reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

nie chce jeść w przedszkolu

witajcie.
Podejdę do problemu fachowym okiem:cool2: Jestem przedszkolanką i problem niejadków mam na codzień. Powiem tak: dzieci są różne- jedne jedzą chętnie same z siebie, inne zaczynają jeść w przedszkolu za przykładem innych dzieci( uspołeczniają się ) ale są też takie, które po prostu jeść nie chcą. Wiem, że dla Mam jest to duże zmartwienie. Zupełnie niepotrzebnie. Dziecko nie chce jeść z różnych powodów: a to mu nie smakuje, a to jest nauczone, że ktoś go zabawia podczas jedzenia.. Ważne jest to, żeby aż za nadto nie przejmować się. Jeśli nie zje w przedszkolu (naprawdę rzadko dochodzi do takiej sytuacji, że dziecko nie zje NIC. z reguły my wychowawcy mamy "sposoby") to NIC SIĘ NIE STANIE. Jesteśmy daleko za Rumunią i krajami gorzej rozwiniętymi pod względem wychowania przedskzolnego. W żadnym z innych krajów nie ma takiego nacisku na jedzenie jak w Polsce.. Drogie Mamy.. My wychowawcy nie dopuścimy do tego, żeby maluch padł nam z głodu. Nie martwcie się tym, że nie chce jeść. To minie. Po prostu dajcie mu rano większe śniadanie, zaraz po powrocie z przedskzola przygotujcie obiadek. :-)

P.S. Służę radą i pomocą w kwestii przedszkolaków.

Podpisuje sie pod tym. Również pracuje w przedszkolu i wiem jak to jest z niejadkami. W mojej grupie nie zmuszam dzieci do jedzenia, lecz zachecam. Jezeli zdecydowanie odmawia i zadnym sposobem nie daje sie przekonac do zjedzenia to nie je. Oczywiscie rodzice sa poinformowani o wszystkim. Nic na sile - wszystko przyjdzie z czasem.
 
reklama
zgadzam sie. tomek przez pierwsze miesjace w przedszkolu po prostu nie chcial jesc i nic nie skutkoalo. nicxym nie dalo sie go przekonac…po prostu nie jadl i juz. a potem nagle mu sie po prostu odwidzialo i zaczal normalnie jsc.
i nie wiadomo tez dlaczego
pewniw po prostu kazde dziecko potrzebuje czasu zeby się do przedszkols przyzwyczaic…
moja siostrzenica…wstydzila sie jesc przy innych dzieciach
[FONT=&quot]tez jej juz przeszlo



[/FONT]
 
Muszę się (a właściwie mojego synka) pochwalić, że w sprawie jedzenia ruszyliśmy trochę do przodu. To znaczy trochę już jemy - jakaś bułka z masłem na śniadanie, na obiad sześć (nie wiem czemu akurat tyle) łyżek zupy i od czasu do czasu kotlecik, podwieczorek też, z wyjątkiem kaszy manny, bo do tego jeszcze nie doszliśmy, żeby zjadać takie "świństwa" . Ale ogólnie poprawa jest, po pół roku postu coś ruszyło do przodu. Co prawda przez te pół roku zdążył już nabawić się anemii, ale przynajmniej jest szansa, że z czasem będzie coraz lepiej. Piszę to ku pocieszeniu dla innych mamuś borykających się z podobnym problemem.
pozdrawiam
nikita
 
Witam. Jestem mama 4-latka który zacząłwłaśnie edukacje w przedszkolu. W pierwszy dzień było dobrze ,ale potem zaczął się problem. Patryk z chęcią idzie do przedszkola ale przed samymi drzwiami się zacina i zaczyna płakać..nie to że nie chce iść do przedszkola ale dlatego że będzie musiał tam jeśc.:-( Rozmawialiśmy z przedszkolanką i ona powiedziała że jak nie będzie chciał jeść to nie musi i może zjadać tylko to co lubi i my to małemu cały czas tłumaczymy ale on niby rozumie ale chwile póżniej wpada w płacz że on nie idzie do przedszkola bo będzie musiał jeśc. Już nie wiem jak mam mu wytłumaczyć że nie musi jeść jeśli nie chce. Ogólnie przedszkolanka mówi że wszystko jest ok i jak znikam za drzwiami mały nie płacze, ładnie się bawi ale jak przychodzi moment jedzenia to staje się nerwowy. Czy tak będzie cały czas czy może z czasem się uspokoi. Serce mnie boli jak on tak chlipie mi w rękaw abym go nie zostawiała samego:-(
Dodam że jak przychodzimy po niego to wcale nie chce wychodzić:-)

