reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Nie wyrabiam już z własnymi dziećmi

Hej, jestem mamą 6 letniego dżentelmena z ADHD, cechami Aspergera i zachowaniami opozycyjno-buntowniczymi.
Twój wpis przypomina mi mojego syna sprzed diagnozy. Do tej pory ma problem z kontrolowaniem emocji, zdarza mu się ze złości krzyczeć, jakby go ktoś ze skóry obdzieral. Najgorszy czas to był dla nas wiek ok 5 lat. Często byłam bezsilna i przemęczona. Prośby, groźby, nic nie pomagało.
U nas pomogły dopiero surowe zasady i ustalanie dokładnie wszystkiego przed każdym wyjściem. Jeżeli w sklepie zachowywał się inaczej niż ustalaliśmy zostawiałam zakupy i wychodziłam.
Udało nam się rozpocząć terapię WWR, mamy pomoc psychologa i zajęcia sensoryczne.
Ograniczyliśmy cukier, wprowadziłam "slodyczowe piątki" i "bajkowe niedzielę", rutyna. Poza tymi dniami czas na bajkę ustalamy np pół godziny jeżeli faktycznie jego zachowanie jest ok. Nie ma dostępu do telefonu, tabletka i konsoli. Bardzo to pomogło. Pracujemy nad zwiększeniem pewności siebie, ponieważ bardzo podważał zdanie dorosłego, pokazywał postawę buntownicza przy każdej, nawet małej prośbie, żeby coś zrobił. Teraz chwale go nawet za najmniejsze osiągnięcie i syn zaczął się na prawdę starać.
Czasami w dalszym ciągu są dni kiedy mam ochotę wysłać go w kosmos z biletem w jedną stronę 😅😜 syna wychowuje praktycznie sama, ma siostrę, która niedługo skończy dwa lata i nie raz potłucze przez niego głowę. Długa droga przed nami, ale jak widzę efekty dostaje siły do walki.
Mam nadzieję, że zobaczysz choć małe światełko w tunelu.
 
reklama
Hej dziewczyny.
Przeczytałam wszystkie Wasze wpisy i dziękuję Wam, że jesteście ❤️
Moja córka zawsze wszystko niszczyła. Lata temu zakładałam tutaj o tym wpis, bo już wtedy miałam z nią problemy. Jak miała chyba półtora roku to złamała nawet bok od łóżeczka. Od zawsze taka była. Ona coś zrzucała, ja podnosiłam. Czasami to się powtarzało 20 razy dziennie. Totalne jakby natręctwa. Miała taki koszyczek z kredkami. Wszystkie wypieprzyla za szafkę. Uprzednio obdzierajac je z papierków. Po co? Nie wiem. Nawet nie odsuwam tej szafki bo nie mam ochoty znowu naprawiać coś co zepsuła. 3 tygodnie temu wyrzuciła mój telefon przez balkon. Ona niczy wszystko. Jest złośliwa. Do granic możliwości. Uparta Totalnie. O wszystko ciągle płaczę. Ona coś chce. Powiem nie. I mam cyrk murowany. Od kilku dni wyganiam ją płakać do toalety. Może to jest bezlitosne, ale ja tych histerii które mają miejsce po naście razy dziennie nie wytrzymam. Po prostu nie mam siły już się drzeć, żal mi moich sąsiadów. Dzisiaj ubierałam ją w majtki i skarpetki. Od samego rana nie wiem ile razy już to wszystko zjela i ubierałam ją znowu. Od dzisiaj mam totalny zakaz na telefony, telewizory słodycze na wszystko. Bo tak jak jest teraz być nie może. To dziecko ma 4 lata. A zachowuje się jak roczne dziecko poznające świat. Mam popisane okna, ściany. Porozwalane wszystko. Nie wiem jak z nią walczyć, ale to jest ponad moje siły.
 
