reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Mamusie w 2012

Jaki pulpecik!!! :tak:rozkoszne są takie maluchy:tak:

Calogera jesli nas czytasz odezwij się na dłużej!! brakuje Ciebie:blink:

Anastazja szczujesz mnie tymi wszystkimi smakołykami do picia;-);-)jeszcze te 2 msce wytrzymam;-)
 
reklama
Ja mam troszkę inne zdjęcie z dnia wczorajszego przedstawiające małego z profilu na tym co Wika wkleiła jest lepiej widoczny. W każdym razie pierwsza myśl jaka wpadła mi do głowy to "o matko On wygląda identycznie jak Patryk i Ania" :-D:-D:-D:-D

Calogera cieszę się że zaglądasz. 15 tydzień następna szaleje z szybkością zmieniających się cyferek na suwaczku :-D

Kobietka ja co prawda Cię nie znam z tego wątku ale gdzieś już chyba Cię spotkałam... kurcze nie wiem tylko gdzie. Mam nieodparte wrażenie że miało to coś wspólnego z tematami po niespodziewanej stracie syna w 12 tygodniu ciąży ale głowy nie daję.
 
Kochana mnie można spotkać na ciąża po poronieniu lub odskoczni lub na mamusiach 2012 byłam też i pisałam z dziewczynami może z Tobą też , chociaż nie kojarzę no ,ale mi się sprawy pokomplikowały i odłożyłam staranka, ja straciłam Aniołka w 7tc 5 lat temu.
 
Cześć dziewczynki!

Cos sie wydarzyło ciekawego jak mnie nie bylo?


Dziękuję wszystkim za gratulacje i kciuki!
My tzn misiu śpi. Dziś mu dopiero pobrali krew na na żółtaczkę. jesli bedzie wszystko dobrze to jutro wychodzimy.
Domis jest cudowny. Pierwszej nocy spac z wrazenia nie mogłam wycałowałam wyśliniłam oblukałam tysiąc razy, godzinami mogę patrzeć jak spi. ciągle niemogę uwierzyć ze jest juz z nami.

Syneczki jesteś nastepna hehe tylko Marcelinka powolutku nie śpieszyc sie
No i zgadzam sie Pati i Domis sa prawie identyczni.

Pati szaleje u swojej chrzestnej . Rządzi i ustawia wszystkimi a oni robia co chce.
Tylko dwa razy o mnie zapytal z jednej strony sie cieszę ze jest szczęśliwy z drugiej strasznie za nim tęsknię i chciałabym zeby był przy mnie a on mamę ma w nosie.
 
Witajcie kochane:-)

Bunny słodki chłopak z Twojego Dominisia:tak: a jak Ty się kochana czujesz???? No w sumie dobrze, że Pati jest tak zajęty, że mało o Ciebie pyta i ciekawe jak to będzie jak wrócicie do domu
:confused:

Mi się dzisiaj nic nie chce, bo pogoda u nas beznadziejna, ale za jakąś chwilę przyjedzie siostra teściowej ze swoim prawnuczkiem, który w listopadzie 2 latka skończy, więc przynajmniej Bartek będzie miał kumpla do zabawy, bo powoli zaczyna mu się nudzić:baffled:

Jutro chyba na cały dzień pojadę do mamy, ale będzie wyprawa, bo auta raczej mieć nie będę, więc pojedziemy PKSem, a potem najwyżej Wacek po nas przyjedzie po pracy:tak: dla Barta będzie atrakcja jechać autobusem, tylko najgorzej, że jedzie albo o 9 albo przed 12 masakra jakaś:szok:

Dalej wybieram to łóżko dla Barta i mózg mi się już lasuje, bo albo jakieś beznadziejne albo cena kosmiczna i na nic nie mogę się zdecydować:confused: i jeszcze do końca nie wiem czy kupić Bartkowi takie pojedyncze łóżko czy może już takie podwójne wysuwane, żeby potem jak będą w dwójkę w pokoju, żeby łóżko mniej miejsca zajmowało i tylko na noc będzie się rozsuwać ehhhh nie myślałam, że będzie to takie trudne:-p

