No mi zkazali przec bo nie mialam jeszcze pelnego rozwarcia I nie mogli sie mna tam odpowiednio zajac na tym oddziale...przepraszali, ale co z tego A co do przywiazywania do lozka to ja w pewnym momencie chcialam uciekac i poprosilam Macka zeby pomogl mi wstac a polozna na to zdziwiona " zebym sie nie ruszala bo dziecko wychodzi"
reklama
nefretete101
Fanka BB :)
hahaha dobra jesteś najważniejsze że synuś zdrowy co tam ból.... z tego co słyszałam szybko sie zapomina :-) długo mieszkasz w Donym?
felicity001- a nie lepiej kupić domek własnie w : Sheffield
felicity001- a nie lepiej kupić domek własnie w : Sheffield
Ostatnia edycja:
nefretete101
Fanka BB :)
Korba (fretka) mi po kompie lata i literki mi pierdzieli... dałam jej ołówek do zabawy wiec na jakieś 5minut mam ją z głowy
felicity001
Fanka BB :)
Ja tam oba porody wspominam ok. Ola rodzila sie dlugo (od odejscia wod do konca - 19h ) i w koncu z pomoca kleszczy udalo sie urodzic - opieka super - ale to bylo w Coventry (University Hospital). Natomiast Filip urodzil sie w Chesterfield Royal Hospital i bylo szybko (3h od pierwszych skurczy do urodzenia), choc wydaje mi sie,ze tym razem bardziej bolalo.... Ale urodzilam sama, bez zadnej pomocy :-) Poza tym mialam ten luksus,ze nie bylo wtedy zadnej innej rodzacej poza mna - to bylo z soboty na niedziele, nad ranem ;-)Pojawily sie dopiero jak ja juz lezalam na sali poporodowej i czekalam na lekarza,zeby zbadal Filipka i zebysmy mogli wyjsc do domu...:-)
Co do domu - to ja tylko tak pytam - jak sie Wam podoba Doncaster. Oczywiscie wolelibysmy blizej Sheffield - gdzie maz pracuje. Ale nie mamy nic przeciwko jakims mniejszym miejscowosciom niedaleko Sheffield (teraz mieszkamy w takiej wlasnie, na poludniowy-wschod od Sheffield - ok. 10 mil do pracy ma mezulek i jest w domu w max. pol godziny). Jednak glownie chodzi nam o cos wiekszego (bo juz mamy 2 dzieciaczkow) i w fajnej okolicy...:-)
Co do domu - to ja tylko tak pytam - jak sie Wam podoba Doncaster. Oczywiscie wolelibysmy blizej Sheffield - gdzie maz pracuje. Ale nie mamy nic przeciwko jakims mniejszym miejscowosciom niedaleko Sheffield (teraz mieszkamy w takiej wlasnie, na poludniowy-wschod od Sheffield - ok. 10 mil do pracy ma mezulek i jest w domu w max. pol godziny). Jednak glownie chodzi nam o cos wiekszego (bo juz mamy 2 dzieciaczkow) i w fajnej okolicy...:-)
nefretete101
Fanka BB :)
w Doncaster jest powiedzmy oki... trzeba uważać na to co sie mowi i do kogo bo jest tu dużo Polaków i każdy każdego prawie zna, a jeżeli nie zna to na pewno zna kogoś kto kogoś zna i wszystko szybko sie rozchodzi miasto plotuchów niesamowitych przekonałam sie o tym sama... zanim miałam potwierdzenie o tym że jestem w ciąży (nie mówiłam nikomu o tym) to już połowa osób wiedziała, że jestem w stanie błogosławionym... i wiedziały to osoby których ja nie znałam teraz spotykam sie z paroma osobami i gadki typowo o pogodzie bez zobowiązań... brakuje mi starych przyjaciół z Polski tak na codzień. na szczęście mam z nimi kontakt chociażby przez skypea ;-)
To zalezy w jakim towarzystwie sie czlowiek obraca Ja pracowalam z australijczykami glownie, w collegu tez specjalnie kontaktu z polakami nie mialam...i mimo ze mieszkam tu juz tyle czasu to oprocz mojego Macka i jednego kolegi (z ktorym notabene ostatnio urwal mi sie jakos kontakt) nie znam nikogo z Polski. Chociaz faktycznie na ulicy mozna czesto zobaczyc i uslyszec polakow.
nefretete101
Fanka BB :)
misska- to pewnie kwestia charakteru... ja nie potrafię zamknąć się w czterech ścianach i z nikim nie rozmawiać. chciałam tylko powiedzieć, że mało komu można ufać opowiadając o sobie. można powiedzieć byle pierdołę, która zostanie przekształcona i stworzona historia o której nie mamy pojęcia. myślę, że tak jest chyba wszędzie czy to Doncaster czy Londyn czy którekolwiek miasto w Polsce.
Ja bardzo lubię spotykać się z ludźmi ale trzeba sie ograniczac do tematów typu pogoda... znajomych, kolegów itp można mieć wielu przyjaciół ma się garstkę. wiele osób wydawało mi się szczerych i pomocnych... tylko jak widzieli w tym swoj interes niestety. odkąd tu jestem dostałam niezłą szkołę życia dlatego teraz jestem bardzo nieufna...ale nadal nie potrafie sie obrazić na cały świat żeby z nikim nie rozmawiać
Ja bardzo lubię spotykać się z ludźmi ale trzeba sie ograniczac do tematów typu pogoda... znajomych, kolegów itp można mieć wielu przyjaciół ma się garstkę. wiele osób wydawało mi się szczerych i pomocnych... tylko jak widzieli w tym swoj interes niestety. odkąd tu jestem dostałam niezłą szkołę życia dlatego teraz jestem bardzo nieufna...ale nadal nie potrafie sie obrazić na cały świat żeby z nikim nie rozmawiać
Nefretete ja nie mowie o zamykaniu sie w czterech scianach tylko o tym ze to jakich znasz ludzi zalezy od tego w jakim towarzystwie sie obracasz. Ja nigdy nie pracowalam tu z polakami ( no moze przez chwile jak jeszcze mieszkalam w Sheffield) ale to tez juz wiecej ludzi z Polski znam wlasnie w Sheffield. Nigdy tez nie mieszkalam razem z innymi polakami ,ani nie wynajmowalam domu czy mieszkania w tych "na pol" polskich dzielnicach. Nie znam polakow bo nie mam z nimi bezposredniego kontaktu, a prawda jest tez taka ze specjalnie go nie szukam bo i po co Mam innych znajomych, z Francji, Czech, Australii...Ale akurat narodowosc nie ma nic do rzeczy...to czy ktos lubi plotki zalezy od osobowosci a nie od tego skad sie pochodzi...
reklama
nefretete101
Fanka BB :)
ja akurat pracowałam w różnych miejscach gdzie pracowali również Polacy i to raczej odemnie nie zależało... to że z kimś pracujesz nie musi od razu oznaczać że obracasz się w takim a nie innym towarzystwie ... a zresztą czy to ma jakieś znaczenie? fakt faktem, że jak ostatnio pracowałam na poczcie z angolami i jedną francuzeczką to bylo zupełnie inaczej jakoś tak lużniej niż z naszymi rodakami... nikt Cie nie gonił, a wręcz odwrotnie... zupełnie inna atmosfera nie wiem od czego to zależy...inny świat
Podobne tematy
- Odpowiedzi
- 0
- Wyświetleń
- 331
- Odpowiedzi
- 0
- Wyświetleń
- 238
- Odpowiedzi
- 25
- Wyświetleń
- 2 tys
Podziel się: