Witam serdecznie,
Jako ze od dluzszego czasu mam problem w domu wraz z Partnerka, ktora jest nadopiekuncza oraz nic w tym temacie sie nie zmienia, szukam po prostu miejsca gdzie ktos moze jakas opinie wynalezc.Osoby z ktorymi rozmawiam w rodzinie, jedyne co mowia, to ze szkoda ze sa dzieci, ktore niczemu winne niestety musza patrzec na cala sytuacje.
Ja osobiscie staram sie byc wyloozowanym ojcem jesli chodzi o pewne rzeczy. Jako ze dzisiejsza sytuacja ktora mnie zastala, doprowadzial do tego, ze czuje sie juz wypalony psychicznie.
Co sie dzieje?
Dzieci maja - prawie 2 latka (starsza corka), mlodsza (1 miesiac) - mieszkamy sami za granica, bez pomocy rodziny, bo nikogo tu nie ma.
- jako ze jest wirus i pracuje zdalnie z domu staram sie wykonywac wszystkie obowiazki jak nalezy, oraz wspierac partnerke w prostych rzeczach,typu przebrac pampersa itp itd.
Dzisiaj gdy rozpoaczal sie weekend, wyciagnalem z lodowki na poczatek dnia oraz sniadania dla dziecka, Jogurcik Truskawkowy - super BIO bla bla bla i dalem starszej corce, juz pierwsza lyzke.Uslyszalem od partnerki, ze "co to za sniadanie", ze dziecko nie powinno jesc takich rzeczy, czy dalbym dziecku tez na sniadanie czekolade? - patrzenie wiecznie mi na rece.
Wchodzac w dyskusje i mowiac, ze akurat nie mamy pod reka chleba (w miedzy czasie wstawilem jajko do zagotowania), to postanowilem dziecku dac ten jogurt, bo nie mamy zrobionych zakupow, a uwazam ze nic takiego sie nie stanie, jesli dziecko ten jeden jogurcik zje na poczaku dnia, nastepnie polecialo to, ze oczywiscie nic nie wiem, bo dziecko nic nie je (uwazam ze jesli dziecko nie chce jest to go nie zmuszamy, bo zje wtedy kiedy bedzie chcialo jest i tyle), i ze jak pracuje w pokoju caly dzien, to nawet nie wiem jakie sniadania to dziecko ma.
Dajace ten jogurcik naszemu dziecku, wywnioskowalem ze po prostu nasze malenstwo w ogole czegos takiego nie jadlo na sniadanie przez caly tydzien.
Problem w tym, ze z takimi absurdami oraz jak ja to nazywam - robieniem z IGIEL WIDEL - niesteyt ale bede walczyl i zawsze dyskutowal.
kolejny problem jest taki, ze prowadzac te dyskusje i mowiac, ze kazdy inny by tez wywijal oczami czy to jej matka, czy ktos z mojej rodziny, bo by sie za glowe lapal, ze to taki problem o nic, uslyszalem, ze mam sie wyprowadzic, ze stosuje wobec niej przemoc psychiczna itp itd.
Jest mi ciezko, bo w tym zwiazku to jest jak walka z wiatrakami, taka sytuacja nie dzieje sei pierwszy raz, a uwazam ze partnerka jest zbyt mocno przewrazliwiona na wszyskto, gdzie ja mowiac jej by wyloozowala troche jestem traktowany jak smiec, a gdzie w kolo wszyscy to samo mowia, to mowi,"tak ja wiem, ja sie od was ucze, by bardziej wyloozowac".
Sam nie wiem co robic i czy powinienem sie wyprowadzic dla wlasnego zdrowia psychicznego, ja utrzymuje jedynie rodzine od 2,5 roku z mojej wyplaty(wynajmujemy mieszkanie), w tym kraju gdzie jestesmy samotne matki maja super benefity, domy socjalne itp. wiec jest rowniez jej latwo takie rzeczy w moja strone mowic, bo nie mieszkamy w Polsce.
Partnerka rowniez ma depresje zwiazana z tm, ze nie chce juz byc w tym kraju od narodzin drugiego dziecka, bo jest po prostu ciezko, co rowniez odbija sie na mnie.
Prosze o jakas opinie,porade....... o nic wiecej....
