Witajcie muszę się kogoś poradzic mieszkam z moim partnerem u jego mamy dokladnie mamy i jej partnera. Mamy jeden pokój spodziewamy sie dziecka jestem w 30tc. Niejednokrotnie chciałam porozmawiać z partnerem ze tak mieszkac mieszka się nie da na dłuższą metę mieszkanie jest bardzo małe pokoje przechodnie. Ale on stwierdził że nie będzie wynajmowal i płacił za wynajem ostatnio znów zaczęłam temat ze trzeba będzie cos pomyśleć w przyszłości bo tak sie nie da mieszkac i ja jak każda kobieta chciałbym miec swój kat moc zapraszać kogo chce i robić co chce i kiedy chce bo tu sie nie czuje swojo, stwierdził że nie wie o co mi chodzi ze nic mi nie pasuje i jak mam się czuc lepiej to mogę iść mieszkac do siebie tzn do moich rodziców i ze nie widzi problemu. Czy to normalne zachowanie mężczyzny którego kobieta spodziewa sie dziecka ? Wydaje mi sie ze nie co o tym myślicie? Proszę o opinie i porady ja juz mam dosc.
reklama
Rozwiązanie
Do normalnych zachowań to na pewno nie należy ponieważ mężczyzna powinien zapewnić dobre warunki dla matki i dziecka a mieszkanie u "teściowej" jednak nie działa korzystnie na rozwój dziecka jak i małżenstwa
Asteraki
Fanka BB :)
- Dołączył(a)
- 17 Październik 2017
- Postów
- 490
Jeśli nie możecie odgrodzic poziomów to na obecność teściowej nic nie poradzisz. Co do gości to uważam, że oboje z mężem powinniście postawić warunki, jeśli ona kogoś zaprasza to Wy nie macie obowiązku wokół gości biegać. Niech narzeka, niech mówi co chce, ale to nie są Wasi goście. Też nie rozumiem jak ktoś może siedzieć cały dzień w domu i nic nie pomoc przy dziecku. Nie mówię, że ma Cię we wszystkim wyręczać, ale chyba nie trzeba być geniuszem by zauważyć, ze kobieta w ciąży może potrzebować pomocy.
Nie mieszkam z moją teściową i całe szczęście. Nie znoszę tej kobiety. Nigdy nie można na nią liczyć. Mielismy taką sytuację, że mąż w skutek wypadku został hospitalizowany, lekarz kategorycznie zabronił przychodzić z małym dzieckiem. Moja tescteśc mieszka 5 min od szpitala, ale nie chciała się zająć swoim wnukiem. Pomogła mi sąsiadka, obca kobieta xD
Wkurza mnie, że zawsze się do nas wprasza. Dzwoni kiedy jest już w zasadzie pod drzwiami czy może do nas przyjść. Później wychodzi na fajkę i rzuca pety na świeżo wyczyszczony balkon chociaż ma dużą popielnice obok... Nigdy nie wspierała swojego dlstna, zawsze ciągnie go do dołu, a teraz wydzwania codziennie i prosi żeby rzucił pracę, bo może żyć z zasiłku tak jak ona. Nie rozumiem tej kobiety zupełnie.
Nie mieszkam z moją teściową i całe szczęście. Nie znoszę tej kobiety. Nigdy nie można na nią liczyć. Mielismy taką sytuację, że mąż w skutek wypadku został hospitalizowany, lekarz kategorycznie zabronił przychodzić z małym dzieckiem. Moja tescteśc mieszka 5 min od szpitala, ale nie chciała się zająć swoim wnukiem. Pomogła mi sąsiadka, obca kobieta xD
Wkurza mnie, że zawsze się do nas wprasza. Dzwoni kiedy jest już w zasadzie pod drzwiami czy może do nas przyjść. Później wychodzi na fajkę i rzuca pety na świeżo wyczyszczony balkon chociaż ma dużą popielnice obok... Nigdy nie wspierała swojego dlstna, zawsze ciągnie go do dołu, a teraz wydzwania codziennie i prosi żeby rzucił pracę, bo może żyć z zasiłku tak jak ona. Nie rozumiem tej kobiety zupełnie.
reklama
"mieszkamy na górze teściowie na dole to dom jest zapisany mężowi, bo on w cały inwestowal".
Nie bardzo rozumiem, skoro Twój mąż inwestował w cały dom, to znaczy że to TY jesteś NA SWOIM a nie teściowie i to TY masz prawo czuć się u siebie a oni są gośćmi.
Nie bardzo rozumiem, skoro Twój mąż inwestował w cały dom, to znaczy że to TY jesteś NA SWOIM a nie teściowie i to TY masz prawo czuć się u siebie a oni są gośćmi.
