U mnie jest dość dziwna sytuacja teraz, moja tesciowa przepisała mu dom z działką, teść zmarl z 8 lat temu i ona teraz sama mieszka a jest dość starsza bonma 76 lat, a u mnie tata zmarł pół roku temu i moja mama tez sama, wczesniej od razu po slubie mieszkalismy u teściowej jakies 3 lata i wam powiem, ze to byl najgorszy czas w moim zyciu, ciagle sie wtrącała o wszystko, ją szlak jasny trafiał jak leżałam...caly czas mialam cos robić jak nie to awantura do mojego męża, że gnoja sobie wziął. Po 3 latach powiedziała mi, ze mamy sobie osobną kuchnię zrobić bo ona nie chce ze mną ją dzielić itd no to my manatki spakowalismy i przyjechaliśmy do mnie do mojego rodzinnego domu, wiadomo przy mamie lepiej niz przy tesciowej. Mieszkamy tutaj juz 4 rok i mi jest dobrze ale moj mąż juz ma dość, wiecie cale zycie nauczony byl miec swoj podworek itd a tutaj mieszkamy w bloku. Moglibysmy cos kupic ale to nie ma sensu, jemu mama zapisala dom i mi teraz mama zapisała mieszkanie wiec mamy gdzie mieszkać a tak naprawdę nie mamy. :/ w tym roku zaczęliśmy remontować jego rodzinny dom bo tam mamy zamiar isc ale jak to wyjdzie...cała kasa tam idzie a my sie tułamy. A najlepsze jest to, ze moja tesciowa nienawidzi zwierzat w domu a ja przyjechalam z psem i ją szlak jasny trafiał, kiedys zaczęła sie drzec na podwórku, ze dama z pieskiem sobie spaceruje :/ ehh szczerze nienawidze tej kobiety.