reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Każda z nas wita styczeń z nadzieją i oczekiwaniem. Myślimy o tym, co możemy osiągnąć, co chcemy zmienić, kogo kochamy i za kogo jesteśmy wdzięczne. Ale niektóre z nas mają tylko jedno pragnienie – przetrwać, by nadal być przy swoich bliskich, by nadal być mamą, partnerką, przyjaciółką. Taką osobą jest Iwona. Iwona codziennie walczy o swoje życie. Każda chwila ma dla niej ogromne znaczenie, bo wie, że jej dzieci patrzą na nią z nadzieją, że mama zostanie z nimi. Każda złotówka, każde udostępnienie, każdy gest wsparcia przybliża ją do zwycięstwa. Wejdź na stronę zbiórki, przekaż darowiznę, podziel się informacją. Niech ten Nowy Rok przyniesie szansę na życie. Razem możemy więcej. Razem możemy pomóc. Zrób, co możesz.
reklama

Nie mam już siły.

Aaazym

Zaciekawiona BB
Dołączył(a)
12 Maj 2020
Postów
56
Jest noc a ja zamiast spać leżę i płacze. Kolejny raz się nie udało. To już ponad dwa lata jak się staramy o dzidziusia i nic. Ciągle nic... Miałam nie płakać,ale za dużo się skumulowało emocji. Jestem już bezsilna... Ciągle się łudzę,że może tym razem się uda i potem przychodzi rozczarowanie. Jak na złość wszędzie widzę kobiety w ciąży i to uczucie które wtedy przychodzi, dlaczego ja nie mogę. Taka pustka...nie wiem jak to wyrazić słowami. Coraz gorzej znoszę kolejne niepowodzenie. Czasami nie mam już siły i przestaje wierzyć,że może jeszcze kiedyś się uda. Byłby to najpiękniejszy dzień w moim życiu. Nie mam komu się wyżalić,więc padło na Was dziewczyny. Czasami jak się wypłacze na chwilę jest mi lepiej...
 
reklama
Rozwiązanie
Dziękuję za wsparcie. Wiesz co było przyczyną,że tak długo się nie udawało?
Niestety nie wiem co było przyczyną. Ale podejrzewam, że zmiana stylu życia męża. 3 miesiące przed zajściem w ciążę zaczął ćwiczyć, zdrowo jeść a miał od zawsze duży problem z nadwagą. Trzymam za Was kciuki, w końcu się uda 😘
reklama
No właśnie wyłączyć głowę. Tylko jak to zrobić...

Ja po prostu nie umiem żyć w takim stresie, który sama sobie funduje. Bo to jest forma samobiczowania. Ja tak nie potrafie. Nie mam tendencji do samoudreczenia.
Po drugie to może warto uświadomić sobie fakt, ze życie to nie tylko posiadanie dzieci. To wiele innych rzeczy. Nikt nie wie ile czasu zostało mu dane i ja osobiście wychodzę z założenia, ze lepiej się cieszyć tysiącem rzeczy, które sa nam teraz dane niż zamartwiać jedna, której się nie udaje osiagnac.
Moje życiowe doświadczenia nauczyły mnie cieszyć się prostymi rzeczami. Np faktem, ze mogę chodzić. Wbrew pozorom to jest już sporo.
 
reklama
Ja po prostu nie umiem żyć w takim stresie, który sama sobie funduje. Bo to jest forma samobiczowania. Ja tak nie potrafie. Nie mam tendencji do samoudreczenia.
Po drugie to może warto uświadomić sobie fakt, ze życie to nie tylko posiadanie dzieci. To wiele innych rzeczy. Nikt nie wie ile czasu zostało mu dane i ja osobiście wychodzę z założenia, ze lepiej się cieszyć tysiącem rzeczy, które sa nam teraz dane niż zamartwiać jedna, której się nie udaje osiagnac.
Moje życiowe doświadczenia nauczyły mnie cieszyć się prostymi rzeczami. Np faktem, ze mogę chodzić. Wbrew pozorom to jest już sporo.



Czuję podobnie. Właśnie wychodzę ze szpitala po poronieniu. To podsumowanie moich ostatnich dwóch lat stresu, płaczu, starań i układanie wszystkiego pod kątem potencjalnej ciąży. Mam dość przejmowania się tym wszystkim. Nie oznacza to, że rezygnuję ze starań o dziecko, ale wiem, że chcę żyć i cieszyć się wszystkimi małymi rzeczami. Bardzo trafnie to ujęłaś - nie można pozwolić na to by zamartwienie z powodu jednej rzeczy przesłoniło nam radość życia.
Pozdrawiam ciepło!
 
Do góry