reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Niedomoga lutealna?

Hej. Możesz powiedzieć jakie badania ci zleciła lekarka? Niestety tez się zmagam z tą niedomogą . Staram się o pierwsza ciaze już 10 cykl. W dwóch poprzednich dostawałam plamień 5 dni po owu i okres 7-8 dni po owu. Progesteron kiedys kiedyś badałam i był niecałe 1,00. W tym cyku zaczynam po owu pić zioła i zamówiłam masc progesteronowa. Dupek nie pomaga niestety. Pozdrawiam
Hej! Dostałam skierowanie na następujące badania: *22 dc- LH, progesteron, estradiol
*1-5 dc (w trakcie trwania miesiączki) TSH, FSH, LH, prolaktyna, estradiol, DHEA-S, wolny testosteron
*12-14 dc (owulacja) : LH, FSH, estradiol, progesteron, SHBG
Jestem w trakcie badań, na razie wyszedł problem z niskim poziomem estradiolu w trzeciej fazie cyklu, zobaczymy co wyjdzie podczas owulacji. Progesteron o dziwo w normie. 14 stycznia mam wizytę u ginki, dam znać, co wyszło.
 
reklama
Ciągle szperam po necie i szukam info co jest nie tak z tą moja faza lutealna i już drugi raz natknęłam się na jakąś rozmowę z lekarzem, że dziewczyny pisza o sytuacjach że po owulacji potwierdzonej na monitoringu miały progesteron ok.0,5. Na jednej odpowiedzi lekarz napisał, że była to "słaba owulacja" a na drugiej inny odpisał, że najprawdopodobniej to nie był pęcherzyk i to nie była owulacja tylko torbiel. Mimo tego, że te dziewczyny miały potwierdzone pęknięcie i plyn w zatoce na USG.
Ja pierdziele.... Czy wy w ogóle slyszalyscie o czymś takim kiedykolwiek?
Może ja się cieszę że mam owu, a tak naprawdę nie mam owu? I stąd brak ciąży?
Już trzy owulację mi lekarka potwierdziła, a może to wcale nie jest owulacja?
 
Ciągle szperam po necie i szukam info co jest nie tak z tą moja faza lutealna i już drugi raz natknęłam się na jakąś rozmowę z lekarzem, że dziewczyny pisza o sytuacjach że po owulacji potwierdzonej na monitoringu miały progesteron ok.0,5. Na jednej odpowiedzi lekarz napisał, że była to "słaba owulacja" a na drugiej inny odpisał, że najprawdopodobniej to nie był pęcherzyk i to nie była owulacja tylko torbiel. Mimo tego, że te dziewczyny miały potwierdzone pęknięcie i plyn w zatoce na USG.
Ja pierdziele.... Czy wy w ogóle slyszalyscie o czymś takim kiedykolwiek?
Może ja się cieszę że mam owu, a tak naprawdę nie mam owu? I stąd brak ciąży?
Już trzy owulację mi lekarka potwierdziła, a może to wcale nie jest owulacja?
Widzisz, u mnie to też nie jest prosta sprawa... Niby owulacja jest, progesteron w normie, a mam plamienia "jak w zegarku"- za każdym razem 7 dni od owulacji. Doktor już zapowiedziała, że jak hormony wyjdą w normie, to czeka mnie histeroskopia... W ogóle od momentu łyżeczkowania pojawiły się nie tylko plamnienia, ale i okropny PMS- ocieram się o stany depresyjne, jestem rozkojarzona, znerwicowana i nie wiele mi trzeba do płaczu. Piersi nie bolą mnie jak kiedyś przed miesiączką- wcześniej były nabrzmiałe i obolałe, teraz są wiotkie i czuje w nich kłucie i szczypanie od czasu do czasu...
 
Super lekarz. Z jakiego miasta ?
Ginekolog, moja lekarka jest specem od trudnych przypadków. Dla niej nie ma problemu prowadzić ciążę na heparynie, sterydach i kosmicznych dawkach progesteronu. Bardzo dużo kobiet do niej jeździ bo nie boi się nowych rzeczy i często jeździ na jakieś konferencje i szkolenia ... żałuję że dopiero po drugiej stracie do niej trafilam. Jest przy okazji ordynatorem ginekologii i położnictwa i jeśli weźmie na odział na badania nie ma problemu zlecić więcej badań [emoji16] także życzę ci takiego lekarza [emoji3] i głowa do góry będzie dobrze [emoji16]
 
Widzisz, u mnie to też nie jest prosta sprawa... Niby owulacja jest, progesteron w normie, a mam plamienia "jak w zegarku"- za każdym razem 7 dni od owulacji. Doktor już zapowiedziała, że jak hormony wyjdą w normie, to czeka mnie histeroskopia... W ogóle od momentu łyżeczkowania pojawiły się nie tylko plamnienia, ale i okropny PMS- ocieram się o stany depresyjne, jestem rozkojarzona, znerwicowana i nie wiele mi trzeba do płaczu. Piersi nie bolą mnie jak kiedyś przed miesiączką- wcześniej były nabrzmiałe i obolałe, teraz są wiotkie i czuje w nich kłucie i szczypanie od czasu do czasu...
No to to wszystko wskazuje na niedomoge lutealna. Takie nędzne PMS i plamienia 7 dni po. ja jak nie biorę dupka to okres 7 dni po owu a jak biorę dupka to 5 dnia już plamienia a okres też 8 dnia. Napisałam na nasz-bocian do eksperta i mi napisał, że takie coś świadczy o "złej owulacji" lub słabym endo. Ale Endo ja mam idealne. że najlepszą diagnostyka jest histeroskopia... Tobie lekarka powiedziała po co się ją robi? Wiem że się robi biopsję endometrium ale po co .... Czy ona pokaże co jest nie tam z progesteronem?
 
No to to wszystko wskazuje na niedomoge lutealna. Takie nędzne PMS i plamienia 7 dni po. ja jak nie biorę dupka to okres 7 dni po owu a jak biorę dupka to 5 dnia już plamienia a okres też 8 dnia. Napisałam na nasz-bocian do eksperta i mi napisał, że takie coś świadczy o "złej owulacji" lub słabym endo. Ale Endo ja mam idealne. że najlepszą diagnostyka jest histeroskopia... Tobie lekarka powiedziała po co się ją robi? Wiem że się robi biopsję endometrium ale po co .... Czy ona pokaże co jest nie tam z progesteronem?
Co do histeroskopii to dowiem się 14.01, mam wtedy wizytę u ginki. Co do progesteronu o dziwo wyszedł w granicach normy w badaniach krwi, za to mam za niski estrogen w 3 fazie cyklu, wysokie stężenie SHBG, no i dziś odbieram wyniki z wolnego testosteronu, zobaczymy co wyjdzie... Jestem też ciekawa, co powie ginka na moje wyniki, reszta hormonów niby jest w normie....
 
Jestem już po badaniach i konsultacji z ginką, miało być fajnie, wyszło... Jak zwykle- dosłownie ręce mi opadły... ☹️ Wyniki wyszły ok, zaniepokoił mnie tylko niski estrogen w ostatniej fazie cyklu, ale ginka nie ustosunkowała się do tego. Biorę luteinę 100 1x1, myślałam że plaminia już się nie pojawią, ale pojawiły się- tylko że zamiast 7 dnia po owulacji to 11... ☹️ Już nie wiem co mam robić- iść do niej znowu, czy kontynuowac branie luteiny i "co ma być to bedzie"? Poradźcie proszę! Czy jest tu ktoś kto się z plamień "wyleczył" i poznał przyczynę?
 
Jestem już po badaniach i konsultacji z ginką, miało być fajnie, wyszło... Jak zwykle- dosłownie ręce mi opadły... ☹️ Wyniki wyszły ok, zaniepokoił mnie tylko niski estrogen w ostatniej fazie cyklu, ale ginka nie ustosunkowała się do tego. Biorę luteinę 100 1x1, myślałam że plaminia już się nie pojawią, ale pojawiły się- tylko że zamiast 7 dnia po owulacji to 11... ☹️ Już nie wiem co mam robić- iść do niej znowu, czy kontynuowac branie luteiny i "co ma być to bedzie"? Poradźcie proszę! Czy jest tu ktoś kto się z plamień "wyleczył" i poznał przyczynę?
Ja ide do lekarza w poniedziałek to ci powiem co mi powiedział. Ja mam okres 7-8 dzień po owu. A plamienia od 4 dnia po owu. Z dupkiem, luteina i bez niczego tak samo za każdym razem. Mi to się już żyć nie chce. Niestety. Ale z tego co czytałam, jedynie invitro ratuje w takich sytuacjach.
 
Ja ide do lekarza w poniedziałek to ci powiem co mi powiedział. Ja mam okres 7-8 dzień po owu. A plamienia od 4 dnia po owu. Z dupkiem, luteina i bez niczego tak samo za każdym razem. Mi to się już żyć nie chce. Niestety. Ale z tego co czytałam, jedynie invitro ratuje w takich sytuacjach.
Czekam na info od Ciebie... Na in vitro to ja się nie piszę, aż tak mi nie zależy. Niepokoi mnie to, że przed ciążą byłam zdrowa, nigdy nic mi nie dolegało ze strony ginekologiczno-hormonalnej, a teraz fizycznie jestem wrakiem człowieka.
 
reklama
Po drugim poronieniu też miałam przed okresem plamienia. W hormonach było w porządku przez ponad pół roku. Dopiero potem minimalnie wzrósł poziom prolaktyny. Warto zagłębić się w sprawdzenie nadnerczy i przysadki mózgowej. Niestety poronienie jest dużym zachwianiem gospodarki hormonalnej. Dojście do równowagi trwa czasem miesiące. A zanim pilarza to wyniki też mija trochę czasu. Chodziłam do wielu ginow nie widzieli problemu. To ja nie dawałam za wygraną i ciągle powtarzałam hormony aż po pół roku nieznacznie przekroczyłam poziom prolaktyny. Jeden gin dał mi bromergon. Po 2 miesiącach miałam piękna owulację, z której właśnie biega obok mój synek
 
Do góry