Wczoraj Wacek zabrał Bartusia do cyrku:-D ponoć przez pierwsze 40 minut Bartuś siedział jak zahipnotyzowany, po przerwie było już gorzej, ale był grzeczny:tak: potem byli jeszcze na boisku koło cyrku i oglądał jak chłopaki w piłkę grają i biegał po bieżni:tak: wrócili przed 20, bo Wacek mówił, że za nic do domu nie chciał wrócić:-p co prawda zasnął mu w aucie, ale już po przebraniu w piżamkę obudził się, zrobił siku, powiedział, że chce zjeść kolację, bo jest głodny i dopiero poszedł spać:tak: najbardziej podobały mu się koniki i osły:tak:


Jestem szczęśliwa, że Bartuś tak się garnie do Tatusia, bo jak tylko jest w domu to na krok Go nie opuszcza i już nie ma tak jak kiedyś MAMA MAMA, tylko TATA TATA, oczywiście jak jest w domu:-) może i troszkę jestem zazdrosna, ale myślę, że gdybym nie miała Paulinki w brzuszku byłoby gorzej, bo tak to mam trochę spokoju popołudniami i czas na odpoczynek:-) no i cieszę się też, że już jest taki samodzielny i nie lata tylko za mną:-p ciekawe jak to będzie jak urodzi się siostrzyczka:confused:

Jak się czujecie dziewczyny???
 
Ostatnia edycja:
Wróciłam do siebie, więc nareszcie mogłam nadrobić

BUNNY!!! Przeogromne gratulacje. Dominiś prześliczny. A Ty jak się czujesz po?

U mnie powrót do Edynburga trochę smutny, chociaż teraz pewnie będzie mi trochę łatwiej. Najpierw rodzice wyjechali na wakacje do Szwajcarii i zostawili mnie zupełnie samą. 2 tygodnie później znowu wyjechali, zostawiając mi mojego 12-letniego brata. Wydawać by się mogło, że 12-latek już kuma pewne rzeczy i pomoże trochę, ale w ciągu tych 6 lat jak mnie nie ma w domu jego nieporadność się nie zmieniła. Chłopak nie wie co to zmywarka i gdzie ją znaleźć (z ręką na sercu, mówię poważnie), nie wiedział jak się wkłada naczynia do zmywarki, nie potrafił zrobić sobie zupki chińskiej, no i standard u wszystkich panów - brudne ubrania rzucone na podłogę koło kosza na rzeczy do prania. Bardziej się chyba urobiłam z nim niż z małym. A poprosić, żeby Kubę popilnował, żeby chociaż można było pójść się wysikać - zapomnij. Albo żeby coś ugotować. Z gotowaniem to w ogóle męka pańska, bo dzieciak je same fast foody. Jak zdrowe, tanie i ugotowane w domu to od razu kręcił nosem. Raz mu zrobiłam domową pizzę, to stwierdził, że najlepsza. Na domowe spaghetti bolognese też kręcił nosem "bo nie takie same jak z Tino", ale jak zrobiłam to przychodził po dokładki. Mama wróciła na 2 dni przed moim wyjazdem, więc w sumie ten cały czas, kiedy ktoś mi mógł pomóc i tak musiałam spędzić pakując się do domu.

Ale teraz już jesteśmy. Mimo wszystko deprecha dopadła mnie od razu po wylądowaniu. W Edynburgu jesień w pełni, mój mąż 2 miesiące nie widział małego, więc ma do niego dwie lewe ręce. Jeszcze przez cały czas nieobecności rodziców obiecał mi, że jak wrócę do domu, to on się małym zajmie, a ja będę mogła się wyspać. Po czym pierwszego poranka po powrocie, pytam czy nakarmi małego rano - "ehm, nieeee... może lepiej, żeby się najpierw przyzwyczaił do mojej obecności" :dry: Ehhhh... faceci.

Jutro mam spotkanie z dyrektorem kreatywnym agencji w której BARDZO, BARDZO chcę pracować. Także bardzo bym prosiła o wszelkie możliwe kciuki. Potrzebujemy tej pracy wszyscy.
 
reklama
Do góry