Chodzę prywatnie. Na ul. Cieszkowskiego przyjmuje bardzo życzliwy pan doktor ( to on mi "załatwił" badania prenatalne, ponieważ kiedy ja dzwoniłam do przychodni odsyłano mnie z kwitkiem; albo tłumaczono brakiem miejsc, albo brakiem wskazań ). Już za mną badania w Bizielu, a wyglądały one tak:
Mimo tego, że miałam na 9:30, byłam już o 8:00 i pierwszy krok to rejstracja ogólna. Tam pokazałam skierowanie, Pani odhaczyła w komputerze i oddała mi skierowanie z informacją, że mam się zgłosić na I p. do pokoju 1030. Do owego pokoju należy zapukać, otworzy pielęgniarka, zabierze skierowanie i nada numerek. Ja miałam 7. Kazano mi odpocząć na korytarzu. Po ok.20 min. czekania, poproszono mnie ponownie do gabinetu, tym razem na pobranie krwi i wypełnienie upoważnień do udzielania informacji i zaświadczenia, ,że nie korzystałam z badań prenatalnych w innych placówkach.
Uprzejme Panie powiedziały, że mam czekać na korytarzu, a kiedy zostanę poproszona na usg pęcherz musi być opróżniony.
O godzinie 10.00 zostałam poproszona do gabinetu na usg. Jedna Pani Doktor robiła usg, druga opisywała, a 4 (?) studentów przyglądało się i przysłuchiwało.Usg wykonywane jest przez brzuch. Na ekranie monitora zobaczyłam swoją dzidzię, jej bijące serduszko, którego echo też słuchaliśmy. Sprawdzono przezierność karku, kość nosową, oraz czy wszystkie części ciała dzidzi są na swoim miejscu. Pani dr powiedziała, że prawdopodobnie będzie dziewczynka. Całość trwała ok 10 min. - 15 min.
W gabinecie dostałam opis badania i 2 zdjęcia usg.
Po pól godziny czekania na korytarzu poproszono mnie do następnego gabinetu na przeprowadzenie wywiadu. Pytania dot. min. przebytych chorób, chorób w rodzinie itp. Cały wywiad z lekarzem trwał ok 15 min. i pani dr zaprosiła mnie na następną wizytę; godzinną, na początku stycznia. Wtedy będą do odbioru wyniki krwi.
Dobrze póść najedzonym; ja wychodziłam stamtąd o godzinie 11:00, i mimo obfitego śniadania, moje myśli krążyły wokół jedzenia
A Ty Morela_87 prywatny gin czy na NFZ?