reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Mąż uważa, że macierzyństwo to spacery po parku i relaks. Co mogę zrobić?

aniaslu

red. nacz. babyboom.pl, psycholog, admin
Członek załogi
Dołączył(a)
14 Czerwiec 2004
Postów
3 744
Miasto
Warszawa
Publikowane za zgodą autorki: Jestem żoną od prawie 2 lat, ale jestem z mężem od ponad 5. Pól roku temu urodziłam nasza córeczkę. Przez 4 miesiące praktycznie przesypiała całą noc i niestety to się skończyło. Teraz jest problem.

Każdej nocy córka budzi się około 4 lub 1 i wtedy płacze jak normalne dziecko. Mąż jest wściekły, że nie może spać, że jest chodzącym zombie itp. W dodatku uważa, że śpię do 11 i nic nie robię przez cały dzień. Każda matka zrozumie, że półroczne dziecko budzi się kiedy chce i nie ma znaczenia, jeśli mama spała tylko godzinę.

Mam dość tego, że mój mąż myśli, że moje życie to tylko spacery po parku. że bycie mamą to spacer po parku i relaks. Wiem, że tak może myśleć, bo nigdy na narzekam, nie wypominam mu niczego i nie proszę o jego pomoc.

Uważam jednak, że musi zrozumieć, na czym polega rodzicielstwo. Że w najbliższym okresie czasami, a może nawet przez większość nocy, nie będzie się wysypał i ja również. Tak teraz wygląda nasze życie. Ale jak mam sprawić, żeby to zrozumiał i tym razem docenił wszystko, co robię?
 
Ostatnia edycja:
reklama
Rozwiązanie
Publikowane za zgodą autorki: Jestem żoną od prawie 2 lat, ale jestem z mężem od ponad 5. Pól roku temu urodziłam nasza córeczkę. Przez 4 miesiące praktycznie przesypiała całą noc i niestety to się skończyło. Teraz jest problem.

Każdej nocy córka budzi się około 4 lub 1 i wtedy płacze jak normalne dziecko. Mąż jest wściekły, że nie może spać, że jest chodzącym zombie itp. W dodatku uważa, że śpię do 11 i nic nie robię przez cały dzień. Każda matka zrozumie, że półroczne dziecko budzi się kiedy chce i nie ma znaczenia, jeśli mama spała tylko godzinę.

Mam dość tego, że mój mąż myśli, że moje życie to tylko spacery po parku. że bycie mamą to spacer po parku i relaks. Wiem, że tak może myśleć, bo nigdy na narzekam, nie wypominam mu...
Nie jestes sama :( wielu mezow tak uwaza. Poza tym pewnie koledzy w pracy utwierdzaja go w tym przekonaniu.
U mnie doklada sie jeszcze tesciowa...

Niektorzy radza zeby go zostawic samego z dzieckiem i wyjsc na caly dzien z domu... Ja tak nie potrafie.
Mamy 9 miesieczna corke.
 
Nie jestes sama :( wielu mezow tak uwaza. Poza tym pewnie koledzy w pracy utwierdzaja go w tym przekonaniu.
U mnie doklada sie jeszcze tesciowa...

Niektorzy radza zeby go zostawic samego z dzieckiem i wyjsc na caly dzien z domu... Ja tak nie potrafie.
Mamy 9 miesieczna corke.
Skąd się biorą takie teściowe...
Też nie umiałam ich , znaczy córki i męża tak zostawić aż nastał czas że mąż nie pracował a ja owszem i to na zmiany. Z tym że mała miała już 2,5 roku. I się okazało że oprócz tego że poodkurzal nic innego nie było w domu zrobione
 
Moja córka nie przespała całej nocy odkąd się urodziła a ma już 10msc. Na palcach jednej ręki mogę policzyć ile razy przespała więcej niż 3h ciągiem. Do tego w dzień też jest wymagającym dzieckiem, przez pierwsze pół roku nosiłam ją praktycznie non stop na rękach, dzień i noc, do tego gotowanie, sprzątaniem pranie, prasowanie. Jakby mi mój mąż powiedział że nic nie robię to chyba bym go rozszarpała.
Trudno cokolwiek doradzić, może rozmowa albo niech zostanie z dzieckiem chociaż na 2-3h. A właściwie dlaczego nie wstaje do dziecka chociaż w weekendy? Przecież obowiązki powinno się dzielić.
 
