Wiesz co, to wygląda tak ze ja ogolnie nie lubie, czuje sie udupiona bo to wszystko niewyregulowane jakies, to paranoja jest bo siedze cały dzien w domu a nawet czasu zjesc nie mam! Teraz zjadlam dwie parowki i kromkę chleba od 16 od obiadu ktory był dwa ziemniaki i dwa drobiowe mielone i thats it na dzis.
Jak pojade do sklepu na godzine to wogole mam wrazenie ze mnie cały dzien nie było bo wpadam s młoda juz rozpłakana i szuka cycka u meza.
Ale z drugiej storny lubie patrzec na nia jaka jest szczesliwa przy cycku i nie chce jej tego zabierac... Ciezko mi wytłumaczyć
Moze dlatego ze nikt nigdy mnie nie spytał czy chce karmić piersią, w szpitalu od razu po porodzie przyłożyli i potem kazali przykładać pomagali itp, polozna na wizycie domowej to samo, rozne techniki pokazuje ale nikt nie spyta czy ja tak na prawde chce i nikt mi nie pokazał innej drogi równie fajnej jak kp ( jak ktos to ogarnia to jest fajne).
Poza tym wiem ze moje mleko jest dla niej gites.
Mleko mam, i nie chce go stracic, ja jak ty laktator i cyc bo mi zal kazdej kropli. Ideałem by było z dwa razy dzinnie przystawiać dla czystej przyjemności dziecko i sciągnąć troche i dac tez mm i nie stracic pokarmu.
Kazdy mnie straszy ze jak podam mm to nie bede juz mogła karmić ze zaczne tracić pokarm... Nie kumam tego czemu tak niby jest.