Witam
Nie mam pojęcia co robić i czy powinnam iść z tym do specjalisty.
A więc od początku: Wcześniej prowadziłam bardzo niezdrowy tryb życia. Typowe życie imprezowiczki. Niestety przez swój brak odpowiedzialności za własne zdrowie i życie ,zaczęłam zażywać narkotyki twarde. Nie była to heroina ani kokaina , tylko coś słabszego . Na szczęście nie doszło u mnie do silnego uzależnienia . I pewnego razu bawiąc się właśnie w ten sposób ze znajomymi ,doprowadziłam się do okropnego stanu (zejście).Bardzo źle się czułam cały dzień . Objawy jakie mi towarzyszyły to: silne i szybkie bicie serca , duszność i ucisk w klatce piersiowej po lewej stronie ,mocne pocenie się …Miałam nadzieję,że szybko mi przejdzie bo „przecież moim znajomym nic nie było” ,jednak z biegiem dnia mój stan się ciagle pogarszał. Doszło do tego, że mdlałam co 5 minut. Nie miałam pojęcia co się dzieje, zaczęłam panikować . Do tego tracenie czucia w kończynach dolnych i górnych ,dziwne mrowienie całego ciała . Znajomi stwierdzili, że nie możemy czekać i w nocy niosąc mnie na rękach do samochodu zawieźli mnie następnie na pogotowie. Pielęgniarki oczywiście złe i z łaską podpięły mnie do badania ekg. Badanie wykazało jakieś nieprawidłowości ,więc wysłały mnie na kolejne badania do innego miasta .Ale tam również z łaską mnie przyjęli .Był początek covidu, więc naprawdę było ciężko się tam dostać. Czekałam pół godziny , a gdy lekarz przyszedł jedyne co zrobił to osłuchał słuchawką klatkę piersiową i nie stwierdził nic groźnego. Wysłali mnie do domu ,kazali napić się melisy .Fakt ,nie zeszłam wtedy ale skutki odczuwam do dziś . Kilka tygodni po tamtym wydarzeniu dowiedziałam się , że jestem w ciąży , ale jajeczko okazało się puste i miałam wykonany zabieg łyżeczkowania. Dostałam niezłą nauczkę…od tamtej pory nie tknęłam narkotyków ani razu i miałam okropne wyrzuty sumienia, że może to puste jajo płodowe było związane z wcześniejszym zażywaniem narkotyków. Minęło ponad pół roku , przez ten czas nie spożywałam dużych ilości alkoholu a o narkotykach całkowicie zapomniałam .Jednak od tamtej feralnej nocy czuje się bardzo słaba . Przez tydzień dochodziłam do siebie. Odczuwałam ucisk w klatce piersiowej dosyć często ,ale myślałam, że to może z przemęczenia .Jestem już w 8 miesiącu ciąży i dopiero teraz te objawy zaczęły mnie niepokoić . Mam anemię ,zażywam leki ,ale czuję jakby moje serce miało zaraz wysiąść .Wiadomo- ciąża to dodatkowy wysiłek dla serca . Wcześniej czułam taki ucisk tylko kilka razy w tygodniu . A przez ostatnie miesiące to się pogorszyło do tego stopnia, że boję się zasypiać .Ciagle czuję mocne uderzenia serca ,szybki puls ,ucisk w gardle ,ciężko się mi oddycha mimo , że bardzo dużo czasu spędzam leżąc ,ten ucisk w klatce zaczął się robić piekący , czuję też lekkie sztywnienie lewej ręki . Nie uwzględniałem tego z ginekologiem z tego względu, że już kilka razy w życiu miałam robione badania holterem , które nic nie wykazywały . Kilka lat temu miałam problemy ze zbyt niskim pulsem ,a od tamtego roku bardzo mi się zwiększył. Teraz na codzień mam 100-120 pulsu. Nie czułam potrzeby żeby z tym gdzieś iść ,bo po prostu byłam przyzwyczajona do tego ,że po tamtym wydarzeniu z narkotykami moje serce czuje się słabiej … Ale teraz te objawy mnie bardzo niepokoją .Być może jestem przewrażliwiona .Wizytę mam za 2 tygodnie i dlatego najpierw wolałabym dowiedzieć się czy mam faktycznie jakieś powody do niepokoju . Mowiłam o tym moim bliskim ale twierdzą, że przesadzam .Podobno anemia też ma duży wpływ na to jak pracuje serce . Boję się , że to właśnie może być przez to i kompletnie nie wiem jak sobie radzić . Wolałabym być pewna swojego zdrowia ,aby dziecko jak najlepiej się dalej rozwijało i żeby nic podczas porodu się nie stało .Więc jeśli może któraś z pań zmagała się z anemią lub miała podobne objawy do moich to bardzo proszę o jakieś zdanie na ten temat .Będę bardzo wdzięczna
wolałabym po prostu wiedzieć czy powinnam się niepokoić , ponieważ ten stres powoduje, że czuję się coraz gorzej ..