Hej dziewczyny.
Przeczytałam wszystkie Wasze wpisy i dziękuję Wam, że jesteście ❤️
Moja córka zawsze wszystko niszczyła. Lata temu zakładałam tutaj o tym wpis, bo już wtedy miałam z nią problemy. Jak miała chyba półtora roku to złamała nawet bok od łóżeczka. Od zawsze taka była. Ona coś zrzucała, ja podnosiłam. Czasami to się powtarzało 20 razy dziennie. Totalne jakby natręctwa. Miała taki koszyczek z kredkami. Wszystkie wypieprzyla za szafkę. Uprzednio obdzierajac je z papierków. Po co? Nie wiem. Nawet nie odsuwam tej szafki bo nie mam ochoty znowu naprawiać coś co zepsuła. 3 tygodnie temu wyrzuciła mój telefon przez balkon. Ona niczy wszystko. Jest złośliwa. Do granic możliwości. Uparta Totalnie. O wszystko ciągle płaczę. Ona coś chce. Powiem nie. I mam cyrk murowany. Od kilku dni wyganiam ją płakać do toalety. Może to jest bezlitosne, ale ja tych histerii które mają miejsce po naście razy dziennie nie wytrzymam. Po prostu nie mam siły już się drzeć, żal mi moich sąsiadów. Dzisiaj ubierałam ją w majtki i skarpetki. Od samego rana nie wiem ile razy już to wszystko zjela i ubierałam ją znowu. Od dzisiaj mam totalny zakaz na telefony, telewizory słodycze na wszystko. Bo tak jak jest teraz być nie może. To dziecko ma 4 lata. A zachowuje się jak roczne dziecko poznające świat. Mam popisane okna, ściany. Porozwalane wszystko. Nie wiem jak z nią walczyć, ale to jest ponad moje siły.
Kochana pewnie Cię nie pocieszę ale to że dziecko rzuca zabawkami, psuje je itd jest ....totalnie normalne. To zaspokajanie swojej ciekawości jak coś działa i jak jest zbudowane. Dlatego trzeba pilnować by dziecko bawiło się przedmiotami albo dostosowanymi do jego wieku albo bezpiecznymi. Mam aktualnie i chyba od zawsze ten sam "problem" z moim trzylatkiem. To że wiem że to nie złośliwość a rozwój pomaga mi zachować resztki spokoju lub zatrzymać się w odpowiednim momencie. Pilnuję teraz by w jego recach nie pojawiły się rzeczy cenne dla mnie czy niebezpieczne.
Mój syn ma też problem z radzeniem sobie z emocjami, czekam aż przyjdą do mnie mądre książki a narazie mówię o emocjach tak jak umiem, staram się Mu pokazać jak sobie z nimi poradzić, jestem przy Nim, On wie że zawsze może się przytulić, wypłakać na moim ramieniu. W czasie histerii zawsze jestem obok, nie wyganiam go do innego pomieszczenia - jestem. Gdy czuję że wybuchnę to ja wychodzę by złapać oddech. Po napadach czy to złości czy agresji próbuję rozmawiać ale najczęściej słyszę zdawkowe "dobrze" lub "nie gadaj" - nie poddam się.
Uczę się nie krzyczeć bo wiem że krzyk to nie sposób. Syn wie o tym że uczę się nie krzyczeć i czasem zwróci mi uwagę "miałaś nie krzyczeć" czy "nie drzyj się" - to działa, szybko wracam na właściwe tory.
Mam momenty że myślę że nie dam rady, że nie poznaje własnego syna ale kurcze - to przecież mój kochany syn, jest naprawdę cudowny, mądry, kochany, ma wspaniałe poczucie humoru i wiem że to że bywa "trudny" nie sprawi że oddalimy się od siebie, na to nie pozwolę i stanę na głowie by dogadać się z nim, by go wspierać itd. jednocześnie nie mogę zapomnieć o sobie bo gdy tylko zaniedbam do granic swoje potrzeby to cierpliwość i siła ulatuje że mnie jak z dziurawego balonika, wtedy się potykam.
 
Hej dziewczyny.
Przeczytałam wszystkie Wasze wpisy i dziękuję Wam, że jesteście ❤️
Moja córka zawsze wszystko niszczyła. Lata temu zakładałam tutaj o tym wpis, bo już wtedy miałam z nią problemy. Jak miała chyba półtora roku to złamała nawet bok od łóżeczka. Od zawsze taka była. Ona coś zrzucała, ja podnosiłam. Czasami to się powtarzało 20 razy dziennie. Totalne jakby natręctwa. Miała taki koszyczek z kredkami. Wszystkie wypieprzyla za szafkę. Uprzednio obdzierajac je z papierków. Po co? Nie wiem. Nawet nie odsuwam tej szafki bo nie mam ochoty znowu naprawiać coś co zepsuła. 3 tygodnie temu wyrzuciła mój telefon przez balkon. Ona niczy wszystko. Jest złośliwa. Do granic możliwości. Uparta Totalnie. O wszystko ciągle płaczę. Ona coś chce. Powiem nie. I mam cyrk murowany. Od kilku dni wyganiam ją płakać do toalety. Może to jest bezlitosne, ale ja tych histerii które mają miejsce po naście razy dziennie nie wytrzymam. Po prostu nie mam siły już się drzeć, żal mi moich sąsiadów. Dzisiaj ubierałam ją w majtki i skarpetki. Od samego rana nie wiem ile razy już to wszystko zjela i ubierałam ją znowu. Od dzisiaj mam totalny zakaz na telefony, telewizory słodycze na wszystko. Bo tak jak jest teraz być nie może. To dziecko ma 4 lata. A zachowuje się jak roczne dziecko poznające świat. Mam popisane okna, ściany. Porozwalane wszystko. Nie wiem jak z nią walczyć, ale to jest ponad moje siły.
Jak przeczytałam twój wpis, to pierwsze p czym pomyślałam, to poradnia psychologiczno pedagogiczna. Twoje dziecko nie jest złośliwe, choć tak to wygląda. Oczywiście o ile nie ma osobowości psychopatycznej. Tak czy inaczej odpowiednio prowadzona może być dzieckiem, z którym życie przestanie być tak trudne.
Mój synek też jest histeryczny. Prawdopodobnie będzie miał ADHD. W sytuacjach stresowych niezwykły nerwus. Kiedyś tracił panowanie nad sobą i był bardzo agresywny. Od kiedy więcej wiem o tym, co się z nim może dziać tym szybciej i łatwiej udaje się powstrzac demolkę, jego zachowanie. Ono zwyczajnie jest wynikiem niebywałego stresu leku i niepewności jaki przeżywa. Nieadekwatnego do rzeczywistości, ale nie podważam jego uczucia, tylko uczymy się razem co zrobić, byniej się bał. By umiał sobie samodzielnie radzić z tym co czuje. On też ma 4 lata. Jest chłopcem, coraz silniejszym. To bardziej lepiej kiedy nauczy się radzić sobie z trudnymi emocjami.
Zachęcam do wizyty w ośrodku psychologiczno pedagogicznych. Dziecko trafi pod opiekę i może wasze wspólne życie stanie się łatwiejsze.
 