Tak. Tylko że oni też mają swój wkład. Ja mam dole jeden pokój a na górze dwa i kuchnie. Teściowa ma na dole kuchnie i dwa pokoje. Łazienka i wejście wspólne. Właśnie się dowiedziałam ostatnio ze teściowa mnie obgaduje do swojej innej synowej, u mnie sytuacja jest o tyle skomplikowana ze:Jestem w ciąży, za trzy miesiące rodzenia, jestem na urlopie wychowawczym, a jak się syn urodzi drugii to dostanę zasiłek macierzyński. Mojego młodego nie mogę dać do żłobka bo nas na to nie stać, a poza tym musi przejść mały zabieg jak będzie starszy i wtedy będę go mogła posłać do przedszkola. Dlatego nawet teraz nie mam go z kim zostawić bo ustaliliśmy z mężem że nikt się nie dowie co mu jest, a w rodzinie męża są same paple. Moja kuzynka która mieszka daleko się nim czasem tylko zajmuje ale rzadko nas odwiedza. Dorywczej pracy podjąć nie mogę, bo kto zatrudni kobietę w ciąży, a poza tym musiała bym się zwolnić u pracodawcy. Obecnie przez kilka miesięcy pobieram zasiłek wychowawczy, rodzinne i 500plus. Mąż jak wraca z pracy to zawsze ma jakieś zajęcie. Mieszkamy w domu na wsi a tu zawsze albo coś się zepsuje albo jakiś remont a on wszystko sobie sam robi bo jest zdolny. Ja jestem po studiach, przez urodzeniem dziecka pracowałam, a teraz nie umiem znaleźć wyjścia z tej sytuacji. Młody jest cały czas na mojej głowie plus obowiązki domowe a ja już nie mogę wysiedziec w domu. Co z tego że codziennie spaceruje z nim jak ja potrzebuje czegoś więcej, chce do ludzi. Chcę do pracy, myślałam o jakiejś własnej działalności gospodarczej ale nie mam pomysłu.
Oj dziewczyno, nie zazdroszczę, po przeprowadzce do męża (i jego rodziców) długo nie mogłam znaleźć pracy, teściowie pracowali i często odsypiali w dzień nocne zmiany, żeby dziecko nie przeszkadzało jak najczęściej zabierałam je na spacery. My co prawda mieliśmy osobną kuchnię i dwa pokoje na piętrze ale wspólne wejście, łazienka dzielona z bratem męża (później jeszcze z żoną brata). Znam te bolączki i z perspektywy wiem, że przeprowadzka była dla nas najlepszym wyjściem mimo trudności i gorszych warunków mieszkaniowych. Każda z rodzin miała swoje potrzeby i prawa: teściowie chcieli spokoju i odpoczynku po pracy, ciszy wieczorem, bo przecież rano trzeba wstać. Młodzi chcieli zapraszać gości, chwalić się tym, jak urządzili swoje pokoje, pobawić się, posłuchać głośno muzyki, w dzień odespać nocne zmiany. My z małym dzieckiem potrzebowaliśmy spokoju i ciszy wieczorami za to córka za dnia kiedy się bawiła czy była głodna czy się uderzyła płakała i budziła odsypiających. Problemy rosły, kłótnie też. Nic dziwnego, kiedy trzy rodziny na różnych etapach życia mieszkały razem. U nas sytuacja była o tyle łatwiejsza, że my w dom nie inwestowaliśmy, teściowie nie pozwolili współfinansować niczego, wszystko robili po swojemu, więc nie wpakowaliśmy pieniędzy w coś, co było wspólne. Łatwiej było zdecydować o przeprowadzce, kiedy ja znalazłam pracę a dziecko poszło do przedszkola. Później wyprowadził się też brat męża z żoną i teraz wszyscy mają spokój, każda rodzina żyje po swojemu. Kiedy spotykamy się razem rozmawiamy normalnie, nikt do nikogo nie ma pretensji, stosunki rodzinne są dobre. Teraz rozumiem decyzję teściów, żeby nie współinwestować w dom. Kiedy inwestujesz masz prawo do współdecydowania. Oni wybudowali dom i chcieli być całkowicie samodzielni i niezależni. Jestem wdzięczna, że nas przygarnęli zaraz po ślubie i od samego początku nie musieliśmy płacić rat kredytu czy wynajmu, bo przy małym dziecku to duży wydatek, ale cieszę się, że pępowina została w odpowiednim czasie odcięta. U Was sytuacja wydaje się trudniejsza, bo dom jest wspólny, obie rodziny inwestowały i obie mają prawo do współdecydowania o nim. Czy naprawdę nie da się zrobić drugiego wejścia? Może