Mam problem z usypianiem Aleksa...to znaczy problemu nie ma, gdy po prostu klade sie obok niego i pozwalam czochrac sie po wlasnej glowie, On to uwielbia, zaczal to robic gdzies okolo 5-6 miesiaca, ale obecnie jest to lekko mowiac drazniace, bo szybko z delikatnego grzebania we wlosach przechodzi do ich ciagniecia, az ma w paluszkach pojedyncze wloski i je wyrywa!
JA - przede wszystkim jest na tyle duży, że rozumie już co to znaczy ból i powinnaś mu kategorycznie zabronić robić Ci krzywdę. Pozwoliłaś mu na to i teraz będzie Ci ciężko oduczyć go, ale więcej konsekwencji
spi z nami, wiec jak przebudzi sie noca bo np. wylaza mu zeby, to targa rowniez w srodku nocy - mozna oszalec!
JA - czemu śpi z Wami? jest duży, a Ty w ciąży... wiem, że będziecie potrzebowali trochę czasu, cierpliwości i wylanych łez, aby go na uczyć spać samemu, ale to ważne i dla Ciebie i dla Niego. Ja nigdy nie spałam z dziećmi, ale to decyzja indywidualna. Ale w momencie kiedy jesteś w ciąży - pomyśl o tym Maleństwu w brzuchu...
probowalam calowac na dobranoc i zostawiac w pokoju - dzialalo przez tydzien, dziecko usypialo w 10-15 minut (normalnie usypianie ze mna obok trwa nawet do godziny!), az poszlam do pracy na 3 dni z rzedu na wieczorna zmiane i potem juz nie chcial zostawac sam w pokoju bojac sie chyba, ze znikne z domu?
dziwne jest tez to, ze zawsze jak zostaje z nim tatus, to w pierwszy wieczor usypia mu dlugo i placzac zalosnie, a juz w drugi wieczor (musza nastepowac po sobie) zasypia juz predko i bez protestow...
JA - a wiesz dlaczego? bo Tatuś jest bardziej konsekwentny i szczerze mówiąc nie przeżywa tak bardzo jak Ty. Ok, dziecko płacze, Tobie serce się kraje, ale przecież nie dzieje mu się krzywda. Jest cwany i tyle
normalnie kiedy jestem w domu nie ma szans, aby tatus go uspil, placze tak zalosnie, w koncu sie zanosi i musze wejsc na gore i potulic go i zostac juz z nimi w sypialni...
JA - starszego synka uczyłam samodzielnego zasypiania, bo miałam już pokaźny brzuch i przedwczesne skurcze... wiedziałam, że muszę zmienić dotychczasowe przyzwyczajenia (lulanie na rękach) dla dobra drugiego dziecka. Bardzo pomógł wtedy Mąż. Chodził do synka, tłumaczył mi, że to dla naszego dobra...
najgorsze jest to, ze sama jestem w tym zagubiona i brak mi pewnosci co robic? czy tulic go wciaz (do 1,5 roku doil cyca no to sie rozpiescil przy nas), czy pozwalac wyc az zachrypnie?
JA - jednego i drugiego uczyłam zasypiać samodzielnie jakoś koło roku. Było dużo płaczu. Zostawali sami w pokoju. Ale rozpoznawałam płacz, a chęć szantażu Dziś mają 1,5 i 2,5 i pięknie zasypiają sami. Przytulanki, buziaki, wkładam do łóżeczek (młodszy ma przytulankę i smoka, starszy autka) i zasypiają w góra 15min bez krzyków
zmieniamy teraz dom, poczekam jeszcze, urzadze mu piekny pokoik, moze chociaz kawalek nocy bedzie tam spal... chociaz ze sam usnie to nie wierze...
JA - to uwierz. Dziecko czuję Twój strach i to, że może Tobą manipulować. Największym kopem dla Ciebie powinno być kolejne dziecko... Naucz starszaka samodzielności, bo niedługo może pojawić się bardzo wymagający noworodek a własny pokoik powinien pomóc, ale wszystko zależy od Twojego podejścia
najlepsze jest to, ze od 3 miesiaca do 9 miesiaca zasypial sam w lozeczku (nauczony metoda kontrolowanego wyciszania), a potem nauczyl sie wstawac i zaczal sie cyrk, kladlam go, a on wstawal i plakal i tak po kilkanascie razy, az sie poddalam i bralam na raczki
JA - u mnie było identycznie. W momencie kiedy chłopcy nauczyli się wstawać - samodzielne zasypianie skończyło się. Ale kilka dni cierpliwości, stanowczości i nie poddawania się, a dzieci znowu zasypiały same. Synek wyczuł, że jego płacz i krzyk Cię zawsze przywoła i to się nie skończy - póki sama z tym nie skończysz