reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Maj 2013 :):)

Mi się już oczki zaświeciły do jednej działki, koło mojej babci, nad naszym zalewem, ale jak się dowiedziałam ile sobie facet życzy, to zdębiałam. Za jakieś 200 metrów działki z drewnianą altanką a'la domkiem chce 85 tysięcy. Oszalał chyba. Jeszcze jedną patrzymy, tańszą dużo, ale troszkę dalej od zalewu. No i korci jedna pod Kraśnikiem ogromna pod lasem, ale łysa całkowicie. Trzeba będzie chyba pomyśleć, bo jak się okazało, na rodzinę możemy średnio w tej materii liczyć, a dzieciarnia potrzebuje się wylatać.
 
reklama
my czekamy na jakąś okazję..nie chce tak na łapu capu pierwszej lepszej..i tak w tym roku nie zdążymy skorzystac więc plan żeby do wiosny moze coś upolować..może zimą coś stanieje....
 
Uffff....jaki upał, byłam na zakupach, na pierwszy plan ikea, kupilam sobie firany i panele zaslonowe do salonu. Skrocilam, powiesiłam i super. Jeszcze przydałoby się umyć okno i drzwi wyjściowe na taras, ale nie chce mi się.
No ja działki nie potrzebuje, bo za oknem mam ogromny park, ale za to kusi mnie mieszkanie nade mną. Połączyłabym ze swoim i miała swoje duże, do celowe już. Muszę to poważnie przemyśleć. Bo w naszym trochę ciasno ale ze względu na park, dzielnicę nie chce się wyprowadzac więc rozwiązanie idealne.
Ide sie walnąć na huśtawke trochę poczytać
 
Mi tak po głowie chodzi mnóstwo inwestycji, ale trzeba mierzyć siły na zamiary;) Na pierwszy ogień chyba przydałaby się działeczka pod miastem, bo z dziećmi w centrum miasta z dziećmi oszalejemy. Ale to tak jak Camel pisze, powoli, przemyśleć, może na wiosnę coś się trafi. A potem zastanawiamy się nad większym mieszkaniem albo domem, ale to już grubsza sprawa i wymaga przemyślenia;)

Filip właśnie wstał, zjadł obiad i trzeba coś wymyślić na resztę dnia. Nie mam pomysłu. Dobry byłby grill u teściów, ale boję się, że mnie to zbyt dużo zdrowia będzie kosztowało.
 
uff..Jachu śpi...dobrze że tak bez problemu usypia...mam nadzieje że nie zapesze pisząc o tym..bo zazwyczaj tak jest że jak się pochwale to za chwile jest na odwrót ;-)
gorąco u nas jak w piekle i duszno..nic się chata nie wietrzy...łaziliśmy z Jaśkiem od 17-20...dopiero słońce przestało palić po 19...a tak to skwar...nie było się gdzie schować bo moje osiedle to sam beton i zero roślinności...

Elajar..jak tam twoje święto..udało się???
 
hej dziewczyny

dzięki za wszystkie miłe słowa :)

jestem zmęczona, ale tak pozytywnie :)

Ania w nocy zwymiotowała 2x i juz sie zastanawialam czy uciekac z domu, ale ze zwracala marchewka to stwierdzilam, ze po prostu zaszkodzila surówka....

rano P. zaczął jęczeć, ze zle sie czuje.....nie zrezygnowalam

wyszlam z domu o 8 rano....zaliczylam bazary, galerie, park....zapiekanke i lody....kupilam sobie 3 bluzko-tuniki, torebke, sandaly...dzieciakom skarpetki
telefonu nie wyłączyłam, ale mialam spokój....tylko moja siostra cioteczna zadzwonila....achhh...no i tesciowa przyslala smsa

wrocilam do domu przed 15...a zaraz za mna przyszla tesciowa

małżonek nafochany (nawet mi życzen nie złożył, a prezent przekazala Ania)....dzieciaki stęsknione

dzien zaliczam do udanych....postaram sie czesciej robic sobie wolne...moze nie całodniowe...ale czesciej

jutro jedziemy do moich rodziców :)

achh...no i spiekłam się na raka...super czerwone rękawki i dekolt
 
Elajar, cieszę się, że dzień udany. Życzę Ci więcej takich dni, ale dodatkowo, żeby mąż zrozumiał, że czasem potrzebujesz odpoczynku.

My jednak byliśmy u teściów. Jak tylko zajechaliśmy wiedziałam, że to pomyłka. Teść obrażony słowem się nie odezwał tylko siedział na uboczu z miną taką, że wszystkiego się odechciewa. Teściowa jak zwykle. Musiałam potem pojechać nad zalew pospacerować z Filipem i mężem w spokoju, żeby się wyciszyć, głowa mi pękała. Ale ja ostatnio mam nawet dobry humor jak sobie tak weekendy spędzamy więc szybko wróciłam do siebie.
A teraz oglądamy pierwszy odcinek Gry o Tron. Nawet nie wiem jeszcze o czym to jest, ale postanowiliśmy się przekonać czy nam się spodoba;)
 
Ech.. dzialka super i to jeszcze nad wodą... niestety nie nasza... tylko teściów. Na szczescie oni w mieście siedzą, wiec mam luz:)

No Filipia ciekawa jestem Twojej opini. Mnie strasznie wciągnęło i teraz czytam książki zeby wiedzieć co dalej. O dziwo nigdy nie lubilam fantasy.

