- Dołączył(a)
- 3 Luty 2020
- Postów
- 2
Od czego zacząć.. temat trudny w którym zdania są podzielone. Jestem w sytuacji w której pewne osoby próbują mnie wepchnąć w rolę matki cierpiacej i poświęcającej się, ale broń boże nie narzekającej, bo sama chciałaś dziecko-to masz! Milcz, nie płacz, poświęcaj się, tak jak ja i twoja babcia, ciocia, sąsiadka i pani z warzywniaka...
Nie jestem typem matki, która trzęsie się nad dzieckiem bo biega i może się przewrócić i będzie go bolało, bo skończył się jego ulubiony jogurt i teraz o 22 muszę lecieć do popularnego sklepu na "ż" dla dziecka, no bo płacze i mu smutno, bo rzucił autkiem i się rozpadło, to powinnam kupić nowe, bo mu smutno, bo dziecko chce iść na plac zabaw akurat gdy mamy gości, powinnam iść bo mu smutno i płacze, a jak dziecko płacze to jest to moja porażka jako matki! Albo lepiej "on nie powinien krzyczeć, daj mu pasem po tyłku to oduczy się tego!" To tylko kilka przykładów z mojej rzeczywistości...
Wkurza mnie to paplanie innych, że powinnam, a może zrobię tak...Ostatnio taka refleksja mnie naszła, starsze pokolenie albo biło by dzieci za każde przewinienie i nie zwracało uwagi na emocje dziecka, albo druga grupa nadmiernie kontrolująca i płacząca na dzieckiem z brakiem szacunku i uwagi dla samego siebie, więc mamy skrajny egoizm, brak empatii lub zupełny brak zdrowego egoizmu i zagubienie gdzieś samego siebie.
Teraz mam do czynienia z dwiema takimi grupami w swoim życiu tzn jedna strona rodziny i druga. Czasem mam jakby rozdwojenie jaźni, słyszę różne sprzeczne "rady" "sugestie" oczywiście nie proszę o to, no bo przecież wszyscy inni wiedzą lepiej ode mnie i znają moje dziecko lepiej. Mam alergię na hasła "A wy jak byłyście małe to jadłyście duuużo czekolady i żyjecie" ALBO "moje dzieci lubiły być noszone na rękach do 10 roku życia" (to nic że mi kręgosłup walnął i przez pół roku nie mogłam się wyprostować, ale "dzieciontka" najważniejsze),
"Jak ty dostałaś pasem bo tyłku to od razu zrozumiałaś że nie wolno" (Teraz wydaję kasę na terapie przez te pasy, ale no przecież wtedy zrozumiałam). Jestem bardzo wkurzona na tych wszystkich ludzi, stali się dla mnie obcy. Ja mam swój sposób na wychowanie, wiem na co pozwolić dziecku A na co nie, wiem, że nigdy nie uderzę, ale to nie znaczy że pozwolę na to zeby mój syn rzucal w mnie zabawkami bo jest zły.
Pozwalam mu płakać, krzyczeć, akceptuję jego emocje, ale niektóre reakcje muszę powstrzymywać, ale nie bijąc go i też nie dając mu tabliczki czekolady by się uspokoił. Uważam, że teraz matki mają gorzej niż kiedyś, a dlaczego ? Bo łamią schematy, łapią kontakt z sobą, myślą samodzielnie, to innym przeszkadza i na siłę starają się wpajać "rodzinne tradycje bicia, poniżania lub nadmiernej kontroli i troski".
Wkurza mnie to, ale niestety tłumaczenia innym, że ja robię inaczej i uważam, że to jest lepsze dla mojego dziecka nie działają. Taki mały przekaz do matek, kierujcie się sobą, jeżeli uważacie że należy założyć czapkę to załóżcie, jeżeli nie chcecie karmić piersią, nie karmcie, jeżeli chcecie iść szybciej do pracy to idźcie. Niestety ja przez 2 lata słuchałam się innych i zapłaciłam za to, teraz odzyskałam kontakt z sobą i też z dzieckiem. Możemy tutaj ponarzekać trochę, to przecież ludzkie, a matka tez człowiek .
