Witam!
to i ja sprobuje sie dolaczyc i troche tu popisac z wami .Zobaczymy czy mi to wyjdzie bo na nadmiar czasu nie narzekam a poza tym codziennie produkuje sie w bardzo zzytej i zamknietej grupie gdzie mozna pisac na tematy bardzo intymne,prywatne no ale grupa nie sklada sie tylko z matek (niektore jeszcze sie staraja) a jesli nawet pojawiaja sie mamusie to nie zawsze lipcowe.Moze fajnie powymieniac sie doswiadczeniami z tymi ktore mialy przyjemnosc ,podobnie jak ja urodzic w lipcu
Sama jestem mama coreczki ktora w nastepnym tygodniu (14.07) dobije 5 miesiecy
(kiedy to zlecialo???)
Nadrabiam szybko czytanie i u nas wyglada to tak:
-do 3 mc mala dostawala wylacznie mleko z piersi.potem mialam operacje i przez 24 godz nie moglam jej karmic wiec dostala mm no a dzis dostaje jeszcze przewaznie mleko z piersi ale tez conajmniej 1 butelke mm dziennie.poza tym zaczelysmy juz wprowadzac warzywa (stwierdzialam ze zaczne od warzyw bo do slodkiego to zapewne sie przyzwyczai).do tej pory sprobowalysmy z marchewka,marchewka z ziemniaczkiem,fasolka,kalafiorkiem ale poniewaz mala ogolnie ma problemy alergiczne to nie szalejemy i na razie glownie zostajemy przy marchewce z ziemniaczkiem (przez jakies pare dni).dodam ze mala co by nie dostala zjada choc czasem sie jej dziwie bo dany produkt nie pachnie czy smakuje zachecajaco ale ona wcina wszystko i nabiera wprawy w jedzeniu lyzeczka.najchetniej to by sobie sama do buzki pchala co tez raz przyzwolilam ale lyzka znalazla sie w gardle i to byl koniec eksperymentow
poza tym na wieczor dostaje papke ryzowa w butelce.
Mialam czekac do 6 mc z wprowadzeniem bo niby mleko mamy to takie naj naj ale my czesto jestesmy w klinice dla dzieci i najnowsze badania(przynajmniej w NL bo tu mieszkam) mowia o tym by jednak wprowadzac wczesniej bo przeciwnie do tego jak sadzono do niedawna.No a w 6 mc to juz powinno sie na 100% z prostej przyczyny:mleko mamy choc takie zdrowe ma wtedy za malo kalorii,potrzeby dziecka sie zmieniaja oraz musi sie ono nauczyc rzuc i przelykac pokarmy stale ktore dobrze wplywaja takze na cwiczenie mowy.
tak to wyglada jesli chodzi o zalecenia lekarzy ale co lekarz to tez opinia i mama (co zauwazyla sasanka) musi kierowac sie tez wlasna intuicja oraz upodobaniami dzieciatka
-jesli chodzi o pranie to od poczatku zaczelam prac jej i nasze ubrania tez przy okazji w plynie do prania przeznaczonym m.in. dla dzieci (taki delikatny
).bezzapachowy tez co mi bardzo pasowalo bo kiedy bylam w ciazy i troche po porodzie nie moglam zniesc mocnych zapachow.a ubranka prasuje bo jakos nie wyobrazam sobie zalozyc nieprasowanych.nawet wiedzac ze za chwile i tak bedzie oplute
-na poczatu nie kapalam codziennie a co drugi dzien ale jakos ostatnio kiedy juz pomyslow mi brakuje jak mala przed spaniem zabawic,idziemy jednak sie kapac a potem jedzenie i spanie
-joaszka-wieele dzieci rwie sie do siadania.moja nigdy nie lubila lezec.do tego stopnia z tym walczyla ze zbierala wszystkie sily i kiedy miala 2 mc to sie na bok obracala i na brzuch tez (tylko wtedy nie umiala jeszcze wyciagnac jednej reki spod brzucha).w kazdym razie uskutecznia robienie "brzuszkow" i oczywiscie najfajniej jej w pionie ale niestety.dopoki nie bedzie sie sama podnosila to za dlugo nie posiedzi bo to koszmar dla kregoslupa
-ja tez wlosami sieje ale podobno to normalka wiec za bardzo sie nie przejmuje.w ciazy niby wypaalo mniej a teraz nadrabiaja.
mam tylko nadzieje ze nie wylysieje jak mala od czsu urodzin
-skrzat-moja tez spiwa a przynajmniej spiewala.nawet ja nagralam.wtorowala mi do swojej ulubonej piosenki "kolorowe kredki".jak tylko zaczynalam to ona tez.smieszne to bylo.teraz jakos jej przeszlo ale piosenki nadal lubi i zdecydowanie widze ktore przypadaja jej do gustu bo wtedy duzy rogal na twarzy.co do chusty to ja probowalam bo przez pierwsze mc nic przez mala nie moglam zrobic.wlasciwie to nie dala sie nigdzie odlozyc,nie chciala sama spac wiec chusta byla wybawieniem z tym ze dosyc pozno ja probowalam i w pozycji lezacej.potrafila w niej ze 3 godz przespac co w tamtych czasach bylo rekordem.niestey potem pozycja pionowa w chuscie sie jej nie podobala i skonczylo sie chustowanie.kupilam nosidelko (tez w sumie rzadko uzywane bo dzis z wozeniem w wozku i zajmowaniu sie soba nie ma wielkich problemow).no ale chusty podobno jak najbardziej ok sa z tym ze i w chuscie i nosidelku czuje sie szybko plecy.ja zreszta nie nosze malej zbyt czesto.jesli nie musze
coz jeszcze dodac.uzebienia brak.mala ma jakies 64-65 cm (urodzila sie z 50cm) i wazy ok 7200 (wazona we wtorek)