Drogie mamy!
Będę zrzędzić, bo ostatnio tylko tyle potrafię.
Jestem mamą dwójki dzieci. Jedno prawie 8 lat drugie półtora roku. Obydwoje wychowuję sama odkąd się urodzili. Niejedno z nimi przeszłam. Nie mam przy nich żadnej pomocy. Rodzina syna i jego tata mieszkają daleko, a rodzina córki się jej wyparła odkąd byłam w ciąży.
Radzę sobie z nimi. Rzadko kiedy miałam moment, że siadałam i było mi źle. Chyba, że sama nie dostrzegam tego ze mi ciężko.
Nie wiem czy to depresja czy co mi się dzieje.
Zauważyłam, że ludzie po bliższym zapomnaniu mnie ode mnie uciekają w podskokach. Ciągle marudzę, estem nudna słowa " spontaniczność" już nie znam. Nic mi się nie chce. Nie maluje się, przytyłam. Czuję się jak stara baba. Ciagle nic mi się nie chce. Zrobiłam się upierdliwa. Robięcoś zanim pomyślę, mówie coś zanim pomyślw. Pokasowałam portale.społecznościowe. Od 2 lat jestem sama. Stałam się totalnym ignorantem. Wiem, że nikt mi tu nie da recepty na to żeby zaczęlo mi się chcieć... albo uslysze - idź do pychologa mimo, że to najlepszs rada. Nie mam jak... Płacenie za opieke nad dziećmi, dalekie dojazdy ... nie dałabym rady. Tym bardziej, e to zobowiązanie dlugoterminowe a ja zadnego nie potrafie dopilnowac.
Czy, ktoras z Was miala taki stan?
Nie czuję obniżenia nastroju, nie płaczę. Po prostu nic mi się nie chce... nawet nie wiem jak te dni mijają...
Czy, ktoraś z Was ma ochotę ze mną ponarzekać....
Jak z tego wyjść? .. Pomocy!
Będę zrzędzić, bo ostatnio tylko tyle potrafię.
Jestem mamą dwójki dzieci. Jedno prawie 8 lat drugie półtora roku. Obydwoje wychowuję sama odkąd się urodzili. Niejedno z nimi przeszłam. Nie mam przy nich żadnej pomocy. Rodzina syna i jego tata mieszkają daleko, a rodzina córki się jej wyparła odkąd byłam w ciąży.
Radzę sobie z nimi. Rzadko kiedy miałam moment, że siadałam i było mi źle. Chyba, że sama nie dostrzegam tego ze mi ciężko.
Nie wiem czy to depresja czy co mi się dzieje.
Zauważyłam, że ludzie po bliższym zapomnaniu mnie ode mnie uciekają w podskokach. Ciągle marudzę, estem nudna słowa " spontaniczność" już nie znam. Nic mi się nie chce. Nie maluje się, przytyłam. Czuję się jak stara baba. Ciagle nic mi się nie chce. Zrobiłam się upierdliwa. Robięcoś zanim pomyślę, mówie coś zanim pomyślw. Pokasowałam portale.społecznościowe. Od 2 lat jestem sama. Stałam się totalnym ignorantem. Wiem, że nikt mi tu nie da recepty na to żeby zaczęlo mi się chcieć... albo uslysze - idź do pychologa mimo, że to najlepszs rada. Nie mam jak... Płacenie za opieke nad dziećmi, dalekie dojazdy ... nie dałabym rady. Tym bardziej, e to zobowiązanie dlugoterminowe a ja zadnego nie potrafie dopilnowac.
Czy, ktoras z Was miala taki stan?
Nie czuję obniżenia nastroju, nie płaczę. Po prostu nic mi się nie chce... nawet nie wiem jak te dni mijają...
Czy, ktoraś z Was ma ochotę ze mną ponarzekać....
Jak z tego wyjść? .. Pomocy!