dobudować schody na zewnątrz budynku? Osobne wejście i liczniki by sporo zmieniły i dały wam poczucie "bycia u siebie" nawet kosztem dodatkowego pokoju na dole. Gdybym była w Twojej sytuacji postawiłabym sprawę jasno. Dodatkowe wejście, podzielona posesja, żebym miała gdzie pranie rozwiesić czy postawić huśtawkę dla dziecka nie zastanawiając się, czy przypadkiem nie wejdę komuś na grządkę z kwiatkami albo nie zajmę miejsca na grilla. No i odpadłby "problem" z gośćmi. "Skoro zapraszacie do siebie to się nimi zajmujcie, ja mam swoje wejście i mogę zapraszać swoich gości". Co do własnej działalności, też o tym kiedyś myślałam, ale jak podliczyłam ile by mnie wyniosły ZUS-y i podatki to zrezygnowałam. Życzę powodzenia
Kochana, porozmawiaj szczerze jeszcze raz z swoim mężczyzną, jasno i klarownie powiedz mu o sowich uczuciach i potrzebach. Miałam podobną sytuację, tylko, że bardzo szczerze porozmawiałam i zapisałam nawet plan aby o niczym nie zapomnieć. Dało rady
- Dołączył(a)
- 18 Czerwiec 2018
- Postów
- 5
Przede wszystkim musisz z nim pogadać i powiedzieć, co czujesz. Nie da się funkcjonować w związku, który nie opiera się na partnerstwie i wzajemnym zrozumieniu. Może zastanówcie jakie są plusy i minusy tej sytuacji i razem zadecydujcie co dalej.
niestety takim oto sposobem okazało się że mężczyzna z którym będziesz miała dziecko jest egoistą i maminsynkiem
Jest to normalne zachowanie faceta.... niedojrzałego i który prawdopodobnie ma cię gdzieś. Wróć do rodziców i wtedy zobaczysz czy stanie na wysokości zadania i weznie odpowiedzialnosc za ciebie i dziecko. Nie daj sie bajerowac, z pewnościa bedziesz mogla wiecej polegac na rodzicach niż na niedorozwinietym partnerze. Czasem lepiej wykonac trudny krok do przodu niż stac w miejscu i umierac od środka.Witajcie muszę się kogoś poradzic mieszkam z moim partnerem u jego mamy dokladnie mamy i jej partnera. Mamy jeden pokój spodziewamy sie dziecka jestem w 30tc. Niejednokrotnie chciałam porozmawiać z partnerem ze tak mieszkac mieszka się nie da na dłuższą metę mieszkanie jest bardzo małe pokoje przechodnie. Ale on stwierdził że nie będzie wynajmowal i płacił za wynajem ostatnio znów zaczęłam temat ze trzeba będzie cos pomyśleć w przyszłości bo tak sie nie da mieszkac i ja jak każda kobieta chciałbym miec swój kat moc zapraszać kogo chce i robić co chce i kiedy chce bo tu sie nie czuje swojo, stwierdził że nie wie o co mi chodzi ze nic mi nie pasuje i jak mam się czuc lepiej to mogę iść mieszkac do siebie tzn do moich rodziców i ze nie widzi problemu. Czy to normalne zachowanie mężczyzny którego kobieta spodziewa sie dziecka ? Wydaje mi sie ze nie co o tym myślicie? Proszę o opinie i porady ja juz mam dosc.
Ostatnia edycja:
Twój partner chyba nie traktuje cię poważnie...przykro mi, ale zdarzają się tacy "mężczyźni"Witajcie muszę się kogoś poradzic mieszkam z moim partnerem u jego mamy dokladnie mamy i jej partnera. Mamy jeden pokój spodziewamy sie dziecka jestem w 30tc. Niejednokrotnie chciałam porozmawiać z partnerem ze tak mieszkac mieszka się nie da na dłuższą metę mieszkanie jest bardzo małe pokoje przechodnie. Ale on stwierdził że nie będzie wynajmowal i płacił za wynajem ostatnio znów zaczęłam temat ze trzeba będzie cos pomyśleć w przyszłości bo tak sie nie da mieszkac i ja jak każda kobieta chciałbym miec swój kat moc zapraszać kogo chce i robić co chce i kiedy chce bo tu sie nie czuje swojo, stwierdził że nie wie o co mi chodzi ze nic mi nie pasuje i jak mam się czuc lepiej to mogę iść mieszkac do siebie tzn do moich rodziców i ze nie widzi problemu. Czy to normalne zachowanie mężczyzny którego kobieta spodziewa sie dziecka ? Wydaje mi sie ze nie co o tym myślicie? Proszę o opinie i porady ja juz mam dosc.
reklama
Podziel się: