U nas jak Maciek coś zbroi, to ląduje w swoim pokoju na fotelu, nastawiam zegar w kuchence na 2 minuty i może wyjść dopiero jak zacznie pikać. Oczywiście on w tym pokoju się przeważnie zaczyna bawić, ale po tym czasie wychodzi i mówi z potulną minką "Mamo, jus nie bende łobuzował.":-)
Klapsy u nas nie działają, tzn. działają ale w przeciwną stronę. Raz, dawno temu go w pupsko uderzyłam (potem miałam przez miesiąc wyrzuty sumienia
![Zaskoczona(y) :baffled: :baffled:](https://www.babyboom.pl/forum/styles/default/xenforo/smilies/square/baffled5wh.gif)
), a on wtedy klepnął mnie. No i tak sobie pomyślałam, że jak mam go nauczyć tego, żeby nie bił innych skoro sama go uderzyłam. To samo jest z podniesionym tonem, jak tylko ja zacznę krzyczeć na niego, on zaczyna krzyczeć i robić się agresywny. Tak więc kiedyś go wzięłam na "poważną" rozmowę i mówię mu tak:
"Mamusia strasznie nie lubi jak łobuzujesz, bo jak ty łobuzujesz, to ja się denerwuję, a wtedy zaczynam krzyczeć na ciebie i na tatusia. No i wtedy wszyscy są źli, wszyscy się denerwują i nikt się nie uśmiecha. A ty przecież lubisz jak mamusia się uśmiecha, no nie? Wtedy jest fajnie w domku itp itd."
No i wiecie, że to w miarę podziałało i w sumie przekonało mnie, że ode mnie i mojego traktowania jego wyczynów w dużej mierze zależy jego dalsze postępowanie. Oczywiście w praktyce, to wcale nie takie łatwe ze spokojem zawsze wszystko tłumaczyć, ale u nas to jedyny sposób na grzecznego Maciusia.
No i teraz jak coś zbroi i widzi moja minę, to często przybiega, przytula się i mówi: "Mamo uśmiechnij sie."