Witajcie,
Mamy takiego fajnego brzdąca, wiek 8 tygodni. Każdy kto go ogląda (pediatrzy, położne, etc.), mówią że rozwija się zdrowo, przybiera na wadze, jest bardzo kontaktowy, płacze przy kolce, cieszy się gdy jest aktywny, no cudo. Tylko szatanek jeden nie chce spać w dzień. Pierwsze 2 tygodnie było wzorcowo, pielucha, papu, lulu. Spał po 3-4h, trzeba go było budzić na jedzenie. Od tego czasu nie i już. Oczywiście ma kolki, ale z tym walczymy - da się i jest powoli lepiej. Dużym problemem jest cały cykl dnia: pobudka ok 7-8, pielucha, jedzenie. Po tym młody stwierdza że on się będzie bawił, godzinkę się pomajta, pointeresuje zabawkami a później zaczyna być drażliwy i pewnie by poszedł spać, ale... oczy mu się nijak nie zamykają. Można tulić, śpiewać, chodzić, zawijać w kokon, próbować otulać kocykami, bujać, kończy się tak że ląduje w łóżeczku/gondoli, oczy się otwierają i już jest po. Ani szumienie, ani suszarka, ani bujanie nie pomagają. Czasami dziadkowie go uśpią po południu (potrafi usnąć na stole), ale póki jest dzień to długo nie pośpi. Czasami dobrze robi spacer, ale załatwia może 1 slot snu i tak naprawdę nie cały, bo jak spacer trwa 1 czy 2h, to po powrocie pośpi może 1-1.5 godziny. Bujawka nie działa, fotelik samochodowych działa, ale tylko w nocy jeśli nie może spać, buja się go, buja, a ten w końcu przysypia. Lekki śpioch mu się włącza dopiero koło 21, tak że wieczorem potrafimy wrócić z ciągle śpiącym szatankiem do domu i wybudzać o 00:00 na karmienie. Tak więc raczej w godzinach 21-7 śpi całkiem ok, wielkich problemów z usypianiem też nie ma.
Od jakiegoś tygodnia chyba wkroczył w któryś skok rozwojowy, bo jedna rzecz się zmieniła: chce jeść o wiele częściej i jak trochę zje to z ochotą zasypia na piersi. Wszystko super, ale żona życia nie ma, a... śpiącego młodego człowieka odłożyć do łóżeczka ani wózka się nie da.
Prawdopodobnie będziemy mieli wizytę specjalistki od snu niemowlęcia (!), ale interesują mnie Wasze doświadczenia, bo internet pęka w szwach od super rad żeby młodego wykąpać (ile, 5x dziennie?...) albo szumieć, albo być spokojnym i ładnie spiewać. Rady od czapy, a nic nie dają.
Mamy takiego fajnego brzdąca, wiek 8 tygodni. Każdy kto go ogląda (pediatrzy, położne, etc.), mówią że rozwija się zdrowo, przybiera na wadze, jest bardzo kontaktowy, płacze przy kolce, cieszy się gdy jest aktywny, no cudo. Tylko szatanek jeden nie chce spać w dzień. Pierwsze 2 tygodnie było wzorcowo, pielucha, papu, lulu. Spał po 3-4h, trzeba go było budzić na jedzenie. Od tego czasu nie i już. Oczywiście ma kolki, ale z tym walczymy - da się i jest powoli lepiej. Dużym problemem jest cały cykl dnia: pobudka ok 7-8, pielucha, jedzenie. Po tym młody stwierdza że on się będzie bawił, godzinkę się pomajta, pointeresuje zabawkami a później zaczyna być drażliwy i pewnie by poszedł spać, ale... oczy mu się nijak nie zamykają. Można tulić, śpiewać, chodzić, zawijać w kokon, próbować otulać kocykami, bujać, kończy się tak że ląduje w łóżeczku/gondoli, oczy się otwierają i już jest po. Ani szumienie, ani suszarka, ani bujanie nie pomagają. Czasami dziadkowie go uśpią po południu (potrafi usnąć na stole), ale póki jest dzień to długo nie pośpi. Czasami dobrze robi spacer, ale załatwia może 1 slot snu i tak naprawdę nie cały, bo jak spacer trwa 1 czy 2h, to po powrocie pośpi może 1-1.5 godziny. Bujawka nie działa, fotelik samochodowych działa, ale tylko w nocy jeśli nie może spać, buja się go, buja, a ten w końcu przysypia. Lekki śpioch mu się włącza dopiero koło 21, tak że wieczorem potrafimy wrócić z ciągle śpiącym szatankiem do domu i wybudzać o 00:00 na karmienie. Tak więc raczej w godzinach 21-7 śpi całkiem ok, wielkich problemów z usypianiem też nie ma.
Od jakiegoś tygodnia chyba wkroczył w któryś skok rozwojowy, bo jedna rzecz się zmieniła: chce jeść o wiele częściej i jak trochę zje to z ochotą zasypia na piersi. Wszystko super, ale żona życia nie ma, a... śpiącego młodego człowieka odłożyć do łóżeczka ani wózka się nie da.
Prawdopodobnie będziemy mieli wizytę specjalistki od snu niemowlęcia (!), ale interesują mnie Wasze doświadczenia, bo internet pęka w szwach od super rad żeby młodego wykąpać (ile, 5x dziennie?...) albo szumieć, albo być spokojnym i ładnie spiewać. Rady od czapy, a nic nie dają.