- Dołączył(a)
- 13 Styczeń 2016
- Postów
- 4
Witam wszystkie mamy i proszę o jakieś rady bo zwariuje.
Jestem mamą 14 miesięcznego Wojtka i mamy wieeelki problem z jedzeniem. Otóż młody nie chce wogóle nic jeść swoją własną rączką, wszystko co dostaje do ręki wyrzuca i najwięszką radochę ma z tego pies który wsuwa wszystko jak odkurzacz :/ Poza tym Wojtek je 3 razy mleko na dzień, z racji tego że ma fenyloketonurię tego nie jesteśmy w stanie uniknąć, po prostu musi pić 3 razy dziennie odpowiedni preparat. Jego jadłospis wygląda tak:
8:00 mleko
12-13 zupa (teraz bagatela.... 50 gr, jak zje 100 to jest sukces)
15:00 mleko
i potem właściwie do kolacji czyli do kolejnego mleka ok. 20:00 może wogole już nic nie jeść
Ja z nim chyba zwariuje. Był czas, koło lipca że nie chciał butli, więc większość jadł łyżeczką, ciągle dodawałam kaszkę albo kleik bo nie chciał ze smoczka. Zupki zjadał po 200 gr, to byłyzupki już z kawałkami warzyw. Potem się pochorował, wylądowaliśmy w szpitalu gdzie dawali zupkę zmiksowaną na papę i od tego czasu nie mozemu dojść do ładu
poterm był okres że znów jadał sporo zupy, nawet udawało się że zjadał drugie dania, typu makaron z sosen warzywnym albo ziemniaczki z czymś. Aż do momentu kiedy zaczęły wychodzić kolejne zęby. I tak od listopada to juz jest wogóle masakra
W sylwestra zaczął wymiotować, przez 8-9 dni praktycznie nie jadał. Powoli zaczynamy jeść, te 50 gr zupy...
Gdzieś przegapiłam moment kiedy dziecko ładuje wszystko co ma w rączce do buzi. I tak co mu nie dam to gniecie, rozwala, wywala, wszystko ląduje na podłodze tak jak pisałam
Jak daje mu coś na talerzyk to mówię żeby dał maie am am to daje, czasem uda mi się nakierować jego rączkę że sam sobie do buzi coś włoży ale to się zdarza sporadycznie i może ze 2 -razy za jednym razem. Jak daję zupkę, daję mu też łyżeczkę i nalewam troiszkę do drugiej miseczki by sam próbował ale wiadomo jak to się kończy. Gdzie nie czytam to piszą że koło 7-8 miesiąca dziecjko samo zaczyna jeść, piękny mamy poślizg
Wiem że to co teraz się dzieje to w dużej mierze moja wina, mąż "nigdy" się nie myli
Najgorzej że nie do końca mogłam pozwolić na to żeby wszystko jadał sam, ze względu na to że przy tej chorobie muszę dokładnie wiedzieć ile Wojtek zjadł, trzeba to przeliczyć zapisać, na koniec dnia zliczyć :/
Proszę poradźcie coś, póki jeszcze nie zwariowałam.
Jestem mamą 14 miesięcznego Wojtka i mamy wieeelki problem z jedzeniem. Otóż młody nie chce wogóle nic jeść swoją własną rączką, wszystko co dostaje do ręki wyrzuca i najwięszką radochę ma z tego pies który wsuwa wszystko jak odkurzacz :/ Poza tym Wojtek je 3 razy mleko na dzień, z racji tego że ma fenyloketonurię tego nie jesteśmy w stanie uniknąć, po prostu musi pić 3 razy dziennie odpowiedni preparat. Jego jadłospis wygląda tak:
8:00 mleko
12-13 zupa (teraz bagatela.... 50 gr, jak zje 100 to jest sukces)
15:00 mleko
i potem właściwie do kolacji czyli do kolejnego mleka ok. 20:00 może wogole już nic nie jeść
Ja z nim chyba zwariuje. Był czas, koło lipca że nie chciał butli, więc większość jadł łyżeczką, ciągle dodawałam kaszkę albo kleik bo nie chciał ze smoczka. Zupki zjadał po 200 gr, to byłyzupki już z kawałkami warzyw. Potem się pochorował, wylądowaliśmy w szpitalu gdzie dawali zupkę zmiksowaną na papę i od tego czasu nie mozemu dojść do ładu
Gdzieś przegapiłam moment kiedy dziecko ładuje wszystko co ma w rączce do buzi. I tak co mu nie dam to gniecie, rozwala, wywala, wszystko ląduje na podłodze tak jak pisałam
Jak daje mu coś na talerzyk to mówię żeby dał maie am am to daje, czasem uda mi się nakierować jego rączkę że sam sobie do buzi coś włoży ale to się zdarza sporadycznie i może ze 2 -razy za jednym razem. Jak daję zupkę, daję mu też łyżeczkę i nalewam troiszkę do drugiej miseczki by sam próbował ale wiadomo jak to się kończy. Gdzie nie czytam to piszą że koło 7-8 miesiąca dziecjko samo zaczyna jeść, piękny mamy poślizg
Wiem że to co teraz się dzieje to w dużej mierze moja wina, mąż "nigdy" się nie myli
Najgorzej że nie do końca mogłam pozwolić na to żeby wszystko jadał sam, ze względu na to że przy tej chorobie muszę dokładnie wiedzieć ile Wojtek zjadł, trzeba to przeliczyć zapisać, na koniec dnia zliczyć :/
Proszę poradźcie coś, póki jeszcze nie zwariowałam.