Hej dziewczyny.
Przeczytałam wszystkie Wasze wpisy i dziękuję Wam, że jesteście ❤️
Moja córka zawsze wszystko niszczyła. Lata temu zakładałam tutaj o tym wpis, bo już wtedy miałam z nią problemy. Jak miała chyba półtora roku to złamała nawet bok od łóżeczka. Od zawsze taka była. Ona coś zrzucała, ja podnosiłam. Czasami to się powtarzało 20 razy dziennie. Totalne jakby natręctwa. Miała taki koszyczek z kredkami. Wszystkie wypieprzyla za szafkę. Uprzednio obdzierajac je z papierków. Po co? Nie wiem. Nawet nie odsuwam tej szafki bo nie mam ochoty znowu naprawiać coś co zepsuła. 3 tygodnie temu wyrzuciła mój telefon przez balkon. Ona niczy wszystko. Jest złośliwa. Do granic możliwości. Uparta Totalnie. O wszystko ciągle płaczę. Ona coś chce. Powiem nie. I mam cyrk murowany. Od kilku dni wyganiam ją płakać do toalety. Może to jest bezlitosne, ale ja tych histerii które mają miejsce po naście razy dziennie nie wytrzymam. Po prostu nie mam siły już się drzeć, żal mi moich sąsiadów. Dzisiaj ubierałam ją w majtki i skarpetki. Od samego rana nie wiem ile razy już to wszystko zjela i ubierałam ją znowu. Od dzisiaj mam totalny zakaz na telefony, telewizory słodycze na wszystko. Bo tak jak jest teraz być nie może. To dziecko ma 4 lata. A zachowuje się jak roczne dziecko poznające świat. Mam popisane okna, ściany. Porozwalane wszystko. Nie wiem jak z nią walczyć, ale to jest ponad moje siły.
a i jeszcze jedno, nie Wałcz z dziecko, Sproboj zrozumieć o co mu i chodzi. Ona chce coś przekazać, jakoś zwrócić na siebie uwagę, są w niej różne emocje. Jeśli nie nauczysz dziecka nazywać ich o radzić sobie z nimi, to ona sama z siebie nie będzie tego umiała.
 
A ja spróbowałabym zupełnie nie reagować i zachować spokój. I zakomunikować, że porozmawiamy jak się uspokoisz. Odwrócić się na piecie i odejść. Ale oczywiście stworzyć bezpieczne otoczenie, by w nazwie histerii ograniczyć straty i poszkodowanych.
 
A ja spróbowałabym zupełnie nie reagować i zachować spokój. I zakomunikować, że porozmawiamy jak się uspokoisz. Odwrócić się na piecie i odejść. Ale oczywiście stworzyć bezpieczne otoczenie, by w nazwie histerii ograniczyć straty i poszkodowanych.
Podczas gdy dziecko płacze, krzyczy itd to rozmowa czy tłumaczenia nie mają sensu bo dziecko i tak Nas nie słucha, możemy też Naszym gadaniem jeszcze bardziej rozzłościć malucha.
Najważniejsze to chyba by samemu nie tracić spokoju i by zawsze reagować w podobny sposób.
 
reklama
Do góry