reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Kto po in vitro?

Hej dziewczyny, to moze i ja sie ujawnie. Czytam od jakiegos czasu- zaznajamiam sie z tematem bo dostalam straszna diagnoze ktora mi podciela skrzydla i probuje sobie wszystko poukladac na nowo. W skrocie staralismy sie o drugie dziecko i przy rutynowej kontroli wyszlo ze mam bardzo zaawansowana endometrioze i duze torbiele na obu jajnikach. Choroba rozszalala sie podczas ogromnego stresu zwiazanego ze smiercia mojej mamy i tym co na nas potem spadlo. Od tamtego czasu tylko kraze po lekarzach, w koncu znalazlam takiego co podejmie sie operacji (torbiele i zrosty na nfz a nie prywatnie za dziesiatki tysiecy) ale dopiero wiosna. Nie daje gwarancji ze cos z jajnikow zostanie i ze beda dzialac. Nie daje zbytnich szans na naturalna ciaze, moze nawet i ciezko byc z in vitro. Kazal udac sie do kliniki zeby juz teraz mnie obejrzeli i zobaczyli czy cos da sie zrobic, moze zrobic stymulacje teraz z torbielami (watpie ze to ryzyko podejma) a jak nie to po operacji. Wiem ze moj wpis jest dlugi i pelen pesymizmu ale mam wrazenie moje marzenia pekaja jak banka mydlana. Nikt o ewentualnym in vitro nie wie i tylko sie uzalaja nade mna jaka to corka bedzie biedna bez rodzenstwa. To trudne.
Oj dziewczyno ale przeszłaś. I przykro mi znpowodu śmierci twojej mamy. :( trzymaj się i mam nadzieje ze w kłonicę coś wymyślą.
 
reklama
Z jednej strony to dobrze , gdyż większość z nas już doczekała swoich maleństw . A z drugiej zastanawiam się ile dziewczyn siedzi za krzakami 😔 ja melduje że właśnie @ przyszła i zaczyna się przygotowywać do ostatniego mam nadzieję transferu ✊✊✊✊✊
Ja tez troche z zza krzaków obserwuje ;) staram sie udzielać ale nie zawsze mi sie uda.
Ja czekam na wyniki biopsji. Jak tylko bede miec i beda ok to startuje z przygotowaniami do transferu :)
 
No ja po drugim poronieniu w lipcu to bałam się nawet myśleć o tym co dalej, a co dopiero pisać [emoji85] żeby nie zapeszyć [emoji51] przy moim amh każdy zarodek jest na wagę złota. Miesiąc temu zdecydowaliśmy się na stymulacje mimo 3 pęcherzyków antralnych i był stres do końca, ale wyszły z tego 2 blastki. Teraz zaczynamy kolejna stymulacje i liczymy na świeży transfer jak endometrium będzie lepsze niż ostatnio [emoji51]
@jumisia, @Milka96, @KarolaJ, @Ruda08, @Gonzi fajnie że wyszłyście z krzaków. Mam nadzieję, że zostaniecie z nami i szybko tam nie wrócicie[emoji6]
 
Ja jestem z Wami cały czas. Trochę boję się ujawnić i cokolwiek pisać bo boję się że nie przetrwam kolejnych porażek i boję się presji. Nawet w rodzinie od dawna nic nie mówimy. Nawet o ostatniej kolejnej stracie nikomu oprócz rodziców (bo był już na grubo) nie powiedzieliśmy. Ostatnie kilka lat nauczyły mnie że lepiej znoszę porażki jak nie ma pytań i tej całej otoczki współczucia. Oczywiście bardziej się to tyczy rodziny bo wiem że nikt takich sytuacji nie przeżył i nie czuję szczerości jakby siostry które zachodzą bez problemu i są obie aktualnie w ciąży powiedziały mi „będzie dobrze”. Oczywiście forum i to i inne wiele razy mi pomogło się podnieść ale na ogół znajduję siłę by pisać jak już coś się złego wydarzy bo ostatnia moja porażka pokazała mi że robiłam sobie złudne nadzieje tylko a i tak się wszystko źle skończyło.
Wsparcie niesamowite ale psychika jest taka zagmatwana że czasami coś co dla jednych będzie pomocą dla innych będzie złym pomysłem.
Jesteście wszystkie super i za każdą trzymam kciuki ❤️ Jednak nie znalazłam jeszcze tyle odwagi żeby o wszystkim pisać i wspólnie odliczać bo się boję wszystkiego chyba.
Wiesz co najważniejsze w tym wszystkim że walczysz i ja Cie podziwiam. Też nie mamy dzieci i nie jestem w ciąży ale takie historie gdzie dziewczyny pomimo niepowodzeń i strat nie poddają się, oczywiście mają kiepskie chwilę ale zaciskają zęby i walczą daje mi nadzieję i siłę. Czy masz ochotę o tym pisać czy nie najważniejsze że jesteś tu z nami, walczysz i nie poddajesz się. Kciuki za Ciebie ❤️✊
 
