Cocomero
Zaangażowana w BB
- Dołączył(a)
- 29 Sierpień 2021
- Postów
- 131
Mój synek ma 5 miesięcy. W ciąży miałam cukrzycę, poród indukowany. Rodziłam kilka godzin, dostałam zzo, po którym spadło mi ciśnienie. Po przebiciu worka owodniowego synkowi zaczęło spadać tętno i wykonano cc. Syn był owinięty pępowiną 4 razy. Od początku jest bardzo wymagającym dzieckiem. Najpierw neurologopeda zdiagnozował wzmożone napięcie mięśni twarzy i skrócone wędzidełko. Były problemy z karmieniem, jadł bez przerwy, ja przy karmieniu płakalam z bólu. Przeszło jakoś w 2 miesiącu. Od 3 tygodnia chodzę z nim do fizjoterapeutki ze względu na wzmożone napięcie mięśniowe. Dostaliśmy od niej zalecenie stosowania tzw. Przyjaznej pielęgnacji. Rzadko kiedy dało się ją zastosować. Syn był tak napiety, że o podnoszeniu bokiem można było zapomnieć. O noszeniu w pozycji fasolki tak samo, bo prężył się jak struna. Przeczytałam w ciąży kilkanaście książek na temat prawidłowej pielęgnacji. Miałam w planie nosić na fasolkę i wozić w gondoli dopóki sam nie usiądzie, nie używać leżaczka, nosić w chuście. W praktyce to wyglada tak, że gondoli użyliśmy kilka razy, potem jak zaczął się prężyć i płakać zrezygnowałam na jakiś czas całkiem ze spacerów. Teraz toleruje jedynie spacery w foteliku i chodzimy tylko dookoła bloku, bo nigdy nie wiem kiedy zacznie płakać i wtedy już trzeba pędem lecieć do domu. Próby zamotania go w chustę trwały nawet pół godziny i zawsze kończyły się porażką. Musiałam zacząć używać nosidła i leżaczka, bo przez 4 miesiące nie miałam nawet jak sobie zrobić śniadania. Podczas jazdy samochodem jest płacz całą drogę. Od początku miał refluks i pierwsze tygodnie spędził leżąc na moim albo męża ramieniu. Potem jak zaczął podnosić główkę i się rozglądać, to już nie było szans, żeby go nosić inaczej niz w wysokiej pozycji. W tamtym tygodniu pierwszy raz zostawiłam go samego na macie. Do tej pory cały czas musiałam stabilizować mu opdowiednią pozycję w leżeniu, inaczej było prężenie sie i rozpacz. Nie zaśnie w wózku, ani w samochodzie, jedynie bujany na rękach, a trochę waży i utrzymanie go takiego prężacego się jest ogromnym wysiłkiem. Najgorsze jest to, że rehabilitacja pomaga na chwilę. Wystarczy jedna dłuższa podróż samochodem, szczepienie, infekcja, nieprzespana noc albo jakaś impreza rodzinna i wraca prężenie się, kłopoty z zaśnięciem, wybudzanie się co chwile w nocy. Jest mi strasznie ciężko, ale on jest moim spełnionym marzeniem. Już nie czekam na to, że będzie inaczej. Staram się pogodzić z tym, że tak już będzie wyglądało moje życie. Zastanawiam się tylko, czy jest jakaś przyczyna tych jego problemów. Czy któraś z Was tez miala podobnie i wiąże to z cesarskim cięciem albo z zzo. Może lepiej by było wykonać cc bez rozpoczętej akcji porodowej. Chciałabym mieć jeszcze kiedyś dziecko i móc jakos zapobiec takim problemom. Dzięki z góry za przeczytanie