reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

macocha ( połączenie rodzin czyli 2+2)

Racja w 100%.

a dzis kolejnas próba, poprosiłam Konrada, aby odebrał Wiktora z zerowki, poniewaz ja nie zdąze... Jak chłopaki w ciągu 30min się nie pozabijaja, to bedzie super :rofl2:
 
reklama
nawet jezeli znaliscie sie wczesniej to i tak ta sytuacja jest dla niego trudna, zreszta taki wiek...jednak te male drobiazgi z jego strony(to ze prosil zebys przyszla na jego zajecia czy lauraka) to chyba najlepszy dowod ze cie kocha i potzrebuje. na pewno wiele bedzie jeszcze zlych chwil. ale sie nie poddawaj, skoro sa przejawy sympatii, niech twoja cierpliwosc bedzie bzgraniczna...a za pare lat na pewno powie do ciebie mamo:)
 
Przeżyliśmy wtorek( Konrad nie zapomnial odebrać Wiktora ze szkoły) :-) poza jednym wielkim zaginięciem ... Chłopcy poszli na haloween nie informując nas o tym. Przyszli przejęci i zafrasowani i nie wiedzieli o co nam chodzi czemu się denerwujemy. Ale dla nas było wazne to, iz chłopaki byli razem i nic się nie stało.
 
Minka ja bym pewnie nogi z tylka najpierw wyrwala a potem sluchala co robili... niezlego stacha wam napedzili co? ale mlodszy zadowolony z wypadu z bratem?? nie bylozatargow??? to najwazniejsze!!:-)
 
Nie było ich od około 17( o tej wróciłam do domu) do 20. Pozytywne jest to, że się nie " zabili", no i cali wrócili do domu. Mysle, iz taka sytuacja sie już nie powtórzy, bo po "kazaniu" Konrad sie popłakał na pewno na długo sobie zapamięta, że po to ma telefon komórkowy, aby nosić go przy sobie!
 
oczywiście Wiktor zadowolony, że mógł ze starszymi chłopakami włóczyć sie po dzielinicy:cool2:
 
To były chwile "dobroci nad zwierzętami" znowu wróciło do porzadku dziennego... czyli znowu zawiść, zazdrość i nieprzyjemny klimat w domu...
 
minka moja droga.Ja moge powiedziec ze szczerze powinnam Ci zazdroscic Twoich klopotow.Nie nie,nie umniejszam ich,ale to co sie dzieje u nas to Sodoma Gomora ,Sajgon i Hiroshima to male wypadki przy pracy.
widze ze u Was nie jest zle.Mlody ma humory,BO TAK i z tego powinniscie go wyleczyc.Tak jak pisala Lucy stronke wczesniej.Twoj maz,narzeczony,przyjaciel,zawsze powinien stawac za Toba murem.Ale z tego co widze chlopoczynka Cie kocha skoro zalezy mu na Twoich wizytach na jego zajeciach i ta laurka.....
Lecz z drugiej strony nie powinniscie sie nad nim litowac "takie biedne dziecko,bez mamy" Biedne dzieci mieszkaja w Afryce.Bez mamy,taty,szkoly,czystej wody nie maja butow i nie wiedza co to snickers.Jesli pozwolicie mu sie "biedakowac" to wasze klopoty beda rosly a nie malaly.Dzieciak ma zdrowy,spokojny dom,ktory mu stwarza wszelkiewarunki do rozwoju.A to ze on przybiera postawe nieszczesliwca,powinniscie mu wytlumaczyc ze nie dziala,i jest bardzo niegrzecznie jesli zachowuje sie do Ciebie olewajaco(nie przywitaj sie jak wrocil z karate) pokaz mu ze Ty tez tak ptrafisz,potem zapytaj,milo ci bylo??Mnie tez nie jest milo gdy zachwujesz sie w ten sposob
uffff ale sie napisalam ;-)

pozdrawiam i powodzenia
 
reklama
To były chwile "dobroci nad zwierzętami" znowu wróciło do porzadku dziennego... czyli znowu zawiść, zazdrość i nieprzyjemny klimat w domu...
- nie przejmuj się, to normalne. Nawet w "normalnym" rodzeństwie i zwykłej rodzinie zdarzają się momenty lepsze i gorsze, zdarza się zazdrość i podobne zachowania (sama pamiętam, jak we wczesnej młodości tłukłam starszego braciszka młotkiem po głowie, a on spuszczał mi na głowę jakieś pociski - teraz bardzo się kochamy:-D). Ale z tego, co piszesz, te dobre momenty też są. No i bardzo dobrze, że chłopaki jednak potrafią coś zrobić razem - że mogli razem wyjść (pomijam już, że nic nie powiedzieli, to druga strona medalu), że chcieli spędzić razem czas. Wydaje mi się, ze wszystko jest na dobrej drodze, myślę, że takich pozytywnych momentów będzie z czasem więcej.

Oczywiście zgadzam się z KINDZIĄ, że chłopiec nie jest biednym dzieckiem, bo jednak ma rodzinę i osoby, które go kochają. Napewno jednak jest trochę zagubiony, odnalezienie się w sytuacji i dostosowanie się do niej pewnie zajmie mu trochę czasu, ale widac, że postęp jest. Myślę też, że Twoje problemy, nie umniejszając ich oczywiście, są typowe dla sytuacji. Ale wierzę, że dacie sobie radę.
Metoda "miło ci było?" napewno nie jest zła, czasem otwiera dzieciakowi oczy. Bywa, że działa nawet na mojego dwulatka, więc napewno większemu dziecku może coś uświadomić. Oczywiście stosowana nie nagminnie.
To takie moje refleksje, ogólnie czytając, co piszesz wydaje mi się, że świetnie dajesz sobie radę i tak naprawdę, to potrzebujesz tylko wsparcia "moralnego";-), bo widać Twoje działanie przynosi efekty.
W każdym razie trzymam kciuki i wierzę, że będzie coraz lepiej.

pozdrawiam
nikita
 
Do góry