Hejka
A ja tak się wybierałam na zapisy do collegu, że mnie wakacje zastały. Przjedę się chyba dziś zobaczyć, mam prawie po drodze do miasta i sprawdzę czy jest coś otwarte A tknęło mnie tak po wczorajszym spotkaniu na Manningam Lane. Które ku mojemu wielkiemu zaskoczeniu było po angielsku. Zgadnijcie kto znał język najgorzej I tak uważam że nie było tak źle, rozumiałam wszystko i nawet opowiadałam co nieco. dwa razy potrzebowała tłumaczenia. Spotkanie dotyczyło mieszkania i życia w tym mieście (o ile dobrze zrozumiałam ). Naszych odczuć, czy czujemy się bezpiecznie, co chcielibyśmy zmienić. Czy wiemy wszystko o housingu (nie wiem czy dobrze napisałam), czy jesteśmy dobrze o wszystkim poinformowani. Był poczęstunek jedzenia azjatyckiego. Spotkanie prowadziła jakaś szycha z uniwersytetu , z Indii. A na koniec czekała miła niespodzianka, bon do morrisona na 15Ł. Przepraszam, nie wiedziałam o tym wcześniej. Może ktoś by się skusił. Ogólnie było naprawdę bardzo miło.
A ja tak się wybierałam na zapisy do collegu, że mnie wakacje zastały. Przjedę się chyba dziś zobaczyć, mam prawie po drodze do miasta i sprawdzę czy jest coś otwarte A tknęło mnie tak po wczorajszym spotkaniu na Manningam Lane. Które ku mojemu wielkiemu zaskoczeniu było po angielsku. Zgadnijcie kto znał język najgorzej I tak uważam że nie było tak źle, rozumiałam wszystko i nawet opowiadałam co nieco. dwa razy potrzebowała tłumaczenia. Spotkanie dotyczyło mieszkania i życia w tym mieście (o ile dobrze zrozumiałam ). Naszych odczuć, czy czujemy się bezpiecznie, co chcielibyśmy zmienić. Czy wiemy wszystko o housingu (nie wiem czy dobrze napisałam), czy jesteśmy dobrze o wszystkim poinformowani. Był poczęstunek jedzenia azjatyckiego. Spotkanie prowadziła jakaś szycha z uniwersytetu , z Indii. A na koniec czekała miła niespodzianka, bon do morrisona na 15Ł. Przepraszam, nie wiedziałam o tym wcześniej. Może ktoś by się skusił. Ogólnie było naprawdę bardzo miło.