reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Każda z nas wita styczeń z nadzieją i oczekiwaniem. Myślimy o tym, co możemy osiągnąć, co chcemy zmienić, kogo kochamy i za kogo jesteśmy wdzięczne. Ale niektóre z nas mają tylko jedno pragnienie – przetrwać, by nadal być przy swoich bliskich, by nadal być mamą, partnerką, przyjaciółką. Taką osobą jest Iwona. Iwona codziennie walczy o swoje życie. Każda chwila ma dla niej ogromne znaczenie, bo wie, że jej dzieci patrzą na nią z nadzieją, że mama zostanie z nimi. Każda złotówka, każde udostępnienie, każdy gest wsparcia przybliża ją do zwycięstwa. Wejdź na stronę zbiórki, przekaż darowiznę, podziel się informacją. Niech ten Nowy Rok przyniesie szansę na życie. Razem możemy więcej. Razem możemy pomóc. Zrób, co możesz.
reklama

Laktacja...

ja zamierzam karmic max 8 m-cy... przez pół roku bedzie tylko cyc, a potem stopniowo słoiczki i kaszki na mleku sztucznym...

synka karmiłam rok i myśle ze za wysokiej odpornosci on nie ma... przez dwa lata miał 3 razy rota, przeziębień zero, i co drugi ząb gorączka... wspomagam go teraz tranem, bo ostatnia gorączka była jak rodziłam wikę czyli niedawno...

Renifer a czy twój synek był szczepiony na rota?? Tak się zastanawiam nad skutecznością szczepień- Nasza Gabi dostała pierwszą dawkę na rota i mam nadzieję, że ją to ominie. Niestety jest bardziej butelkowa niż piersiowa- pierś tylko rano i wieczorem dla przytulenia. Obecnie jestem na bardzo silnych antybiotykach- tak się przeziębiłam, że szkoda słów-ale Malutka odpukać zdrowa.
 
reklama
Kochane wczoraj znalazłam świetny artykuł, mądrze według mnie napisany, rozwiewa wiele wątpliwości, odpowiada na wiele naszych pytań. Aby nie szukać po necie wkleję go tutaj.

DIETA MATKI KARMIĄCEJ

Za mało pokarmu? Maluch nie chce ssać? Bolą cię piersi? Wątpliwości dotyczące karmienia piersią rozstrzyga na forum edziecko.pl Monika Staszewska, położna, doradca laktacyjny.

Co powinna jeść karmiąca mama?
Powinna jeść to samo, co każdy inny dorosły człowiek, który przejmuje się piramidą zdrowego żywienia. W pierwszych tygodniach po porodzie, kiedy kobieta bywa niespokojna, zmęczona i podenerwowana przyda się jej więcej zielonych warzyw i kasz bogatych w witaminę B. Ta witamina ma bowiem zbawienny wpływ na nadwątlony układ nerwowy.

Czy ta dieta nie powinna być nieco bardziej kaloryczna?
Jeśli kobieta ma jeszcze jakieś "zapasy" z czasu ciąży, to dodatkowych kalorii jeść nie trzeba, ale jeśli talia wróciła do poprzednich rozmiarów, można zwiększyć dzienną dawkę kalorii o ok. 500 kcal. Na karmienie zużywamy zaś mniej więcej 300-700 kcal dziennie.

A ile powinnyśmy pić?
Pijemy minimum półtora litra płynów, a najlepiej dwa dziennie (można wliczyć w to zupę, soczyste owoce itp,), ale jeśli ma się duże pragnienie można też pić znacznie więcej.

