gazelaczek
*** Wariatka tańczy ***
- Dołączył(a)
- 15 Grudzień 2004
- Postów
- 7 350
W Warszawie w wielu szpitalach nakręcony jest biznes. Doszlo do tego, ze nie oplaca sie przyjmowac pacjentek, ktore po prostu rzetelnie oplacają skladki, jesli dodatkowo nie wykupia sobie jakis uslug. Musze Wam powiedziec, ze widzac co sie dzieje, ja osobiscie mam poczucie, ze jesli nie zaplacę, nie zostanę odpowiednio potraktowana. A ze sprawy związane z ginekologią w ogole są tak delikatne i dotyczą rzeczy bardzo intymnych - chcę zapewnic sobie jak najlepsze warunki. Dlatego w ciąży oplacalam prywatna przychodnie, bo w zwyklej przychodni są koszmarne kolejki, niemila obsluga, terminy zabukowane na kilka miesiecy do przodu... Wkurza mnie tez, ze wszyscy wlaza do gabinetu - niewazne czy jest pacjentka czy nie, czesto nawet brakuje zwyklego parawanu. Ale to juz powiedzmy wymagania dodatkowe - a znane sa przeciez przypadki, że lekarz nie wypisuje zlecen nawet na podstawowe badania w zwyklej przychodni i nie ma jak tego egzekwowac.
Ostatnio jednak zostalam postawiona w sytuacji, ze albo zaplace za porod duzo pieniedzy i spokojnie do niego dotrwam, albo do ostatniej chwili bede sie denerwowac, ze lekarze podejmą niewlasciwą decyzje i bedą kazać mi rodzic naturalnie przy ulozeniu posladkowym dziecka. W pierwszym odruchu chialam placic. Na szczescie mialam troszke czasu na przemyslenie sprawy i udalo mi sie porozumiec z moim szpitalem co do wlasciwej i bezpiecznej dla nas formy porodu.
Generalnie caly ten opis ma na celu pokazanie, ze sami nakręcamy ten biznes. Wynika to jednak stąd, że jeszcze daleko w naszym kraju do tego, że kobiety będą sie bezpiecznie czuly w przychodniach i szpitalach i ze ich prawo do intymnosci bedzie czyms naturalnym, a nie uslugą dodatkową, paltną. Kto ma pieniadze - placi, kto nie ma - liczy na szczescie. A jeszcze w tym roku jest takie oblozenie w szpitalach, wiec placących nie zabraknie. I stąd takie sytuacje jak na Żelaznej. A tak naprawde to przeciez szpital, ktory jako jeden z pierwszych w Polsce zaczął przyjmować porody "po ludzku". Teraz robi to tylko dla wybranych.
Ostatnio jednak zostalam postawiona w sytuacji, ze albo zaplace za porod duzo pieniedzy i spokojnie do niego dotrwam, albo do ostatniej chwili bede sie denerwowac, ze lekarze podejmą niewlasciwą decyzje i bedą kazać mi rodzic naturalnie przy ulozeniu posladkowym dziecka. W pierwszym odruchu chialam placic. Na szczescie mialam troszke czasu na przemyslenie sprawy i udalo mi sie porozumiec z moim szpitalem co do wlasciwej i bezpiecznej dla nas formy porodu.
Generalnie caly ten opis ma na celu pokazanie, ze sami nakręcamy ten biznes. Wynika to jednak stąd, że jeszcze daleko w naszym kraju do tego, że kobiety będą sie bezpiecznie czuly w przychodniach i szpitalach i ze ich prawo do intymnosci bedzie czyms naturalnym, a nie uslugą dodatkową, paltną. Kto ma pieniadze - placi, kto nie ma - liczy na szczescie. A jeszcze w tym roku jest takie oblozenie w szpitalach, wiec placących nie zabraknie. I stąd takie sytuacje jak na Żelaznej. A tak naprawde to przeciez szpital, ktory jako jeden z pierwszych w Polsce zaczął przyjmować porody "po ludzku". Teraz robi to tylko dla wybranych.