Moja pierworodna Julcia to był przypadek wszystkich bólów brzuszka razem wziętych. Po pół roku okazało się, że to jednak alergia na "krowę", bo wystąpiło azs (atopowe zapalenie skóry), a wcześniej alergia objawiała się bólami.
Było tak: niby chciała ssać: no to dawaj, po kilku minutach przestawała ssać, zaczynała się rzucać i wrzeszczeć. I tak cały dzień
. Kupy robiła raz na tydzień, ale normalne, rzadkie.
Teraz wiem, że nie zawsze chciała jeść, trzeba było rzadziej dawać, a płacz był spowodowany bólami, albo się małej chciało spać. No i potrzebna była dieta dla mamy. Zbyt częste podawanie pokarmu, szczególnie gdy dziecko sie przy nim nie uspokaja tylko jest jeszcze bardziej rozwścieczone, delikatnie mówiąc, nie jest wskazane...
Żeby sprawdzić wstępnie, czy to nie alergia można zastosować lekką dietkę u mamusi. Podobno do dwóch tygodni powinny być efekty...
Przy Zosi prawencyjnie trzymam dietę przeciwalergiczną, ale nie bardzo restrykcyjną (dopuszczam masło i żółty ser, unikam niektórych owoców, warzyw i smażonych potraw). Jest nieźle. W porównaniu do pierwszego dziecka, do bajka. Dziś tylko raz mała była niespokojna, ok. 4:30 nad ranem, ale "standradowe procedury uspokajania przynosiły pozytywne efekty"
. Karmię ją co 3-4 godziny przez cała dobę. W nocy zdarzają się czasami przerwy 5 godzinne...
Kropecka, czy ty też miałaś jałowe posiewy, gdy dziecko urodziło się z zapaleniem płuc? Bo w szpitalu twierdzą, że pomimo jałopwych posiewów Zosia miała wewnątrzmaciczną infekcję...tylko mi te wody odchodziły 4 doby i pewnie dlatego...
Pozdrawiam dwupaki i wszystkie już rozdwojone mamusie :-)