Oj współczuję, ale niestety tak jest teraz ze szpitalem. Jeszcze Wam większą ciekawostkę powiem, syn ma 7 lat i przerośnięte boczne migdały, które leczymy nie chcemy wycinać. Wcześniej chorował co trochę tzn. w okresie jesienno-zimowym brał antybiotyki i co trochę chory. Teraz zmieniliśmy laryngologa i też poszedł do pierwszej klasy i nie ma styczności już z tymi przedszkolakami ciągle chorymi i od kwietnia nie miał nawet kataru. Żadnych leków nie brał przez ten czas, bierze tylko syrop na odporność od laryngologa.Wyobraźcie sobie, że ze szpitala przyniosła grypę... W nocy znowu byliśmy na sorze - zrobili combo i wyszła grypa.
Az strach sie bać...
I tu ciekawostka - ja jako wzorowa mama - uparłam się, że co roku robię mu pełną morfologię i badanie moczu. Poszliśmy do przychodni (byliśmy zapisani na koniec, nie było już chorych) pani go zbadała, wypisała skierowanie na całą gamę badań, pogadałyśmy i wróciliśmy do domu. W nocy miał stan podgorączkowy. Po 7 miesiącach wystarczyła jedna wizyta w przychodni. Na szczęście nic się nie rozwinęło, ale zobaczcie ile tam bakterii i wirusów musi być.