reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Kto po in vitro?

Moniusia :* znam to uczucie. Tez kiedyś to przeszłam. Potem jeszcze etap wyparcia. Czyli jak ja nie lubię dzieci.
Wiesz ja myślę, że jeśli nie będzie to problem żebyś odpuscila sobie te chrzciny to ja bym nie poszła. Nie dla innych a dla siebie. Po co samej sobie dostarczać niepokojów.
A co do tego pana z Twojej opowieści to zachował się conajmniej bezczelnie. :/
 
reklama
Monia, moje danie znasz w tej kwestii. Jeśli nie czujesz się na siłach - nie idź. Rodzina wie o problemie, powinni zrozumieć...
Nie kumam takiego "osaczania" Cię tym dzieciem na siłę, skoro wiedzą, że to dla Ciebie bardzo trudne...
 
Moniusia :* znam to uczucie. Tez kiedyś to przeszłam. Potem jeszcze etap wyparcia. Czyli jak ja nie lubię dzieci.
Wiesz ja myślę, że jeśli nie będzie to problem żebyś odpuscila sobie te chrzciny to ja bym nie poszła. Nie dla innych a dla siebie. Po co samej sobie dostarczać niepokojów.
A co do tego pana z Twojej opowieści to zachował się conajmniej bezczelnie. :/

W tej rodzinie jest tak, że jak komuś się rodzi dziecko to jest dziecko wszystkich i każdy powinien jarać się nim na maxa... Po prostu są tacy mega "słodcy" ,Choć jego brat jest super facetem, i kocham go jak swojego brata, to ma za super wyobrażenie o życiu i nasze nieszczęście nie mieści się w jego kanonach i jakby to wypiera.

Co do etapu, że nie lubię dzieci oj tak :) Chyba go właśnie kończę. Marzyłam niedawno, żeby powiedzieć teściowi np., albo właśnie temu bratu, że nienawidzę bachorów, żeby się trzymali z daleka ode mnie i nie mówili o bachorach :p No tak, ale przeczę samej sobie. Skoro tak nienawidzę to po co chcę mieć i tak cierpię... :) W rzeczywistości nigdy tak nie było, że nienawidziłam. Wiadomka... :)


najki, no właśnie nie wiem. Z drugiej strony chcę pokazać, że potrafię i wszystko mi disco. ;p Ale wiem, że jak przychodzą słodkie słówka, osaczanie dziećmi to mogę wybuchnąć. I sama nie wiem. Głównie chodzi mi o M., ale on to tak rozumie wszystko, że aż jestem w szoku. W ogóle nie jest zły, że tak się dzieje, rozumie, że to nie przeze mnie tylko przez sytuację. Bosz, chyba mam idealnego faceta...;)

Oni nie tyle mnie osaczają, bo ja się czuję tam trochę wyobcowana, jakbym im przeszkadzała, bo wiedzą jakie mam nastawienie.. bardziej w sumie do mojego M.... Przywitaj się z nią, zobacz Twój wujek, zobacz wujek jaka jestem śliczna, Twoja chrześnica kochana.. i dokładnie takie słowa...a mnie jakby nie było.. troszkę to przykre.. Nie chcę się zgodzić na to, żeby to dziecko było jakby dzieckiem M., bo widzę, że oni do tego zmierzają.. bo tak w tej rodzinie jest..

Aj szkoda gadać.
 
Hej dziewczynki przepraszam ze tak długo sie nie oddzywałam ale za bardzo nie mialam czasu bo to a to praca a to dom i lekarze ale teraz juz postanowilam napisac
smile.png
u mnie juz jest lepiej wszystko idzie w dobym kierunku. Jestem w trakcie brania tabletek antykoncepcyjnych. pewnie zaczeła bym juz brac zastrzyki do in vitro ale ostatnio przy wymazie wyszly mi jakies bakterie i biore na to leki i wczoraj bylismy w klinice i lekarz powiedział ze jeszcze poczekamy az skoncze brac leki i znow powtorzy wymaz i dopiero zaczne te zastrzyki. Powiedziałam mu ze mam prace fizyczna i nosze cieżkie skrzynki wiec powiedział ze jak najbardziej wystawi mi L4 jak zaczne brac zastrzyki
smile.png
Aaaa i co najlepsze mój M ma jeszcze lepsze wyniki nasienia niz ostanio a nie stosuje zadnych lekow
biggrin.png
Aa i jeszcze jedno moj M wczoraj juz oddał nasienie i zamrozili 3 słomki
biggrin.png
 
Masakra. Łatwo nie jest..
Monia decyzja należy do Ciebie. Ja bym raczej nie poszła..

Ja ostatnio zastanawiałam się czy nie powiedzieć rodzicom...(NIKT U MNIE nie wie o problemie i leczeniu) Ale ciągle COŚ się dzieje. Jakieś problemy, rodzinne, zdrowotne.
Nie chce ich obarczać dodatkowym problemem, ale chyba zaczynam potrzebować wsparcia..
 
reklama
Do góry