Nie no wiadomo. Ja mega szanuję wszystkie osoby z forum ale od jakiegoś czasu nie umiem się cieszyć szczęściem innych więc mam wrażenie że jestem nieprzydatna na tym forum. Czytam i śledzę wszystkie wpisy. Ale coś mam w głowie przestawione i mimo że idę w planach do przodu to wizja porażki jest tak silna że boję się z czymkolwiek wychylać. Chyba coś w psychice mi siadło od momentu gdy moja młodsza siostra 1,5 miesiąca temu oznajmiła że jest w ciąży… statsza też jest w ciąży i poczułam się gorsza. W dodatku młodsza z wpadki której jakoś nie chciala w tym momencie i czuję jakąś taką niesprawiedliwość. Nie umiem się odnaleźć i odcięłam się od wszystkiego. Chyba taki moment w życiu mam po porostu.

No rozumie czasami właśnie łatwiej. Ja po pierwszej stracie musiałam powiedzieć. To był 13 tc i każdy od kilku dni już wiedział że byłam w ciąży. Ciężko było się zmierzyć z smsami telefonami odwiedzinami wszystkich. Po kolejnej stracie postanowilismy nie mowic nikomu. Gdyby nie komplikacje po operacji i wizja 2 operacji za 10 minut to rodzice tez by nie wiedzieli. A teraz mam strach przed wszystkim. I pierwsze podejscie do in vitro wiec tez nie wiem co i jak wyjdzie.
Kochana bardzo Ci współczuję i naprawdę dużo przeszłaś. My nie mówimy nikomu że mamy taki problem w ogóle. Choć przyznam Wam że każda impreza rodzinna - a teraz zbliżają się święta to jest stres bo wszyscy z dziećmi oprócz nas i te teksty i pytania. A jak mój nie pije - bo już od pół roku nie tknął teraz alko razem ze mną( u nas problemem jest słabe nasienie) to teksty osiągnęły zenit jakby wypicie kieliszka oznaczało stopień męskości. Dlatego jeśli myślisz że Ci się w głowie coś popierniczyło to powiem na kiepskie pocieszenie że my które się staramy i mamy problemy wszystkie takie trochę popierniczone jesteśmy i jak to się u nas za dziecka mówiło mamy lekko z "gorem" bo to nie jest normalne co my robimy ale jednak każda z nas ma to marzenie i do niego dalej dąży. Więc nie myśl że jesteś jakaś zazdrosna bo się nie cieszysz czyimś powodzeniem ciąży to jasne jest bo przecież też tego pragniesz, czy jakaś nienormalna bo boisz się zapeszyc czy napisać. Już to pisałam w związku z innymi rzeczami w tych staraniach Ty i mąż jesteście najważniejsi i tyle. Rób to co Tobie robi dobrze psychicznie, chcesz pisać pisz, czytać czytaj, najważniejsze byś się nie poddawała!
 
reklama
Dzięki. Wiem o tym doskonale że zawsze pomożecie. Staram się tego nie nadużywać bo i tak często miałam wyrzuty sumienia bo wszystkie ciągle się udzielacie/piszecie a ja na ogół gdzieś tam się wypowiem jak mam pytania i wolne a potem kilka dni pracy po 12 h i zmian nocnych przeplecionych dniówkami po 12 h sprawia że jestem niezdolna do życia i nie mam kiedy i mi głupio.

Zazdroszczę że jesteś w tym momencie. Mi wiele razy też się tak wydawało ale z czasem docierało do mnie że tylko w sobie to dusiłam. W tym roku jak byłam w szpitalu i traciłam ciążę dowiedziałam się o ciąży starszej siostry. Niedawno o ciąży młodszej. Generalnie czuje się taka atakowana tym tematem przez jedną albo drugą więc przybrałam zasadę odcięcia się. Lepiej mi samej chwiliwo. Zawsze skupiam się na innych. Więc one już obrały wspólny front i ciągle telefony w stylu „ co robimy ze świętam” w domyśle „skoro nie jesteś w ciąży to chyba coś zrobisz bo my nie mamy jak się zaangażować” i tego typu rzeczy. Czuję się gorsza inna i tyle. Nie mam ochoty z nimi gadać. Wiedzą o 1 stracie i jak dla mnie „głupi głuchy i ślepy” by wiedział że ja nie chcę z nimi o tym gadać. Inaczej się rozmawia z osobami których na codzien się nie widuje lub wie się że też miały ciężką drogę. Takie osoby Nas rozumieją wiedzą jakie emocje nam towarzyszą itp. A z całym szacunkiem do nich ale moje siostry nic nie rozumieją. I ciągle mowią tylko o sobie. Rozumiem że się tym cieszą itp ale ja nie umiem.
To wyjedź z Twoim na święta w góry albo gdzieś do hotelu. I po sprawie. Wprawdzie nie będą się do Was odzywać ale powiedz że potrzebujecie tego i taka się nadążyła okazja i po sprawie.
 
Do góry