Pozdrawiam
Jako ze od dluzszego czasu mam problem w domu wraz z Partnerka, ktora jest nadopiekuncza oraz nic w tym temacie sie nie zmienia, szukam po prostu miejsca gdzie ktos moze jakas opinie wynalezc.Osoby z ktorymi rozmawiam w rodzinie, jedyne co mowia, to ze szkoda ze sa dzieci, ktore niczemu winne niestety musza patrzec na cala sytuacje.
Ja osobiscie staram sie byc wyloozowanym ojcem jesli chodzi o pewne rzeczy. Jako ze dzisiejsza sytuacja ktora mnie zastala, doprowadzial do tego, ze czuje sie juz wypalony psychicznie.
Co sie dzieje?
Dzieci maja - prawie 2 latka (starsza corka), mlodsza (1 miesiac) - mieszkamy sami za granica, bez pomocy rodziny, bo nikogo tu nie ma.
- jako ze jest wirus i pracuje zdalnie z domu staram sie wykonywac wszystkie obowiazki jak nalezy, oraz wspierac partnerke w prostych rzeczach,typu przebrac pampersa itp itd.
Dzisiaj gdy rozpoaczal sie weekend, wyciagnalem z lodowki na poczatek dnia oraz sniadania dla dziecka, Jogurcik Truskawkowy - super BIO bla bla bla i dalem starszej corce, juz pierwsza lyzke.Uslyszalem od partnerki, ze "co to za sniadanie", ze dziecko nie powinno jesc takich rzeczy, czy dalbym dziecku tez na sniadanie czekolade? - patrzenie wiecznie mi na rece.
Wchodzac w dyskusje i mowiac, ze akurat nie mamy pod reka chleba (w miedzy czasie wstawilem jajko do zagotowania), to postanowilem dziecku dac ten jogurt, bo nie mamy zrobionych zakupow, a uwazam ze nic takiego sie nie stanie, jesli dziecko ten jeden jogurcik zje na poczaku dnia, nastepnie polecialo to, ze oczywiscie nic nie wiem, bo dziecko nic nie je (uwazam ze jesli dziecko nie chce jest to go nie zmuszamy, bo zje wtedy kiedy bedzie chcialo jest i tyle), i ze jak pracuje w pokoju caly dzien, to nawet nie wiem jakie sniadania to dziecko ma.
Dajace ten jogurcik naszemu dziecku, wywnioskowalem ze po prostu nasze malenstwo w ogole czegos takiego nie jadlo na sniadanie przez caly tydzien.
Problem w tym, ze z takimi absurdami oraz jak ja to nazywam - robieniem z IGIEL WIDEL - niesteyt ale bede walczyl i zawsze dyskutowal.
kolejny problem jest taki, ze prowadzac te dyskusje i mowiac, ze kazdy inny by tez wywijal oczami czy to jej matka, czy ktos z mojej rodziny, bo by sie za glowe lapal, ze to taki problem o nic, uslyszalem, ze mam sie wyprowadzic, ze stosuje wobec niej przemoc psychiczna itp itd.
Jest mi ciezko, bo w tym zwiazku to jest jak walka z wiatrakami, taka sytuacja nie dzieje sei pierwszy raz, a uwazam ze partnerka jest zbyt mocno przewrazliwiona na wszyskto, gdzie ja mowiac jej by wyloozowala troche jestem traktowany jak smiec, a gdzie w kolo wszyscy to samo mowia, to mowi,"tak ja wiem, ja sie od was ucze, by bardziej wyloozowac".
Sam nie wiem co robic i czy powinienem sie wyprowadzic dla wlasnego zdrowia psychicznego, ja utrzymuje jedynie rodzine od 2,5 roku z mojej wyplaty(wynajmujemy mieszkanie), w tym kraju gdzie jestesmy samotne matki maja super benefity, domy socjalne itp. wiec jest rowniez jej latwo takie rzeczy w moja strone mowic, bo nie mieszkamy w Polsce.
Partnerka rowniez ma depresje zwiazana z tm, ze nie chce juz byc w tym kraju od narodzin drugiego dziecka, bo jest po prostu ciezko, co rowniez odbija sie na mnie.
Prosze o jakas opinie,porade....... o nic wiecej....
Pozdrawiam