reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Nasi Kochani M. :)

ja z moim M zawsze wszędzie jesteśmy razem. Na zakupach u lekarza itp. Sprzątamy też razem. Ja robię te mniej dolegliwe czynności a mąż te cięższe. Czasem się dorwę do odkurzacza, ale ile zechcę tyle odkurzę. Zmęczę się oddaje jemu. Jest wyrozumiały i mimo iż stara się udawać obojętnego albo wyluzowanego to strasznie się przejmuje mną i kruszynką.


tak samo u nas :tak:
 
reklama
Ja na swojego M też nie mogę narzekać .... jestem z rodzaju : "ja sama" pomimo ze jestem w ciąży to i tak chce coś tam zrobić co w sumie nie powinnam :-) to zawsze mnie wyprzedza i nawet hmmm wyzywa ze on to tez doskonale potrafi zrobić )( choć do końca mu to nie wychodzi :)) jestem z niego bardzo dumna !!! hmmm w sumie to moja pierwsza ciąża , a jego pierwsze dziecko , więć ;-)
 
u nas niby tez tak jest z tymi imprezami albo razem albo wcale chyba ze wyjscia tylko z kolegami dla mojego D albo tylko z kolezankami dla mnie... problem polega na tym ze na ostatniej imprezie razem bylismy w lipcu i to bylo moje ostatnie wyjscie, nie licze wyjsc na kawke do kolezanki gdy D jest w pracy (ktore trwa ok godzinki bo musze pedzic do domku ugotowac obiadek dla mojego glodomora) A moja druga polowka teraz ma strasznie duzo imprez w meskim towazystwie (srednio co 2 tg) bo to albo urodziny kolegi albo jakas inna wazna okazja, w srode polecial z kolegami na mecz do Irlandii, ja oczywiscie zostalam w domu, jak zwykle zostaje w domu sama bo przeciez nie pojde z kolezankami na dyskoteke czy wluczenie sie po barach. I wlasnie o to jestem zla :wściekła/y: na mojego bo ma za duzo tych wyjsc. zawsze do mnie zadzwoni lub wysle smsa czy wszystko ok, ale to mi nie wystarcza :baffled: dlatego prubuje go naprostowac ;-)

ojej ale sie rozpisalam :szok:


 
ja jakbym narzekala na nojego T to chyba bym zgrzeszyla;-)nigdy bym nie pomyslala, ze tak sie przejmie rola przyszlego tatusia:-) dba o mnie strasznie i najchetniej we wszystkim by mnie wyreczal, bo jestem przeciez w ciazy i nie mozna mi sie meczyc i musze duzo odpoczywac.. oczywiscie nie we wszystkim daje sie wyreczac, bo wtedy juz bym wogule nie miala co z soba zrobic, przeciez od poczatku sierpnia siedze w domu.. ale pomaga mi praktycznie we wszystkim..
jesli chodzi o wyjscia itd to zawsze wychodzilismy razem i teraz tez wszedzie razem jestesmy:-) co do imprez, nio to jako takie teraz nam odpadly, wiadomo z jakiego powodu;-)choc ostatnio mezus mi sie zapytal, czy nie zaluje tego, ze nie chodzimy teraz do pubu na piwo, czy na dyskoteke, bo niechce zebym przez niego czula sie ograniczona..
nio i jeszcze napisze o jego podejsciu do moich zachcianek:-) powiem tylko mimo chodem, ze cos mi sie chce, a on odrazu by do sklepu lecial.. ostatnio po 12 w nocy chcial jechac kupic mi sok pomaranczowy, bo mi sie zachcialo.. czasem zdarzylo sie, ze mocno zaspany szedl do kuchni robic mi kakao albo gotowac jajka na twardo:-D
 
karolinka577
u nas jest podobna sytuacja, ostatnio mojemu P. strasznie dużo trafia się imprez, a to służbowych (męskich, bo tam sami mężczyźni pracują) a to typowo męskich - ostatnio nieoficjalna pępkówka, i też jestem o to zła, bo trochę za dużo ma tych wyjść. Ja też próbuje go naprostować ;-), więc możemy się wymieniać naszymi działaniami w tym kierunku :happy2:, a nóż jedna drugiej pomoże.
 
Ostatnia edycja:
a u mnie -nie sprzatam żebym sie nie przeciązała -momentami zdaje mi sie że mój mąz przesadza- ale jak chce to prosze bardzo :-)
jedyne co robie to spacery z psiakiem które mnie relaksuja i gotuję...ale na tym to korzysta bo robie przysmaki!:-)
 
Mój m. tez sie bardzo przejął ciążą, szczególnie ze od początku mocno zagrożona to juz wogóle. Nic mi nie pozwalał - nawet herbaty sobie zrobić. Jak szłam sie kąpać to przychodził i mi mył plecy i głowe ;-)
Nie pozwala mi odkurzac, pomaga przy gotowaniu itp.. Jest malo w domu ale jak jest to sie stara bardzo. Ja juz teraz sie czuje lepiej to coraz więcej sama robie w domu, wczoraj mu mówie: kochanie posprzątam generalanie sypialnie ty tylko mógłbyś mi pomóc okno umyć. A on tak patrzy na mnie z takim kpiarskim usmiechem i mówi: raczej umyć samemu od a do z co nie ? ;-) ;-)

a co do imprezek, pozwalam mu na wyjscia z kumplami na piwko, ale pod warunkiem ze wróci o przyzwoitej porze i w przyzwoitym stanie, bo raz wrócił kompletnie pijany i rzygał do 6 rano przez co nie mogłam spac i okropnie sie wtedy zdenerwowałam i powiedzialam ze sobie nie życze wiecej.
Poza tym tak szczerze uważam że maż powinien siedziec z żoną w domu gdy ona jest w ciąży. W koncu dlaczego kobieta ma mieć gorzej? razem zrobiliśmy i razem mamy przez to przejść.
 
famme masz troche racji.. tylko moim zdaniem lepiej jak tatus sam dojdzie do takich wnioskow.. bo tak to niepotrzebnie oboje sie denerwuja.. ona bo czuje sie ograniczona przez ciaze, a on - bo ciagle slyszy wyrzuty jak chcialby gdzies wyjsc.. ja np nie wyobrazam sobie sytuacji, zebym musiala mezowi zakazywac wychodzenia.. moze tak mowie, bo ja nie mam takich problemow.. moj bezemnie nigdzie nie pojdzie i tyle.. sam zdaje sobie sprawe z tego, ze to nie "ja" jestem w ciazy tylko "my".. oboje chcielismy dzidziusia i oboje przez to przechodzimy rownymi krokami;-)
 
ale ciąża to przecież nie przeszkoda, żeby na imprezki chodzić;-) my w pierwszej ciaży chodziliśmy niemal co tydzień, a teraz trochę rzadziej - średnio co 2 tygodnie:-D - towarzyscy jesteśmy- ja tego poprostu potrzebuję: spotkać się ze znajomymi, pośmiać, posłuchać muzyki:tak: - teraz jest trochę trudniej bo wychodzimy dopiero jak położymy synka spać, czyli lądujemy naimprezie koło 22, ale do 2 w nocy jeszcze trochę czasu na zabawę jest:-D

a co do m. - to mój raczej sam nie wychodzi, bo mamy wspólnych znajomych, ale jak są czasem jakieś męskie wyjścia - to nie ma przeszkód, ja się wtedy staram spotkać z kumpelami, albo w domku zostaję - a poza tym to mój m. w tenisa gra (na szczęście już nie zawodowo) więc 2x w tygodniu i tak ma wyjście (czasem się wkurzam o to, ale generalnie jestem za tym żeby się w małżeństwie szanować i nie ograniczać bez sensu), a latem na turnieje całą rodzinką jeździmy :)
a z tym wyręczaniem w ciąży - to tak w miarę - jak widzi, że nie wyrabiam to pomaga, no i śniadaniami rano robi, a kolacje to tak na zmianę, kto ma więcej sł i ochoty
w sprzątaniu niania mi pomaga, tzn.przejęła okna, prasowanie, mycie podłóg, czasem odkurzy - chociaż odkąd się przeprowadziliśmy to w domu tyle jest roboty, że ja też ciągle coś tam sprzątam, odkurzam, przecieram, dwie łazienki do umycia, a latem jeszcze ogród do obrobienia - nie da się nudzić :)
 
Ostatnia edycja:
reklama
Ja też jestem, zdania że ciąża (oczywiście jesli rozwija się bez komplikacji) nie przeszkadza w wyjsciach ze znajomymi. Grunt to mieć wyrozumiałych znajomych, którzy potrafią sobie odmówić paqpierosa w towarzystwie ciężarówki. Ja na imprezy chodzę (może nie tak często jak wcześniej) i nie przeszkadza mi, kiedy inni, popijając drinki, łapią alkoholowy nastrój. Ja bawię się dobrze sącząc mój soczek owocowy, bo uwielbiam przebywać w towarzystwie innych ludzi.
Jeżeli chodzi o mojego M. to sam sie na balety nie zapuszcza,choć mu tego nie zabraniam. Obowiązki domowe nadal spoczywają na mnie, ale trudno żebym od swojego faceta wymagała, że po 12 godzinach pracy złapie sie za odkurzacz, kiedy ja siedzę w domu. Generalnie jestem zdania, że ciąża nie powinna być odbierana jako społeczne uposledzenie i nie ma co przesadzać z tymi ograniczeniami, a rozsądna aktywność jest wręcz wskazana.
 
Do góry