najważniejsze że udało się i jest ta jedna pociecha głowa jakoś inaczej wtedy sobie radzimy nie mamy mrożaczków niestetyjedynie moje komórki jajowe zamrożone...marzy mi się jeszcze jedno dziecko ale zobaczymy
![]()
![Red heart :heart: ❤️](https://cdn.jsdelivr.net/joypixels/assets/8.0/png/unicode/64/2764.png)
![Red heart :heart: ❤️](https://cdn.jsdelivr.net/joypixels/assets/8.0/png/unicode/64/2764.png)
Dzień dobry...
Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.
Ania Ślusarczyk (aniaslu)
najważniejsze że udało się i jest ta jedna pociecha głowa jakoś inaczej wtedy sobie radzimy nie mamy mrożaczków niestetyjedynie moje komórki jajowe zamrożone...marzy mi się jeszcze jedno dziecko ale zobaczymy
![]()
u nas wiedzieli rodzice plus Grześka rodzeństwo i moja koleżanka która teraz też podeszła do in vitro i nie ukrywaliśmy tego z powodu jakiegoś wstydu czy czegoś bo dla nas to prawdziwe szczęście że była taka szansa poprostu wiem jaka jest moja rodzina wydzwaniali by sto razy na dzień i się dopytywali a czemu tak a czemu srak wolałam mieć spokój i nie robić sensacji bo u mnie większość niby by się cieszylo a mieli by kolejne plotyJejku dziewczyny nawet nie wiecie jak podniosłyście mnie na duchu! Cieszę się waszym szczęściemale też nie wiem jak znalazłyście siłę na kolejne razy. Ja jestem wykończona psychicznie
9 transferów gratuluję MamoAniola tego 9 strzalu w dziesiatke!
Caro 7 transferów- gratuluje. Kochane jak wy znajdujecie na to siłę
Co do badania zarodków, póki co Nam powiedziano że to niepotrzebny koszt, ale zrobilam kariotyp- zobaczymy czy wyjdzie. Zarodki podane to 5.1.1 i 4.1.1, zostały dwa 2x 4.1.2, ale przez sytuację w domu chyba prędko ich nie wezmę. Obecnie choć może to głupie ale strasznie przeżywam stratę tych dwóch zarodków. Jesteście mega dzielne że dałyście radę podejść do transferu więcej niż 3 razy- ja szukam tej siły, ale póki co brak.
Maz to nie wiem, obecnie jesteśmy już mocno w fazie separacji- narazie tylko uzgodnionej między nami. Niestety nie wspiera mnie, czuje się jakbym była z tym sama. Zawsze olewa, czeka aż mi przejdzie samej. Ogólnie nigdy nie czułam się taka słaba jak teraz, mam ochotę się zwinąć w kulkę i zostać w domu.
Mam pytanie, czy mówiłyście rodzinie i znajomym o invitro? Ja się czuje taka wypaczona, nie chce być wytykana palcami- wie tylko jedna przyjaciółka, ale jestem ciekawa jak to było u Was.
dokładnie najważniejsze,że udało się w ogólenajważniejsze że udało się i jest ta jedna pociecha głowa jakoś inaczej wtedy sobie radziŻyczę Ci z całego serca żeby spełniły się Twoje marzenia
![]()
zgadzam się nawet jak nie byłam jeszcze w klinice tylko chodziłam że tak powiem do zwykłego ginekologa a kuzynka jedna czy druga wiedziała to jeszcze nie zdążyłam wyjść a już skrzynka zawalonaSiły... jakoś szło się za.ciosem, ale psychicznie byłam mocno rozwalona. Dla mnie najgorszy temat to kasa na to wszystko, to może wyznaczyć koniec staran.
Invitro to ciężki temat... mąż widocznie mocno sobie nie radzi z tym. Liczę, że jednak się dogadacie.
Szczegółowo to tylko dziewczyny z forum wiedziały co i jak. Kilka najbliższych osób z rodziny widziało, że jesteśmy już na takim etapie starań. Szwagierka wiedziała trochę więcej. Jeśli masz jakieś zaufane osoby, to warto jednak z kimś pogadać. Mam jednak wrażenie, że o terminach wizyt nie koniecznie powinno się mówić, przynajmniej ja nie czułam się później dobrze z pytaniami o ich wynik.
W żadnym razie nie jesteś wypaczona! Takie życie, taki kraj, który próbuje nam to wmówić, ale to zwyczajna, tylko w chuk droga procedura medyczna.
