Carmi
Czerwcowa mama 2009
Gdzies przeczytałam , ze mamy będąc w szpitalu biorą sobie bardzo do serca dietę szpitalną, a ona jak wiadomo bardzo uboga jest, ale też dla tego ze szpitali na nic innego nie stać. Potem szalejemy do znudzenia w domu z kurczakiem i marchewką właśnie.
no ja sobie wzielam ja do serca wlasnie i dlatego jem prawie wszystko, oprocz grochu, cebuli, grzybow....uwazam z cytrusami i tyle.
Na obiady byly steki, cevapcici, codziennie deser w postaci galaretki, budyniu, nawet sernik kakaowy byl raz. A na sniadanie i kolacje m.in. salami, pomidorek, czy ser plesniowy wlasnie ;-)
a do picia oprocz hektolitrow wody i soku jablkowego....piwo slodowe bezalkoholowe maz kursowal miedzy kuchnia i pokojem wyjatkowo ochoczo
a co do serow plesniowych, czemu ich teraz nie wolno? Ja je kocham i w ciazy cierpialam, bo nie zjadlam ani razu, ale po tej szpitalnej diecie wywnioskowalam, ze juz moge, wiec sie zajadam i w sumie jest ok.