze u nasz szczepienia nie są obowiązkowe. Pominęłam jedynie jakaś druga dawkę czegoś, czego skuteczność sam producent ocenił na 34%. Za taka skuteczność to ja podziękuje.
Rozwój mojego dziecka przebiega prawidłowo a choroby jak to choroby. Wole żeby się córka siedemnaście razy do roku przeziębiła czy miała katar niż raz zachorowała na polio czy inna ciężka chorobę.
 
reklama
małopłytkowości u noworodków jest spowodowana przez matczyne przeciwciała w wyniku uczulenia na ojcowskie aloantygeny obecne na płodowych płytkach. Najczęściej dotyczy antygenów HPA-1a oraz HPA-5b
Szczepionka w wyniku "zmuszenia" organizmu to obrony przez wprowadzonymi szczepami PRZYSPIESZYŁA a niespowodowała małopłytkowosc. I niech bogu dziękują ze sie tak szybko o tym dowiedzieli. Ale lepiej głupoty opowiadać i puszczac w świat info ze to przez szczepionke. Wiadomosc trafia do odmóżdzonych jednostek i powoduje to czego nieszczescie mamy obserwować.
Ja widze, ze większość osób nie ma pojęcia o istocie szczepień i reakcjach zachodzących w organizmie.
To ze pracujesz w takim miejscu to jedynie mogę Ci szczerze współczuć. Jesteś tak samo zagrozona jak pracownicy szpitala na kontakt ze wszystkimi, przede wszystkim ukrytymi nosicielami.
Widocznie moj region PL jest bardziej cywilizowany bo przy zapisach do przedszkola jest zapis odejmujący punkty za brak szczepien-czyli wiadomo, że zadne się nie dostanie do przedszkola. Prywatne juz sie tak nie patyczkują i informują wprost o braku możliwości przyjecia.
Wiesz co, nie musisz wyjeżdżać do mnie z takim tonem. To nie moje dziecko, tak kuzynka przekazała i tak jej powiedzieli w szpitalu. Stąd to wiem.
To przedszkole w Warszawie i w naszej dzielnicy nie ma takiego podpunktu przy rekrutacji. Pracowałam też w 4 prywatnych i nigdy nie było takiego pytania.
 
Nie jestem przewodniczką szczepień ale skoro szczepimy siebie i dzieci to chyba nie musimy się obawiać nieszczepionych...
A ja też nigdy nie spotkałam się z pytaniem o szczepienia w przedszkolu- A moja córka była już w żłobku, przedszkolu prywatnym teraz państwowym.
Widziałam tylko raz na stronie internetowej bardzo dobrego pediatry z moich okolic, że dzieci nieszczepionych i leczonych homeopatycznie on nie przyjmuje.
 
Nie było personalnie nic do Ciebie tylko przy okazji tematu pod Twoim postem. Wszystko bowiem jestem w stanie zrozumieć ale nie osoby świadomie narażające swoje dzieci na ciężkie nieuleczalne choroby
A to ze pracujesz gdzie nie weryfikują szczepień, tak jak juz wcześniej napisałam, współczuję.
Wiesz co, nie musisz wyjeżdżać do mnie z takim tonem. To nie moje dziecko, tak kuzynka przekazała i tak jej powiedzieli w szpitalu. Stąd to wiem.
To przedszkole w Warszawie i w naszej dzielnicy nie ma takiego podpunktu przy rekrutacji. Pracowałam też w 4 prywatnych i nigdy nie było takiego pytania.
 
No właśnie są obawy jeśli przebywa sie wsrod nieszczepionych. Wszelkiego rodzaju wirusy przechodzą mutacje. Ciągle poddawane młodego organizmu na przebywanie w obecności potencjalnych nosicieli może doprowadzić do mutacji i zaatakowania "luki" w układzie obronnym organizmu. Stąd też prowadzone są ciągłe badania i konieczność zweryfikowania szczepionek bez przykładowego 10letniego okresu badań, na które po prostu nie ma czasu.
Nie jestem przewodniczką szczepień ale skoro szczepimy siebie i dzieci to chyba nie musimy się obawiać nieszczepionych...
A ja też nigdy nie spotkałam się z pytaniem o szczepienia w przedszkolu- A moja córka była już w żłobku, przedszkolu prywatnym teraz państwowym.
Widziałam tylko raz na stronie internetowej bardzo dobrego pediatry z moich okolic, że dzieci nieszczepionych i leczonych homeopatycznie on nie przyjmuje.
 
To tym samym nasze szczepienia z dzieciństwa sa/mogą być nieważne... powinniśmy też je powtarzać tylko czemu tak się nie dzieje?
No właśnie są obawy jeśli przebywa sie wsrod nieszczepionych. Wszelkiego rodzaju wirusy przechodzą mutacje. Ciągle poddawane młodego organizmu na przebywanie w obecności potencjalnych nosicieli może doprowadzić do mutacji i zaatakowania "luki" w układzie obronnym organizmu. Stąd też prowadzone są ciągłe badania i konieczność zweryfikowania szczepionek bez przykładowego 10letniego okresu badań, na które po prostu nie ma czasu.
 
Bo Państwo nie ma pieniędzy a temat nie opłacalny w obliczu zbliżających się wyborów. Lepiej porozdawać 500+ 1000+ i tym sobie kupić elektorat niż faktycznie zadbać o społeczeństwo. Zresztą po szumowskim nie mozna innego dzialania siw spodzewać
To tym samym nasze szczepienia z dzieciństwa sa/mogą być nieważne... powinniśmy też je powtarzać tylko czemu tak się nie dzieje?
 
Wiedząc jakie konsekwencje może przynieść całkowity brak ochrony to TAK. Lepiej zaryzykować niż pluć sobie w brode że sie nie zrobiło nic
Podalabys sobie albo swojemu dziecku substancje, która opuściła laboratorium po etapie badań na szczurach?
Ja bym się wahała...
 
reklama
Wiedząc jakie konsekwencje może przynieść całkowity brak ochrony to TAK. Lepiej zaryzykować niż pluć sobie w brode że sie nie zrobiło nic

Bo wychodzisz z założenia, ze taka substancja by pomogła. A co jeśliby zabiła lub trwałe uszkodziła ciebie lub dziecko? Szczury szczurami a człowiek to jednak zupełnie coś innego.
Ja jednak wole poświecić 10 lat na obserwacje możliwych skutków ubocznych niż podawać coś, co może zaszkodzić. Te dziesięć lat zostało po coś ustalone przez specow od medycyny. Społeczeństwo sobie tego nie wymyśliło. Chodzenie na skróty w temacie zdrowia nie zawsze dobrze się kończy.
 
Do góry