Nie jestem typem matki, która trzęsie się nad dzieckiem bo biega i może się przewrócić i będzie go bolało, bo skończył się jego ulubiony jogurt i teraz o 22 muszę lecieć do popularnego sklepu na "ż" dla dziecka, no bo płacze i mu smutno, bo rzucił autkiem i się rozpadło, to powinnam kupić nowe, bo mu smutno, bo dziecko chce iść na plac zabaw akurat gdy mamy gości, powinnam iść bo mu smutno i płacze, a jak dziecko płacze to jest to moja porażka jako matki! Albo lepiej "on nie powinien krzyczeć, daj mu pasem po tyłku to oduczy się tego!" To tylko kilka przykładów z mojej rzeczywistości...
Wkurza mnie to paplanie innych, że powinnam, a może zrobię tak...Ostatnio taka refleksja mnie naszła, starsze pokolenie albo biło by dzieci za każde przewinienie i nie zwracało uwagi na emocje dziecka, albo druga grupa nadmiernie kontrolująca i płacząca na dzieckiem z brakiem szacunku i uwagi dla samego siebie, więc mamy skrajny egoizm, brak empatii lub zupełny brak zdrowego egoizmu i zagubienie gdzieś samego siebie.
Teraz mam do czynienia z dwiema takimi grupami w swoim życiu tzn jedna strona rodziny i druga. Czasem mam jakby rozdwojenie jaźni, słyszę różne sprzeczne "rady" "sugestie" oczywiście nie proszę o to, no bo przecież wszyscy inni wiedzą lepiej ode mnie i znają moje dziecko lepiej. Mam alergię na hasła "A wy jak byłyście małe to jadłyście duuużo czekolady i żyjecie" ALBO "moje dzieci lubiły być noszone na rękach do 10 roku życia" (to nic że mi kręgosłup walnął i przez pół roku nie mogłam się wyprostować, ale "dzieciontka" najważniejsze),
"Jak ty dostałaś pasem bo tyłku to od razu zrozumiałaś że nie wolno" (Teraz wydaję kasę na terapie przez te pasy, ale no przecież wtedy zrozumiałam). Jestem bardzo wkurzona na tych wszystkich ludzi, stali się dla mnie obcy. Ja mam swój sposób na wychowanie, wiem na co pozwolić dziecku A na co nie, wiem, że nigdy nie uderzę, ale to nie znaczy że pozwolę na to zeby mój syn rzucal w mnie zabawkami bo jest zły.
Pozwalam mu płakać, krzyczeć, akceptuję jego emocje, ale niektóre reakcje muszę powstrzymywać, ale nie bijąc go i też nie dając mu tabliczki czekolady by się uspokoił. Uważam, że teraz matki mają gorzej niż kiedyś, a dlaczego ? Bo łamią schematy, łapią kontakt z sobą, myślą samodzielnie, to innym przeszkadza i na siłę starają się wpajać "rodzinne tradycje bicia, poniżania lub nadmiernej kontroli i troski".
Wkurza mnie to, ale niestety tłumaczenia innym, że ja robię inaczej i uważam, że to jest lepsze dla mojego dziecka nie działają. Taki mały przekaz do matek, kierujcie się sobą, jeżeli uważacie że należy założyć czapkę to załóżcie, jeżeli nie chcecie karmić piersią, nie karmcie, jeżeli chcecie iść szybciej do pracy to idźcie. Niestety ja przez 2 lata słuchałam się innych i zapłaciłam za to, teraz odzyskałam kontakt z sobą i też z dzieckiem. Możemy tutaj ponarzekać trochę, to przecież ludzkie, a matka tez człowiek .