Gdy rodzi się dziecko, nie wiemy, czy coś go nie uczuli. Czy mama powinna w początkach karmienia jeść rzeczy wyłącznie "bezpieczne", a dopiero z czasem wprowadzać potencjalne alergeny?
Nie ma "bezpiecznych" produktów. Szczęśliwie nie ma też stuprocentowo niebezpiecznych. Jeśli dziecko ma rodziców alergików, to kroki powinny być następujące. Najpierw mama je to, co dano jej w szpitalu, (ewentualnie przyniosła rodzina) - to jest pewna "podstawa". Jeśli z dzieckiem nic się nie dzieje, do tej "podstawy" powoli wprowadzamy kolejne nowości - raz na pięć dni, pojedynczo, obserwując dziecko.
Jeśli rodzinnych obciążeń brak, można jeść wszystko - a gdyby się okazało, że maluchowi jednak coś nie pasuje, wtedy można zacząć szukać winowajcy. Dieta "na wszelki wypadek" nie ma żadnego sensu.

W różnych broszurach, pismach, książkach czyta się informacje tej mniej więcej treści: karmiąca mama może jeść wszystko, oczywiście z wyjątkiem... - i tu pada długa lista produktów wzdymających, ostrych przypraw, smażeniny, słodyczy, tego co przetworzone. Z tego "jeść wszystko" niewiele więc zostaje. Jak takie informacje tłumaczyć sobie w praktyce?
Nie wiem jak sobie tłumaczyć, bo jak człowiek weźmie to wszystko na serio, to się okaże, że niczego nie wolno jeść. Smażone nie jest zdrowe, ale dla wątroby mamy. Dziecku nie zrobi żadnej różnicy, czy mama zje kotleta schabowego czy pieczony schab. Dopiero gdyby dietą zawładnęły tłuszcze nasycone, spychając nienasycone kwasy tłuszczowe w kąt, to w mleku mogłyby pojawić się te nasycone i to nie byłoby zdrowe.

A co z mlekiem?
Jeśli dziecko ma alergię czy innego rodzaju nietolerancję pokarmową, mleko znika zupełnie. Jeśli nie - można je pić bez ograniczeń. Zalecenia by "nie pić zbyt dużo mleka" są bez sensu, bo albo coś nam służy, albo nie. "Jeść wszystko" oznacza jedzenie wszystkiego, dopóki nie ma problemów.

Z jednej strony dieta karmiącej powinna być bogata w warzywa, z drugiej - szczególnie przy kolce - unikamy pokarmów wzdymających. Większość naszych warzyw: kapusta, cebula, czosnek, kalafior, brokuły. może wzdymać. Co wtedy - jeść tylko marchewkę i szklarniowe pomidory?
Nie ma co unikać warzyw wzdymających, bo to co działa wzdymająco na mamę, nie musi działać tak na dziecko. Większości dzieci kapusta czy czosnek zupełnie nie przeszkadzają. Paradoksalnie, obserwuje się częściej niekorzystne reakcje na marchewkę niż na "niebezpieczne" brokuły.

Co ma zrobić mama, która cierpi na zaparcia? Czy może jeść produkty rozluźniające (buraki, śliwki suszone, kiszoną kapustę itp.)?
Jak najbardziej może jeść buraki, brokuły, kiwi, śliwki suszone, surowe gryzione jabłka (generalnie surowe owoce i warzywa ze względu na błonnik), pieczywo pełnoziarniste, pestki dyni, kasze, otręby pszenne itp. Produkty te, przetworzone przez organizm mamy, nie będą wpływać rozluźniajaco na kupkę dziecka. Oczywiście, jeśli któryś ze składników nie będzie przez dziecko mile widziany i pojawi się negatywna reakcja (kolka, wysypka, kupka z drobinkami krwi), trzeba będzie z niego zrezygnować. Ale nie ma sensu bać się na zapas.

Jak szybko po zjedzeniu jakiejś nowości możemy zaobserwować reakcję alergiczną?
Czasem po pól godzinie, czasem dużo później. Ale warto wiedzieć, że reakcja alergiczna może się pojawić nie za pierwszym razem, tylko dopiero przy kolejnym posiłku. I to dlatego przy obciążeniu alergią, mówi się o stopniowym wprowadzaniu nowości. Trzy-pięć dni to czas, w którym zorientujemy się, czy coś dziecku służy, czy nie.