Z góry dziękuje za rady Wiolka
 
Pracuję w przedszkolu i znam wielu niejadków. Jedne po prostu są niejadkami, a innym trzeba trochę pomóc.
Powody niejedzenia z którymi się spotykam najczęściej:
- karmienie w domu butelką (dziecko 3 letnie nie powinno widzieć butelki na oczy! w kaszce nie ma potrzebnych mu składników odżywczych na tym poziomie rozwoju, najlepsza droga do krzywego zgryzu)
- dziecko nie je w domu warzyw czy produktów zawierających mąkę tj. kluski, placki, naleśniki itp (w przedszkolu dietę ustala dietetyk kucharka, co ma gotować, jeśli dzieci chcą na obiad frytki? dziecko poniżej 10 roku życia nie powinno widzieć fastfoodów na oczy! niezdrowe, krzywdzące dla rozwijającego się organizmu!)
-"nie zjem, bo nie lubię" - "a jadłeś kiedyś?" - "nie, mama nie robi" = mama może nie robić, ale na obrazku może pokazać i powiedzieć "dobre, jedz"
-jeśli dziecko nie je śniadań w przedszkolu - za dużo zjadło w domu przed wyjściem (1 kanapka z masłem i dodatkiem wystarczy by w brzuchu nie burczało przez drogę, proszę nie dawać żadnych parówek, zup czy broń Boże słodyczy)
- jeśli nie je obiadów w przedszkolu - nie lubi nowych/ różnych smaków (każdy z nas ma swoje bardziej lub mniej ulubione potrawy, ale dziecko które je mało lub nic na obiad powinno dostawać w domu bardziej zróżnicowaną dietę)
- rzadko które dziecko zostawia podwieczorek, chyba, że jest coś czego naprawdę nie lubi.
- duża ilość dzieci nie je w domu całych składników jedzenia/ je rozdrobnione, dlatego w przedszkolu ma problem z małym kartofelkiem czy surówką.
- nie radzi sobie z widelcem/łyżką (uczyć jeść sztućcami codziennie, dobrze nauczone 2 i pół letnie dziecko czasem lepiej posługuje się widelcem i łyżką, jak nie jeden dorosły i z przyjemnością wsuwa co ma do zjedzenia)
- jeśli dziecko zostawia jedzenie "ja już nie mogę" to nakłaniamy go by zjadł za mamę, za tatę, bawimy się w samolociki itp, w większości przypadków to nie jest sprawa najedzenia a znudzenia jedzeniem, trzeba je jakoś urozmaicić.
- nauczycielka wmusza jedzenie w dziecko a ono się buntuje (trzeba wypytać dziecko i tepić takie praktyki u nauczycielki "jak nie chce jeść, pani zachęca, ale nie wmusza")

Wszystkie ww uwagi proszę nie brać do serca, to tylko moje dotychczasowe obserwacje. Wydają się być dosadne.Gdyby nie doświadczenie i nabyta wiedza nie miałabym pojęcia ile może być powodów, czasem błahych, czasem niezrozumiałych dla nas dorosłych. Uczmy się więc. Jeśli potrzebujemy - wszystkie zmiany wprowadzajmy stopniowo, zmieńmy coś raz na kilka dni, a potem przejdźmy z tym do porządku dziennego.
Życzę powodzenia! Przyda się i w Państwa domu i mi jutro w pracy :)
Pozdrawiam
Pani Dorotka
 
Ostatnia edycja:
Do góry