Witam serdecznie wszystkich użytkowników,
Wraz z Żoną znaleźliśmy się w złej sytuacji. O dziecko staramy się od około 5 lat. Badania, szukanie przyczyn, insemimacje orazjedna próba in vitro, która się nie udała. Za to udało się nam zajść w ciążę zaraz po pierwszej próbie in vitro, ku naszemu zdziweniu. Żona obecnie znajduje się w szpitalu od soboty. Trafiła tam z dosyć obfitym krawieniem, które nastąpiło tak po prostu. Wcześniej były plamienia, ale za każdym razem jechaliśmy do szpitala na badanie i wszystko było ok. Po pierwszym badaniu w sobotę lekarz stwierdził pęknięcie pęcherzyka płodowego. Od razu żona otrzymała antybiotyk, który otrzymuje trzy razy dziennie w kroplówce. Zastrzyk na tromboze codziennie jeden raz. Nasza córeczka żyje, serce bije i jest żywotna. Sączenie wód odbywa się bardzo powoli praktycznie na wkładce nie ma wilgoci, a krwawienie z każdym dniem ustępuje. Dziś jasnoróżowe podczas podcierania po oddaniu moczu. Lekarze sami stwierdzili że się naradzają ponieważ nie mieli wielu takich przypadków. Sami się zastanawiają co zrobić. Teraz żona odpoczywa, nie miała badania ponieważ dają jej odpocząć, ale sami jesteśmy jak na karuzeli, raz optymizm by za chwilę z wielką prędkością zjechać na dół. Boimi się śmierci naszej córeczki, lecz wierzymy, że przetrwamy i dotrwamy do końca. Kochani mieliście już takie historie znacie jakieś metody lekarskie albo co innego bo już wariuje. Pozdrawiam serdecznie.