Co zrobić, jeśli dziecko ma jednak objawy alergii pokarmowej? Jak wprowadzać dietę eliminacyjną? Jak szukać podejrzanego składnika?
Jeśli podejrzewamy alergię pokarmową, to może być niezbędna dieta eliminacyjna. Ale wtedy nie rezygnujemy ze wszystkiego, tylko eliminujemy jeden, dwa podejrzane składniki (i wszystko to, co je zawiera) na przynajmniej trzy tygodnie. Jeśli w tym czasie jest poprawa, to znaczy, że strzał był celny. Wtedy nie jemy tych produktów przez co najmniej 2-3 miesiące.
W tym czasie możemy jeść inne rzeczy, co do których mamy pewność, że nie szkodzą maluchowi. Jeśli poprawy brak, znaczy, że strzał był niecelny i wtedy można wrócić do jedzenia wyeliminowanego składnika, zabierając jakiś inny. Niestety po objawach u dziecka nie sposób odkryć, co mu nie służy, więc trzeba działać trochę intuicyjnie i wesprzeć się listą podstawowych alergenów, zaczynając od mleka (jego przetworów i wszystkiego, co je zawiera), jajek i pszenicy. Ale jeśli intuicja podpowiada jabłka, czy sezam, to od nich zaczynamy.
I jeszcze jedna uwaga, nawet jeśli długo nie możemy w diecie mamy znaleźć przyczyny dziecięcych problemów, nie należy odstawiać dziecka od piersi i przechodzić na mieszankę, bo to przysłowiowe wylewanie dziecka z kąpielą. Zabieramy mleko z alergenem, ale jednocześnie zabieramy też całą masę substancji wspomagających układ pokarmowy jak i odpornościowy dziecka.

Czy mama na diecie eliminacyjnej, powinna jeść preparaty z witaminami i minerałami?
Jeśli dieta jest bardzo uboga, suplementacja niewątpliwie będzie potrzebna. Ale zwykle jednak eliminacja dotyczy jednego, dwóch składników, a wtedy można tak zbilansować codzienne posiłki, żeby niczego organizmowi nie brakowało. W razie wątpliwości warto poprosić o pomoc dietetyka.

Co powinna zrobić matka, która (np. przez zapomnienie) zjadła lub wypiła produkt, który ewidentnie szkodzi dziecku? Czy powinna odczekać, ściągnąć pokarm i go wylać?
Powinna się przygotować na reakcję dziecka. I tyle. Nawet jeśli maluch zareaguje negatywnie (choć to nie jest pewne przy jednorazowym odstępstwie) problemy nie powinny być bardzo nasilone, stosunkowo szybko miną.

Czy karmiąca mama może się odchudzać?
Tak, byle robiła to mądrze. Nie wchodzą w grę żadne głodówki, diety jednoskładnikowe, sztuczne wspomagacze, tylko najzwyklejsze w świecie ograniczenie dobowej dawki kalorii. Bywa, że wystarczy o połowę zmniejszyć porcję śniadań i kolacji i zrezygnować z pojadania między posiłkami. To w połączeniu ze zwiększonym zapotrzebowaniem na kalorie (z racji karmienia) + ruch (szybki marsz na spacerze, może poranne bieganie) powinno szybko dać widoczne efekty.

Szczególnie w pierwszym okresie, gdy dziecko jest malutkie, młoda mama rzadko ma czas, by szykować sobie pełnowartościowe, urozmaicone posiłki. Jak jeść zdrowo, choć w biegu? Na co zwrócić największą uwagę?
Poprosić męża (zanim wyjdzie do pracy) żeby przygotował piramidę kanapkową (najlepiej z ciemnego pieczywa, z wędliną, serem, jajem, warzywami). Warto mieć pod ręką szybkie, zdrowe przekąski (pestki dyni, słonecznika, kiełki, rodzynki, suszone morele, banany, śliwki, orzechy) i świeże owoce. A jeśli w otoczeniu mamy kogoś chętnego do pomocy, warto go poprosić o przygotowanie (na zapas) łatwych do podgrzania dań obiadowych. Niejedna mama/teściowa z chęcią zajmie się wekowaniem pulpetów i gotowaniem zup...