Wczoraj wieczorem z balsamem do ciała znalazłam - kamień spadł mi z sercaŻel poprawia jakoś dźwięku . Na początku bez niego ciężko znaleźć. Jak Milan żel słyszałam A jak starłam to nie było słychać, testowałam.
Także nie załamuj się.
Na yt są filmiki jak szukać. Za pierwszym razem z żelem zajęło mi to ponad 20 min
Planujesz pracować czy idziesz od razu na zwolnienie?Ogólnie okej, zaliczam drzemkę z młodą, trochę mnie mdliło, ale delikatnie. Więc na razie łaskawie
7, dokładnie 6+4. Jutro mam pierwszą wizytę u prowadzącego i się stresuję
A jeszcze jutro mam spotkanie z szefową i w ogóle robię w gacie. Bez sensu zupełnie, nic mi nie może zrobić, no ale nie chce mi się jej słuchać.
A Ty jak znosisz ciążę?
My powiedzieliśmy rodzicom i najbliższym kilku przyjaciołom którzy sami przez to przechodziliJejku dziewczyny nawet nie wiecie jak podniosłyście mnie na duchu! Cieszę się waszym szczęściemale też nie wiem jak znalazłyście siłę na kolejne razy. Ja jestem wykończona psychicznie
9 transferów gratuluję MamoAniola tego 9 strzalu w dziesiatke!
Caro 7 transferów- gratuluje. Kochane jak wy znajdujecie na to siłę
Co do badania zarodków, póki co Nam powiedziano że to niepotrzebny koszt, ale zrobilam kariotyp- zobaczymy czy wyjdzie. Zarodki podane to 5.1.1 i 4.1.1, zostały dwa 2x 4.1.2, ale przez sytuację w domu chyba prędko ich nie wezmę. Obecnie choć może to głupie ale strasznie przeżywam stratę tych dwóch zarodków. Jesteście mega dzielne że dałyście radę podejść do transferu więcej niż 3 razy- ja szukam tej siły, ale póki co brak.
Maz to nie wiem, obecnie jesteśmy już mocno w fazie separacji- narazie tylko uzgodnionej między nami. Niestety nie wspiera mnie, czuje się jakbym była z tym sama. Zawsze olewa, czeka aż mi przejdzie samej. Ogólnie nigdy nie czułam się taka słaba jak teraz, mam ochotę się zwinąć w kulkę i zostać w domu.
Mam pytanie, czy mówiłyście rodzinie i znajomym o invitro? Ja się czuje taka wypaczona, nie chce być wytykana palcami- wie tylko jedna przyjaciółka, ale jestem ciekawa jak to było u Was.
Bardzo Ci kibicuje i trzymam kciuki, żeby się udałoMy powiedzieliśmy rodzicom i najbliższym kilku przyjaciołom którzy sami przez to przechodzili
Myślę, że wsparcie bliskich jest ważne, oczywiście w zależności od osoby bo pewnie nie każdy zda egzamin z delikatności, zrozumienia etc.
Ja aktualnie jestem w 4 dpt i non stop bym spała (ale to zakładam po Relanium), plus pobolewa mnie podbrzusze i ciągle jeszcze jajniki po punkcji. Jejku, tak bym chciała żeby ten jeden jedyny zarodek się przyjąłBoję się jak diabli
No nie bardzo opłaca mi się wracać do pracy nawet, na stanie już mam córę ponad roczną, a w lutym kończy mi się wychowawczy. Takze nie planuję pracowaćPlanujesz pracować czy idziesz od razu na zwolnienie?
Moje pierwsze tygodnie były straszne. W ogóle energii nie miałam. Tylko leżałam, spałam i wieczorami było mi niedobrze (dostałam od mojego prowadzącego całkowity zakaz pracy). Jak miałam ugotować obiad to mi się ryczeć chciało, bo sił mi brakowałoTeraz energia pomału powraca.
Cieszę się, że ten 2023 będzie miał tyle cudownych dzieciaczków![]()
Też byłam senna po relanium. Brałam jeszcze przed transferem go, a właśnie już wtedy drzemki musiałam łapać.My powiedzieliśmy rodzicom i najbliższym kilku przyjaciołom którzy sami przez to przechodzili
Myślę, że wsparcie bliskich jest ważne, oczywiście w zależności od osoby bo pewnie nie każdy zda egzamin z delikatności, zrozumienia etc.
Ja aktualnie jestem w 4 dpt i non stop bym spała (ale to zakładam po Relanium), plus pobolewa mnie podbrzusze i ciągle jeszcze jajniki po punkcji. Jejku, tak bym chciała żeby ten jeden jedyny zarodek się przyjąłBoję się jak diabli