Elajar zazdraszczam dnia... ja jakos ciagle sie zbieram zeby zostawić chłopaków i odpocząć... ale potem mi sie odechciewa. Kurcze, jak tak sie zastanawiam to przez ostatni rok zostawilam Wojtka tylko raz na 4 godz:/ chyba nie wszystko ze mną ok:/
 
wiecie co..a ja nie lubie opuszczać Jacha..uwielbiam z nim spędzać czas i nie mam potrzeby odpoczywać od niego..chyba jestem jakaś nienormalna..ale ja uwielbiam z nim byc, z nim łazić po sklepach z nim spacerować...kurcze az boje sie ze w przyszlosci bede zaborczą matka..nigdy nie zostawiam Jaśka z nikim chyba że nie mogę z nim wejśc do gabinetu ginekologicznego ;- ) nie czuję by mnie jakoś ograniczał..od noworodka jeżdzę z nim wszedzie i wszedzie go zabieram... mimo ze mam rodziców i moga i nawet chce bym go zostawiała i jechala np na zakupy..ale ja nie czuje potrzeby..jezdze z nim..lubię to...


PS. Ewcia zgłoś się!!!
 
reklama
siem siema mateczki.
jestem żyję tylko telefon mi ogranicza do was dostęp. Musze zmienic operatora i zrobię to na dniach. I wtedy wrócę do stałej aktywności.
Teraz pisze ze służbowego kompa i mam nadzieje za to z pracy nie wylecieć :)
u mnie dzień za dniam. Jestem teraz samotna matka. Stary pojechał do Lublina pod preteksetem "naprawiania" samochodu, tego co nam się z****l w drodze do Tych. Naprawił ale ponad 3 klocki nas to wyniosło co w obecnej sytuacji fiinansowej jest jak nóż w plecy.
To juz jego drugi wyjazd. Raz pojechał w środę wrócił w niedzielę., Teraz pojechał w środę i zamierza wrócic w środ, bo chce jeszcze rtg zatok robić. Wyobraxcie sobie że do tej pory nas trzyma. Już minimalnie, ale ja jeszcze pokasluje, Młody z rana jeszcze gile wypuszcza. M. tak przyblokowało że poszedł do lekarza (czyli musiało być źle) i dostał 2 antybiotyki. Mam nadzieję ze nam uda się to zwalczyć do końca bo czas szczepienia na pneumo minął już dawno temu.
No więc sobie radzę. Na szczęście za spóźnienia do pracy jeszcze nikt mi łba nie urywa ale trudno się wyrobić z nim rano. Umyć wlosy zrobić make up nakarmić gada ubrac jego siebie, zapakowac sniadanie dla niego soczek po żłobie, zazwyczaj jak już do wyjścia to ten się zesra, więc akcja od pocżatku. Potem torebka na ramie w jedną ręke laptop, w drugą 12 kilgo gadzinowatości do windy i wio. Jak dam mu iść samemu to zjazd do garażu zabiera nam 3x tyle czasu bo się badzie zastanawiał czy wsiąć do windy, potem czy wysiąć i czy iść do do samochodu czy nie. W złobie już ok. tzn krzywi się jak go zabierają i widzi że wychodze, ale już jak go wyjme z samochodu to od razu z kopyta wie gdzie iść, pakuje do sztani siada na ławce i czeka aż mu ciapki założę. Tylko szkoda mi ze tyle musi tam być, O 15 już jajo w robocie znosze bo czuję ze powinnam już po niego jechać. Po robocie zatrzymaj się po pieczywo, w domu obiad dziecku daj ( nie ufam "pelnowartościowym" posiłkom w żłobku) spacer kąpiel spanie, ja do kompa i o 1 się kłade a o 6 budzik, który oczywiście przesypiam i w popłochu wstaje przed 7.

Młody ukochal sobie borówki amerykańskie. Żre na potęgę. Nic innego moze nie być.

W nocy nie je ale jeszcze nie śpi całej. Zawsze przebudzenie i ląduje u nas w łozku.

Upał, uff. Pojechałam dziś z nim na Paprocany ( jeziorko w mieście) kuźwa narodu że hoho. Piasek w stopy parzył ze ja po 30 min chcialam do domu. Młody oczywiście mniej ale chyba też go przygrzało bo wieczorem już dokazywal.

Mieszkamy na 4 piętrze. Straty: 3 klocki, pół samochodu i kubek z sokiem w ogródku u sąsiadów na parterze :/ Bylam dziś u nich ale nikogo nie bylo.

Elajar sto lat. Gratuluje dnia dla siebie.

Camel kciuki za odstawienie trzymam. MYślę ze może dzieciom trzeba dac wybór i się okaże że juz dla nich ten cyc to nie taka atrakcja jak rok temu. Ja myślę czy to już czas odbutelkowac?? Sa jakies dzieci co juz z butli w ogóle nie jedza?

Skiku nam się udalo tylko dwa razy w nocnik. ALe jak go pytam gdzie Leoś robi si to pokazuje i siada na nocnik. Tylko nie w tę stronę, siusiakiem do oparcia :)

Och powrot do pracy...już nie pamiętam jak było nie pracować...ale pamiętam ze na więcej rzeczy byl czas.

Filipia radośc w sercu jak się pomyśli o fifowym rodzeństwie. Naprawdę fajnie że mieliście możliwość i chęci na kolejne. Tutaj dużo kobietek z maluszkami i w ciąży. Nie wiem...moze tu lżej się żyje.

Ale tradycje czuć wszędzie. Wszystkie dzieci jak się bawią na placu przy lokomotywie to zawsze gadka o węglu, oczywiście słownictwo pełna fachura :) Wtedy czuję się tu obco ;)
A w piaskownicy dzis uslyszałam rozmowę męza z żoną: wiesz jakie wydarzenie podali dziś w radio? że w jakieść tam miejscowości na lubelszczyznie mają zbudować most... ( z ironią ) a zona na to : wiesz może na lubelszczyźnie to takie wydarzenie ze trzeba o tym az na antenie mówić ... najsss :D


Co więcej...zapomniałam ..

Ściskam was.
 
Do góry