Nie wierzę w to co czytam... Serio byłaś rozczarowana, że nie będziesz mieć córki tylko syna? I co przez to będziesz gorzej traktować to dziecko, bo nie będzie nosić sukienek czy nie będziesz mogła pleść mu warkoczy? Ciekawa jestem jak poczuje się dziecko jak dowie się kiedyś, że mama była załamana, że synek nie okazał się córka...
Witamy w świecie macierzyństwa bez ubarwień.
Tak, można być rozczarowanym płcią oczekiwanego dziecka. Tak, powinno się o tym mówić, żeby nie kisic tego w sobie. I tak, uważam, ze jest to normalne.
Tak samo jak każda, nawet najbardziej rozczarowana ale normalna matka, po urodzeniu dziecka świata poza nim nie będzie dostrzegać. Obojętnie jakiej by nie było płci.
Tez byłam rozczarowana jak się na drugim usg dowiedziałam, ze będzie chłopak, bo mnie się marzyła druga dziewczynka. I co? Urodził się Bułek i zwisa mi ze jest chłopcem. Jest moim ukochanym maluszkiem i ręce urwę każdemu kto by chciał mi go na dziewczynkę zamienić.
W Danii. Ja też tak lubię czasem ubrać synka w coś z kolorowymi dinozaurami czy traktorami, mimo że sama jestem minimalistka. A czy w UK tak samo jeśli chodzi o kolorystykę jest w pokojach dziecięcych i zabawkach? Bo tu aż czasem do przesady. Sama umeblowalam w stonowanym kolorze, bo tak lubię, ale już zabawki szukam w wyraźnych kolorach. A tu czasem wszystko łącznie z zabawkami bez, popiele itp. Rozumiem że można być za naturą, ale w naturze też jest wiele pięknych kolorów. Trochę takie dziecko traci moim zdaniem
Zapraszamy do UK, większość śpioszków czy ciuszków dla chłopców są albo w dinozaury albo w traktory. A, czasami w roboty. Mnie już to bokiem wychodzi. Czasami chciałabym znaleźć zwykle jednolite śpiochy, albo jakieś paski albo coś drobnego na nich ale nie. Mam bijące po oczach brzydkie dinozaury albo traktory. Znaleźć coś innego dla chłopca to u nas sztuka.
Jeśli chodzi o pokoje to jedynie co mogę powiedzieć to z ekspozycji i aranżacji sklepowych. Tak, są w stonowanych, ciepło-mdłych kolorach. Takie wychowanie w kolorze mlecznego korzucha.
Zreszta ja tam nie patrzyłam na ekspozycje tylko robiłam po swojemu.
Białe mebelki nadają wystrojowi lekkości i optycznie powiększają przestrzeń. Wiec mam białe meble u Gaby. Ściany w kolorze srebrnej szarości. Wbrew pozorom to wszystko jest bardzo ciepłe i przytulne. Tylko jedna ściana jest różowa. Gdyby się okazało, ze byłby pierwszy chłopiec to pomalowalabym ta ścianę na żółto. Niebieski to zimny kolor, pomarańczowe i czerwone energetyzują (niekoniecznie jest to wskazane u małego dziecka) a taki zielony, który by mi się podobał nie idzie w parze z szarym. Tak wiec został róż albo żółć. Zaraz po usg poleciałam i kupiłam różowa farbę.
Bulek z kolei ma ściany w kolorze wanilii. Brązy mi w dekoracji wnętrz nie leżą, a niebieskie to zimne kolory. Mało przytulne do dziecięcego pokoju. Żółć po całości? Nie bardzo. Zieleń? Mogłaby być. Jak dziecko stwierdzi, ze nie lubi waniliowych ścian to mu przemaluje.
U Bułka w pokoju operować będę dodatkami. Kolorowa pościel w motywy safari albo zwierząt morskich, odpowiednie obrazy na ścianach...kolory będą.
Jesli chodzi o zabawki ta są i takie wyblakłe i kolorowe. Osobiście tez wole te kolorowe ale jak Gaba chce jakaś mdła kremowa maz zabawkową to niech ma. Ona się ma tym bawić a nie ja.
Moja starsza woli ubrać bojówki w kolorze moro niż jakąkolwiek sukienkę, ale to ma po mnie - też nienawidzę kiecek. Kwestia gustu a o gustach się nie dyskutuje, a to był jej własny niewymuszony wybór. Za to młodsza tylko w sukienkach by łaziła, a najlepiej różowych - i choć tego koloru z całego serca nienawidzę - kupuję, to ona w tym chodzi a nie ja.
Poprawność polityczna... znienawidzony temat - ludziom się w tyłkach poprzewracało - bo głową to to na pewno nie myśli... jeszcze pół biedy jak robią krzywdę sobie, gorzej jak próbują wciągnąć w to innych, a najgorzej jak to się na dzieci przekłada
A co do rozczarowania płcią... znam jedną panią .. nazwijmy ją "panią X" - miała dwóch synów i jak byłam w ciąży z Kają, też zaszła w ciążę - zawsze chciała mieć córeczkę... marzenie tak głęboko zakorzenione, że jak się dowiedziała że to będzie syn... depresja, pracowała do dnia porodu, 2 tygodnie później wróciła do pracy a maluszka zostawiła z nianią
Smutne to... dzieciak do dzisiaj jest wychowywany przez nianię, ona unika domu jak ognia, jej mąż to pracoholik który jest gościem w domu, fakt dwóch starszych synów już jest dorosłych, ale ten mały, nie ma jeszcze 12 lat a całe swoje życie wychowywany był przez nianię która z nimi mieszka
Ale bywają i takie przypadki - nie miała wsparcia ani od męża, ani od synów, zero pomocy psychologa..
Smutne....szkoda dziecka. Jak ona nie chce to ja go chętnie wezmę. Jest takie powiedzenie ”co posiejesz to zbierzesz”. Śmiało można uznać, ze kobieta ma dwoch synów bo ten trzeci nie będzie mial dla niej czasu.
tej mody na stonowane kolory u dzieci też nie rozumiem. Tym bardziej, że dzieci do dobrego rozwoju potrzebują kolorów.
Ja znowu nie lubię różu, a u nas w działach dziewczęcych jest pełno różu.
U nas tez. Masz albo róż albo neutralny krem albo ohydny niebieski.
Akurat lubię róż ale tylko u Gaby. Sama nie założę. I tylko jako dodatek a nie po całości. Te kremy są takie nijakie, ze w ogóle mi się nie podobają. A niebieskie tez takie sobie.
Serio, możesz rozejrzeć się po forum, zobaczysz tematy, na których dziewczyny pokazują swoje USG i pytają o płeć (z jakiegoś względu bardzo im zależy) oraz temat o możliwości planowania płci.
Wiesz co, obecnie absolutnie nie chciałabym dziewczynki. Z dziewczynek wyrastają potem kobiety, które nie potrafią się nawzajem zrozumieć, wspierać, okazywać kobiecej solidarności, a potrafią tylko oskarżać siebie nawzajem. [emoji16]
Punkt dla ciebie
Mnie też zależało i to bardzo żeby znać płeć ale nigdy w życiu bym nie powiedziała, że jestem rozczarowana tym, że akurat będzie taka płeć a nie inna
A dlaczego? Mówić o tym należy. Rozczarowanie jest normalne. Jeśli tylko nie przenosi się na dziecko to jest to normalne uczucie.
Fakt, ze się o tym nie będzie mówić nie sprawi, ze to uczucie zniknie. A tak to można sobie to przetrawić, wyrzucić z siebie, znaleźć pozytywne strony i zacząć się powoli cieszyć tym, co się ma.