Czy dieta eliminacyjna nie jest szkodliwa dla dziecka?
Rozsądnie przeprowadzana pod kierunkiem lekarza alergologa nie tylko nie szkodzi, ale pomaga. Dzięki niej alergeny pokarmowe nie atakują niepotrzebnie niedojrzałego jeszcze systemu odpornościowego i układu pokarmowego niemowlęcia. Zwykle po drugim-trzecim roku życia organizm dziecka uczy się tolerować poprzednio szkodliwe alergeny i wtedy można uznać je za bezpieczne. Mówimy, że dziecko "wyrosło" z alergii pokarmowej.

Lampka wina?

Karmiąca mam może sobie pozwolić od czasu do czasu na kieliszek wina, ale tuż po karmieniu.

Promile przenikają do mleka - jak tylko są we krwi, zaraz pojawiają się w mleku, ale jak znikają z krwi to znikają też z mleka. Jeśli więc jakiś alkohol nas kusi, najlepiej sprawdzić (korzystając np. z kalkulatorów w internecie), kiedy we krwi się pojawi, a kiedy zniknie, i unikać karmienia wtedy, gdy jest obecny. Zwykle oznacza to, że można wypić np. kieliszek likieru, ale tuż przedtem nakarmić dziecko, po czym unikać karmienia przez około 2-3 godziny.
 
Ostatnia edycja:
Aha, rozmaiwiałam z wieloma osobami też na temat dokarmiania dziecka innymi pokarmami. W 97 roku wymyślono w stanach bodajże, że do 6 mies tylko pierś i nic wiecej, nasze babcie i matki twierdzą,że kiedyś dokarmiano naprawdę już ok 4 mies, zaczynano od soczków w 3 mies, żeby dziecko miało wszystkie witaminy, mój lekarz opowiadał mi jak wygląda karmienie naturalne w tych "pierwotnych" szczepach w papui nowej gwinei, matka daje pierś długo, ale odkąd dziecko ma nawet 3 mies, karmi tym, co przezuwa sama......(pewnie napiszecie że to obżydliwe, ale tam nie ma blenderów:)), poza tym argument drugi mojego lekarza, ze gdyby dziecko miało miec pokarmy wprowadzone tak późno, to (wg ewolucji )zęby nie pojawiały by sie ok 6 mies, jak dziecko ma już powoli zaczynać gryżć, a my wprowadzamy wtedy soczek.....
Co wy na ten temat myślicie. Kiedy coś zamierzacie wprowadzać. Moja córcia nienajadła sie moim mlekiem, w 4 mies wprowadzałam już powoli zupkę. Teraz nie wiem, czy naprawdę ciagnąć tylko mleko do 6 mies.
 
Przy synu miałam taki problem że cokolwiek mu dałam do spróbowania innego niż cyc wszystko było blee. Też słuchałam tych mądrych rad że trzeba tylko cyca do 6 miesiąca.
Do 8 miesiąca był na samym cycu a ja zachodziłam w głowe że coś jest nie tak. Z wprowadzeniem innego jedzenia miałam mase kłopotów. I do tej pory niejadek okropny z niego.

Teraz Dorotce dałam już do polizania kawałek jabłuszka. Bardzo jej pasowało. Wiec jeśli sie okaże że ma chęc na coś innego niż cyc powiedzmy w 3 miesiącu to jej to dam. To chyba o nie chodzi o to żeby sobie tym moje dziecie jakoś specjalnie pojadło a żeby własnie wprowadzać nowe smaki.
 
szyszunko ja czytałam że od 6 miesiąca wprowadza się pokarmy ale przy karmieniu mlekiem modyfikowanym.. a na piertsi to już w 4 miesiacu właśnie...
 
Julce wprowadziłam zupki i jabłuszka w czwartym miesiącu dlatego że ona tak patrzyła jak my coś jedliśmy dosłownie pożerała wzrokiem widelce więc pomyślałam ze spróbujemy i mała była zachwycona. teraz tez mysle ze po czwartym miesiącu najpóźniej wprowadzimy jedzonko
 
reklama
Do góry