helloł!!! a Wy gdzie? zasypalo Was??
Ania, jak było w figlo??? a ja tez wszystkie prezenty zakupiłam na allegro, no i malo ego, juz wszystko mam i spokój. mnie te z markety coraz bardziej denerwują i czasem można sie tam wściec.
A co do kolędy, to moja była w tamtym tygodniu i doniósł mi o tym mój Małż wychodząc po popoludniowej pracy, jak kolęda była piętro pode mną..oczywiście w domu syf itd, więc udałam, że mnie nie ma, ale wstyd
Dorotko, nie no, nie wyobrażam sobie zrobic dziecku takiej traumy i zostawiać go w jakiejkolwiek klasie na drugi rok. No ja w kazdym razie bym czegos takiego dziecku nie zrobiła..
A ja jestem dzis wściekła jak nie wiem co. W wielkim skrócie: zostałam w pracy wykolegowana i wykorzystana na maxa i moja cięzka 3-letnia praca nad pewnym problemem została przekazana komuś innemu(nie wprost, ale mi powiedziano, że ja mogę to robić, a kolega-który nie ma o sprawie zielonego pojęcia, ma sie pod tym podbijać), bo liczy sie pieczątka, a ja mam jeszcze półtora roku do skonczenia specjalizacji. I to wcale nie wymóg, ale tak wymyslił sobie szef. Po raz pierwszy w zyciu sie mnie cos takiego spotkało, jak mozna kogoś wykorzystać. I to przez własnego szefa, któremu ufałam bezgranicznie. Jestem rozgoryczona i mam dzis dość wszystkiego i ich wszystkich. :-(
Ania, jak było w figlo??? a ja tez wszystkie prezenty zakupiłam na allegro, no i malo ego, juz wszystko mam i spokój. mnie te z markety coraz bardziej denerwują i czasem można sie tam wściec.
A co do kolędy, to moja była w tamtym tygodniu i doniósł mi o tym mój Małż wychodząc po popoludniowej pracy, jak kolęda była piętro pode mną..oczywiście w domu syf itd, więc udałam, że mnie nie ma, ale wstyd
Dorotko, nie no, nie wyobrażam sobie zrobic dziecku takiej traumy i zostawiać go w jakiejkolwiek klasie na drugi rok. No ja w kazdym razie bym czegos takiego dziecku nie zrobiła..
A ja jestem dzis wściekła jak nie wiem co. W wielkim skrócie: zostałam w pracy wykolegowana i wykorzystana na maxa i moja cięzka 3-letnia praca nad pewnym problemem została przekazana komuś innemu(nie wprost, ale mi powiedziano, że ja mogę to robić, a kolega-który nie ma o sprawie zielonego pojęcia, ma sie pod tym podbijać), bo liczy sie pieczątka, a ja mam jeszcze półtora roku do skonczenia specjalizacji. I to wcale nie wymóg, ale tak wymyslił sobie szef. Po raz pierwszy w zyciu sie mnie cos takiego spotkało, jak mozna kogoś wykorzystać. I to przez własnego szefa, któremu ufałam bezgranicznie. Jestem rozgoryczona i mam dzis dość wszystkiego i ich wszystkich. :-(