Moja ma rok i ani jednej nocy nie przespala, zacznij męża angażować w opiekę nad dzieckiem , niech zobaczy ze to nie jest takie kolorowe , najlepiej jak wyzej ,wyjdz gdzies na parę godzin, niech zostanie sam ,moze cos dotrze
 
A czy klucz nie tkwi w tym, że Autorka nie prosi o pomoc? Nie wiem, jak ustaliła z mężem, jaki podział obowiązków mieli wcześniej etc., ale trochę wygląda, że wzięła sobie za dużo na głowę. Wydaje mi się, że dawanie rad bez znajomości całej sytuacji może być trudne. Mogę opisać moją sytuację i może coś się przyda. Nasz 1.5 roczny syn budzi się często w nocy. Oboje jesteśmy jak zombie i nic się nie zmieni przez najbliższe lata. Taka prawda. Od roku śpimy razem, ale od jakiegoś pół roku zaakceptowaliśmy to i polubiliśmy. U nas podział obowiązków jest mniej więcej równy - tzn. ja ogarniam więcej rzeczy typu ubranka, planowanie etc., mąż tego nie robi, za to dba bardzo o porządek i sprząta. W weekendy jeden dzień ja dosypiam do 9-10, drugi on. Jedno popołudnie on idzie na basen, ja - na fintess (i często dwa razy :D)). I klucz to rozmowa, rozmowa, rozmowa! Mąż się nie domyśli. Jeśli źle mu ze spaniem, niech śpi na kanapie, ty bierzesz dzieciątko do łóżka. Nie masz siły zrobić obiadu - nie ma obiadu. Nie masz siły posprzątać - nie sprzątasz. Nie podoba mu się? Garnek, mop i proszę bardzo.

Autorko, zastanów się, co dokładnie jest kością niezgody i czego Ty oczekujesz od męża. I mu to powiedz.
 
A czy klucz nie tkwi w tym, że Autorka nie prosi o pomoc? Nie wiem, jak ustaliła z mężem, jaki podział obowiązków mieli wcześniej etc., ale trochę wygląda, że wzięła sobie za dużo na głowę. Wydaje mi się, że dawanie rad bez znajomości całej sytuacji może być trudne. Mogę opisać moją sytuację i może coś się przyda. Nasz 1.5 roczny syn budzi się często w nocy. Oboje jesteśmy jak zombie i nic się nie zmieni przez najbliższe lata. Taka prawda. Od roku śpimy razem, ale od jakiegoś pół roku zaakceptowaliśmy to i polubiliśmy. U nas podział obowiązków jest mniej więcej równy - tzn. ja ogarniam więcej rzeczy typu ubranka, planowanie etc., mąż tego nie robi, za to dba bardzo o porządek i sprząta. W weekendy jeden dzień ja dosypiam do 9-10, drugi on. Jedno popołudnie on idzie na basen, ja - na fintess (i często dwa razy :D)). I klucz to rozmowa, rozmowa, rozmowa! Mąż się nie domyśli. Jeśli źle mu ze spaniem, niech śpi na kanapie, ty bierzesz dzieciątko do łóżka. Nie masz siły zrobić obiadu - nie ma obiadu. Nie masz siły posprzątać - nie sprzątasz. Nie podoba mu się? Garnek, mop i proszę bardzo.

Autorko, zastanów się, co dokładnie jest kością niezgody i czego Ty oczekujesz od męża. I mu to powiedz.
Dokładnie. Jak facetowi nie powiesz wprost o co chodzi to on się nie domyśli. Ja też na początku chciałam być samowystarczalna, dbałam żeby chociaż mąż się wysypiał, myślałam że to szybko minie, dziecko urośnie, zacznie spać ale po 4msc ciągłego bujania, noszenia i karmienia psychicznie i fizycznie odpadłam. Sprzątam głównie ja, zakupy robi mąż, czasem też coś ugotuje bądź zamawiamy jedzenie do domu i jakoś nikt na tym nie ucierpiał. Niestety odespać nie mam szans bo córka jak wie że jestem w domu to będzie tak długo płakać aż do niej nie przyjdę. No ale kiedyś w końcu to minie :) przynajmniej mogę mieć taką nadzieję
 
reklama
reklama
Nie jestes sama :( wielu mezow tak uwaza. Poza tym pewnie koledzy w pracy utwierdzaja go w tym przekonaniu.
U mnie doklada sie jeszcze tesciowa...

Niektorzy radza zeby go zostawic samego z dzieckiem i wyjsc na caly dzien z domu... Ja tak nie potrafie.
Mamy 9 miesieczna corke.
Ale dlaczego nie potrafisz? Uważasz że z ojcem stanie się jej krzywda? To też jego dziecko i powinien się nią bez problemu zająć. Zostaw ich samych bez obaw.
 
Do góry